tag:blogger.com,1999:blog-62008436925545717992024-03-14T02:29:34.424+01:00 Zamiast listów...Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe a nawet zmyślone (Klarka Mrozek)Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.comBlogger237125tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-70043213954382050542018-07-30T14:40:00.002+02:002018-07-30T14:40:34.057+02:00I po zabiegu.Zanim poleciałam doprawiać ucho do siatki, zdążyłam zahaczyć na dosłownie krótką chwilę o moje ukochane miasto. Wiedziałam, że szybko tam nie pojadę, bo po siatce średnio się czułam, a nie wiedziałam jak będzie po uchu. A chciałam Tatę odwiedzić, byznes * załatwić i koniecznie, ale to koniecznie z Gosianką się spotkać. Plan wypełniony w 100 procentach, a w bonusie były pyszne lody. Pożarte w towarzystwie Gosianki oczywiście.<br />
Z racji siatkowego zabiegu nie bardzo mogłam siedzieć ino latać w te i nazad, potem uchowego, gdzie siedzieć, latać a nawet stać nie można było wcale-pozbawiłam Was drodzy czytacze megoż <strike>nie</strike>wątpliwie fantastycznego daru pisania. Tak, tak Skromność to moje drugie imię 😏.<br />
<br />
19 czerwca udałam się byłam do szpitala. Po pięciogodzinnym oczekiwaniu i po 24-godzinnym poście, o suchym pysku, bo pić też nie mogłam, zostałam zawieziona w charakterze operacyjnej weteranki na oddział operacyjny. Se pogadałam z miłymi paniami, się przedstawił lekarz że on niby mój (nic nie wiem w temacie. Nie posiadam lekarzy na własność), po czym z radością i bez mała z pieśnią na ustach, oddaliłam się w nieważkość. Mogę być usypiana parę razy dziennie, jednakże wkurza mnie budzenie. Pospać nie dają.<br />
Wkurzona obudzeniem zostałam odwieziona z powrotem do swojego pokoju, zastanawiając się po drodze w jaki to cudowny sposób pójdę do toalety, bo pomimo środków znieczulających, już bolało jak olera. Problem sam się rozwiązał, bo próbując wykopać się spod kołdry, przy czym wykopać było słowem mocno na wyrost, niechcący zahaczyłam o rureczkę. Rureczka była od woreczka wiszącego z boku łóżka. Cud że o tego wierzgania nie wyrwałam jej sobie. Chwilę później przyjechała kolacja i tak zakończyłam post. Na całe szczęście pacjentką obok była Polka, więc mogłyśmy rozerwać się towarzysko. Tak się rozrywałyśmy, że nas w końcu pielęgniarka musiała uciszyć, bo noc już była. Poprosiłam o procha na sen i oddaliłam się w objęcia Morfeusza. Niestety tak jak poprzednim razem co godzinę wpadał facet na pomiar temperatury i ciśnienia, oczywiście budząc mnie za każdym razem. Musiałam mu jakoś w oko wpaść, bo za każdym razem idiotycznie stwierdzał, że śpię, gapiąc się przy tym, w zachwycie jak mniemam. Obsłużywszy koleżankę, wtykał mi w ucho termometr, cudem jakimś nie mierząc rzeczonej temperatury poduszce. Z drugiej strony głowy. Latał tak do rana i zasadniczo to był ostatni objaw troski o nas. Potem po za salowymi też Polkami he he, jedzeniem i wizytą lekarską, nawet pies z kulawą nogą do nas nie zajrzał. Na drugi dzień uprosiłam wyjęcie rureczki, solennie zapewniając, że mi nic i do klo mogę już samodzielnie, wezwano mnie na oddolne badanie i zapewniono, że jutro mogę do domu. A i pozwolono na prysznic. Z czego skorzystałam zaraz natentychmiast. Bo tego no upały są. Prysznic wzbudził zazdrość koleżanki, bo ona nie mogła he he. Dwa woreczki miała.<br />
<br />
