niedziela, 11 września 2016

Po dwóch tygodniach kursu. I po następnych dwóch bez

Z żalem stwierdzam, że porwałam się z motyką na słońce:(. O ile po "nocce" jakoś tę naukę ogarniałam, chociaż oczywiście kosztem snu, o tyle w następnym na "popołudniówce" już nie. Nauczyciel leci z materiałem jak szalony robiąc po trzy rozdziały tygodniowo. Wynika to z tego, że za dużo czasu poświęcił swoim uczniom na początku. Bo przez pół roku mniej więcej robi sie trzy poziomy. A że godzin jest 600 do wypracowania, to wychodzi mniej więcej po 200 na poziom. Ja przyszłam na po 300 godzinach i zaczęliśmy dopiero A2, a gdzie czas na B1? Dlatego ten szaleńczy galop. A ja niestety po odrobieniu tony zadań domowych nie mam już czasu na powtórki, no chyba że spać będę po 4 godziny. Co właśnie robiłam. Niestety nie mam już lat dwudziestu i takie wytrzymałościowe eksperymenty już nie dla mnie. O czym przekonałam się na własnych płucach i oby nie -sercu. Teraz akurat sezon urlopowy w pełni. Ludzi mało, więc pracy więcej. Zaczęły boleć mnie kark i ręce, ale pomyślałam sobie, że to z nadmiaru arbajtu, potem że wilgotno tutaj, to pewnie romantyzm mnie chwyta, potem zaczęłam przypominać buraka i piekła mnie twarz i oczki jakieś takie szkliste były-to se znów wytłumaczyłam, że dziób piecze od słońca, no bo zaczyna inaczej operować, a oczki szkliste ze zmęczenia sie znaczy z niewyspania. I tak sobie było do zeszłej niedzieli. Wstałam cija rano, kawę wypiłam, śniadanie spożyłam i w okolicach obiadu ścięło mnie z nóg. Ruszywszy szczątkami intelektu popełzłam po termometr i zdziwko mnie było ogarnęło-38,5.
Skądjakdlaczego? Zapodałam sobie paracetamol i łóżku zaległam. Zalegałam tak godzinę, dwie, trzy, pół dnia, a gorączka odejść nie zamierzała. Podejrzenie padło na termometr, że zepsuty, ale zmierzony na okoliczność NM wykazał stan normalny. Temperatury oczywiście. Znaczy sie to ja taka gorąca. I z tego gorąca nie wychodziłam przez cały poniedziałek, więc chwyciwszy za kark Anetkę (germański dobrze zna), co se oko kantem szafki podbiła, poszłyśmy do dochtorki. Zajrzała mię w nos, w ucho i gardło i orzekła, że trzy dni zwolnienia. Ja jednakże jestem czepliwa w kwestii swojej astmy, poprosiłam o sprawdzenie czy płuca w porządku. No i nie były. Dostałam antybiotyk i tydzień leżenia w łóżku. I sie okazało, że przechodziłam grypę. Poszłam do  kontroli i powinnam zostać w domu jeszcze tydzień, ale nie zostanę z przyczyn finansowych oczywiście. Za to muszę pojechać do stolycy do kardiologa i pulmonologa. I zaś kolejny tydzień, kiedy nie będę mogła iść na kurs. Więc na tę chwilę zapominam o lepszej pracy i nadal pozostaję aktywnym członkiem swojej fabryki w charakterze językowego głąba. Z kursu na ten moment rezygnuję. Bo jak napisała mi wczoraj jedna taka znajoma, że czasem człowiek więcej chce, niż może.A ja chciałam za dużo.

Do napisania się z Państwem

7 komentarzy:

  1. Niestety brak snu zawsze sie msci, a jeszcze usilowac sie uczyc w takiej sytuacji??? Chyba zwariowalas :P. Zobaczysz, ze powoli zaczniesz lapac, bo cos z tym wlazeniem miedzy wrony jednak jest, o czym sie przekonalam na wlasnej skórze, choc jezykowym glebem bylam cale zycie. Wyprowadz najpierw zdrówko na prosta, a reszta nie zajac. (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego mnie obrażasz pisząc, że chyba zwariowałam? Ja moja miła od bardzo dawna jestem mocno stuknięta, więc następnym razem proszę o 100% konkret, a nie jakieś marne "chyba" hre hre hre. A tak na poważnie-jakoś mówię oo germańsku, czasem nawet rozumiem he he, ale chcę mówić dobrze a nie jakoś. A mówienie dobrze w krótkim czasie gwarantował mi ten kurs. Z tym że on najlepiej działa jak kto nie pracuje, albo jak pracuje na jedną zmianę, bo wtedy godzin jest mniej i są wieczorem. Wobec powyższego odpuszczam, bo jeszcze skończę w szpitalu.
      Miłego dnia:-)

      Usuń
    2. To moze zalozymy klub stuknietych? Kwalifikacji mi nie brakuje... :D (Leciwa)

      Usuń
    3. Witaj Członkini-Założycielko:-)))))

      Usuń
  2. E tam, chłopa se germańskiego znajdź i nauczysz się raz dwa. Nie musi być na poważnie, tak na randki tylko. Jak się niema do kogo gęby otworzyć po polsku to po inszemu łatwiej idzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby kiedy mam go znaleźć i jak? Mordy Kaczora aktualnie mi brak...:-))))

      Usuń
  3. Bidulko, nieraz po prostu się nie da i już. Ja już kiedyś urządziłam sobie podobny maraton. Studia podyplomowe, awans na nauczyciela dyplomowanego i nadgodziny w pracy. I co? Przez ogromne przemęczenie siadło mi zdrowie.
    Pozdrawiam.
    regian

    OdpowiedzUsuń