Powiem tak-o ile cel zabiegu został w osiągnięty w 100 procentach, o tyle moje samopoczucie jest nie bardzo. Wciąż mnie coś ciągnie i kłuje i bardzo mocno utrudnia siedzenie. A wszędzie muszę dojechać przecież. I wciąż jestem na zwolnieniu. Zwolnienie lekarskie jest fajne wtedy, kiedy człowiek jest zdrowy i może coś porobić. Jak nie zdrowy, to nie jest fajne. Tym niemniej jednak wszystkim Paniom borykającym się z problem inkontynencji, z czystym sumieniem mogę polecić taki zabieg. Jakość życia naprawdę jest inna. Fajna :)<br />
<br />
<br />
*Historia o wujku będzie.<br />
<br />
<br />
Do napisania się z Pąństwem :)Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-7261863117241037152018-05-29T16:16:00.000+02:002018-05-29T16:16:45.791+02:00Ucho do siatki.Pantera była uprzejma stwierdzić niejako proroczo, że zafundowałam sobie siatkę na podroby.<br />
Niestety, niestety porzondna (nie poprawiać) siatka winna mieć uchwyt, bo takie ściskanie w garści zasadniczo mało wygodne jest.<br />
Kiedy brałam skierowanie od dr Joasi do wtykacza siatek, padła z jej strony sugestia na wizytę u oddolnego. Kontrolnie i z podejrzeniem. Zrobiłam se ci ja termin na 24,05-całkiem szczęśliwie mi się złożyło, że tego samego dnia miałam rezonans kręgosłupa, zatem udałam sie byłam do oddolnego,<br />
zasiadłam, majtnęłąm nogami w górę, bo sie był fotel dość gwałtownie uniósł, potrzymałam se te tamte metalowe, co się je wtyka w wiadomo co, oddolna bo to była ona, zacukawszy się nieco, zadała pytanie na okoliczność zobaczenia, co tam sobie obejrzała. Odpowiedziałam twierdząco, na co ona radośnie zawiadomiła, że idę na kolejną operację, związaną z dorabianiem uchwytu do siatki.<br />
Fotel zjechał na dół, z lekka ogłuszona podążyłam za parawan w celu przyodziania się i próbowałam udawać, że nie rozumiem. Niestety zrozumiałam, wciąż ogłuszona poleciałam sikać do słoika, na okoliczność mienia, albo niemienia bakterii, dostałam papier z datą operacji i w stanie permamentnego ogłuszenia, udałam się byłam do miejsca, gdzie wpuszczono mnie w kanał czyli tunel. Podczas 15 minutowego pobytu w kanale, wśród ogłuszającego łomotu maszynerii, zdołałam zebrać myśli i stwierdziłam, że tak łatwo się nie poddam. O nie, nie będą mi bezkarnie sklepu z walizkami wew wnętrzach mych robić. Nie i już! Wyjechałam z maszynerii i zgodnie z poleceniem, zasiadłam byłam w poczekalni w oczekiwaniu na lekarza radiologa. Bo tu prosz państwa nie trza 10 dni na opis czekać. Zatem siedzę i czekam, przypominam, że myśli zebrane mam, nawet niedługo czekam, bo po jakich 10 minutach wzywa mnie lekarz, funduje jak każden jeden tutaj solenny "szejk hend" i zaczyna objaśniać, co też on uwidział. Z całej jego przemowy zrozumiałam, że coś dwa, że nie ma dramatu i że opis wyśle faksem do mojego ortopedy. Tym razem z pomięszaniem zmysłów dojechałam na autopilocie do domu, bo po przemowie doktorka tzw mózg odmówił mi posłuszeństwa. Na drugi dzień tj. 25,5 pojechałam do dr Joasi po przedłużenie zwolnienia.<br />
Na widok papiera operacyjnego radośnie zakrzyknęła "brać", zadzwoniła do tunelowego i wzięła opis badania i sie okazało, że to co bolało, to był wypadnięty dysk. Mały dysk cokolwiek to znaczy.<br />
Ja z opisu zrozumiałam li i jedynie, że mam skoliozę. Papier napisany jest w kosmicznym narzeczu, albowiem nawet znawcy germańskiego nie zakumali o so kaman :))). Cywilni znawcy.<br />
Zatem 19,06 ponownie odwiedzę szpital w celach operacyjnych.<br />
Mam jeszcze skierowanie do laryngologa, ale już boję się pójść... ;)<br />
<br />
<br />
<br />
Do napisania się z Państwem.<br />
<br />Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-10532786809423021152018-05-12T19:58:00.001+02:002018-05-12T19:58:49.170+02:00No nie skończę tego Londynu :)Każdego roku o tej porze mogłam sobie podziwiać paradę starych samochodów. Wiedziałam, gdzie się odbywa, jednak samej jechać mi się nie chciało. Wiadomo tłumy ludzi i zamknięte drogi dojazdowe. Trzeba by objazdami jechać. W tym roku impreza przyjechała do mnie, że tak powiem.<br />
Bo parada i wyścig odbywa się niejako u mnie, czyli tu gdzie od grudnia mieszkam. W czwartek w ulewnym deszczu poleźliśmy z naszym germańskim znajomym fiśniętym automaniakiem, podziwiać te auta. Impreza trwa do jutra, więc jak dam radę to podejdę i popstrykam więcej fotek. Nie bardzo mam siły łazić spacerowo, bo jak kundel chce długo sobie chodzić, to wolę czas jemu poświęcić. Dziś na ten przykład włóczył się przez godzinę, co chwilę zerkając przez na mnie z miną"co się tak wleczesz, szybciej nie dasz rady?" Tak że sami rozumiecie 😉.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvmlozHfC2k7OF8lFo1mb4oK-WMQXPiM-S0ZCCKWDPDp_oZAVyiAaKWLjOU-lV-2gdZ8ccwh4Yak5c0gNc-nUOdKWghul2W5HcszIedGVeGqtWvAg8gzXiFJMAQTtyLGn-e19fPeJAm9u4/s1600/20180510_112835.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvmlozHfC2k7OF8lFo1mb4oK-WMQXPiM-S0ZCCKWDPDp_oZAVyiAaKWLjOU-lV-2gdZ8ccwh4Yak5c0gNc-nUOdKWghul2W5HcszIedGVeGqtWvAg8gzXiFJMAQTtyLGn-e19fPeJAm9u4/s320/20180510_112835.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNp-OdQcH39KuUmYmnAr-nz5HP0d_oh8aSj9FgVIGw71EEH1EYbp2kUE0TZMPhyphenhyphenkMqRmgvLZT61ZMwGy17wpMzz9tJUpPw05mdugpjkqxEsFVjx3ihioz3YPaUWdZSOtJS17sQqti6wXcn/s1600/20180510_113308.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNp-OdQcH39KuUmYmnAr-nz5HP0d_oh8aSj9FgVIGw71EEH1EYbp2kUE0TZMPhyphenhyphenkMqRmgvLZT61ZMwGy17wpMzz9tJUpPw05mdugpjkqxEsFVjx3ihioz3YPaUWdZSOtJS17sQqti6wXcn/s320/20180510_113308.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSUcjopoTzi4dRYYVFKdCvTpdOsaiXMiBQMW6_UIdv9nf4IdRn1J7ZPEVhq6rBwdrtU4Sles-VH8dGwW4DYhVQVFvjJX0VuJ0LN5rf8Ztm1gMzQqGDbd3FmKz6cIRlM9JAqQocHTA30pxT/s1600/20180510_113923.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSUcjopoTzi4dRYYVFKdCvTpdOsaiXMiBQMW6_UIdv9nf4IdRn1J7ZPEVhq6rBwdrtU4Sles-VH8dGwW4DYhVQVFvjJX0VuJ0LN5rf8Ztm1gMzQqGDbd3FmKz6cIRlM9JAqQocHTA30pxT/s320/20180510_113923.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDcO3PE0SJG5ZHqboRRN-mEARcOGXMrfOZF-EkLWak5NhBg_i6LDDaaIBVkTQKMTb5F2gVVNzr8M5KouqNyqE0lOxE4qUTgRUsmEG2gJsK3H77k9H22oGyQhKN6M2jn4h5_jfM27AALOcI/s1600/20180510_113933.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDcO3PE0SJG5ZHqboRRN-mEARcOGXMrfOZF-EkLWak5NhBg_i6LDDaaIBVkTQKMTb5F2gVVNzr8M5KouqNyqE0lOxE4qUTgRUsmEG2gJsK3H77k9H22oGyQhKN6M2jn4h5_jfM27AALOcI/s320/20180510_113933.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJGgCMLNCe134p1o9gWTC12NRtmVUvh7HsytsrjHHewu-MnM-Pp26o8HNrqCypCxjrWQiVZFyUuMv78QoDvb-jni0Kt1_BwiwCPe9Q8xEFQt0X04R6nriJRMm9fyECXRsrkHsOzHflnAfw/s1600/20180510_114003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJGgCMLNCe134p1o9gWTC12NRtmVUvh7HsytsrjHHewu-MnM-Pp26o8HNrqCypCxjrWQiVZFyUuMv78QoDvb-jni0Kt1_BwiwCPe9Q8xEFQt0X04R6nriJRMm9fyECXRsrkHsOzHflnAfw/s320/20180510_114003.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYHkF4gwZRbRqskdppHO8aISRzxnHyDsphDLzA9shbKdky1N23O8snHcJKdYiIPlqXonN_Lww3K24O6GuXPuA1lzS0MWnFMgExO3mDa2mKpnJCpII7-F9jyWmXYHhvzINxWPOFUM-Ab4JU/s1600/20180510_114022.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYHkF4gwZRbRqskdppHO8aISRzxnHyDsphDLzA9shbKdky1N23O8snHcJKdYiIPlqXonN_Lww3K24O6GuXPuA1lzS0MWnFMgExO3mDa2mKpnJCpII7-F9jyWmXYHhvzINxWPOFUM-Ab4JU/s320/20180510_114022.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBK8IN3oa2UxZMXnsVxSPD0vWho4B6a3hbx8gPpgKUI_8nNQ9AnIe5NiHXeNwqMRyFNJtxN_lj9GipFfLBKWkkiSwKw2ol4pOc1Q_P7Nhgktek4Ltl4jpbVxD00RXmFKnPMvSvPomBXJRb/s1600/20180510_115719.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBK8IN3oa2UxZMXnsVxSPD0vWho4B6a3hbx8gPpgKUI_8nNQ9AnIe5NiHXeNwqMRyFNJtxN_lj9GipFfLBKWkkiSwKw2ol4pOc1Q_P7Nhgktek4Ltl4jpbVxD00RXmFKnPMvSvPomBXJRb/s320/20180510_115719.jpg" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A to mój rówieśnik-nieźle się trzyma he he</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0QRC3dAkRmBx_irCwj2JlTuyS-agorm8mF_gtiR8cO7jy3-54w_JleuYdlUhKy8Tid8NWmBFWdCbSJsnN6Gs2JoviYRwD7KbNDxn6xyd26WaaAmTGlhyphenhyphenAcsAPUBiLBfYrbkJZl2rU_aOv/s1600/20180510_115842.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0QRC3dAkRmBx_irCwj2JlTuyS-agorm8mF_gtiR8cO7jy3-54w_JleuYdlUhKy8Tid8NWmBFWdCbSJsnN6Gs2JoviYRwD7KbNDxn6xyd26WaaAmTGlhyphenhyphenAcsAPUBiLBfYrbkJZl2rU_aOv/s320/20180510_115842.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-76639886897199043462018-05-09T09:41:00.000+02:002018-05-09T10:07:41.296+02:00Z innej beczki-na poważnieSiedzę sobie w domku i odrobinę się ogłupiam. Przyznaję się bez bicia, że lubię oglądać seriale tzw policyjne wytwórczości polskiej. Dziś sobie taki obejrzałam i aż mnie zatrzęsło. Z gniewu i bezsilności. Serial to Komisariat, a tytuł odcinka to Działkowiec. Właściwie to od jakiegoś czasu problem włązi mi ponownie na oczy, dziś mi wybuchło. Rzecz dotyczy alkoholików oraz stosunku społeczeństwa do nich. Nigdy ale to nigdy nie pojmę, dlaczego te mendy francowate budzą w społeczeństwie takie pobłażanie, ba nawet współczucie! "To dobry człowiek był, tylko los mu nie sprzyjał i dlatego za dużo pił"-to cytat z dzisiejszego odcinka. Albo "on nigdy nikomu niczego złego nie zrobił", albo "to taka miła starsza pan- zua bardzo zua córka, bo nie chce się nią zajmować", albo chyba najlepsze: "powiedz mu/jej, żeby nie pił/a". I uwierzcie-kraj zamieszkania nie ma znaczenia.<br />
W pijącym alkoholiku nie widzę człowieka, widzę moczymordę, która niszczy wszystko i wszystkich dookoła. Widzę manipulatora, który pod swój nałóg podporządkowuje wszystkich i wszystko. Dla nich nie ma żadnych granic, nie szanują żadnej świętości. Wiem, że nałóg to choroba, z której nie można się wyleczyć, można jednak jej się nie poddawać. Niestety wielu z tych którzy żyją w trzeźwości, robi z tej trzeźwości swoiste misterium. Każą się podziwiać za to, że nie chleją. A niby za co mam ich podziwiać? Za normalne życie? Za to że mierzą się z problemami życia codziennego jak tysiące innych odpowiedzialnych za swój i swoich bliskich los? Czy może za to, że mają nieuzasadnione pretensje do swoich bliskich, że odeszli, by ratować swoje życie? Żeby nie było-mam kilku trzeźwiejących kolegów, których szanuję i których będę szanować nawet jak zdarzy im się nawrót. Szanuję ich, bo wzięli na klatę zło, które wyrządzili swoim piciem. Szanuję, bo każdemu może się zdarzyć chwila słabości, ale oni są świadomi tej chwili i robią wszystko, żeby minęła.<br />
Moje tzw. serce stwardniało na kamień. Nie ma we mnie wybaczenia. I dzięki terapii wiem, że nie muszę się do tego wybaczenia zmuszać. Dzięki terapii wiem, że mam prawo odczuwać gniew, nie mylić ze złością. I nauczyłam się ten gniew odczuwać. Bo nie wiem ,czy wiecie, ale osoby współuzależnione nie potrafią nazywać, ani okazywać uczyć, bo są w nich tak głęboko zamrożone, że nawet nie wiedzą, że je mają. Bo uczucia bolą, a takie osoby mają dość w swoim życiu realnego bólu, by sobie dokładać jeszcze ten "duszny". I WNERWIA mnie to, że są organizacje, które wmawiają skrzywdzonym, że dla swojego dobra muszą wybaczyć swoim-nie bójmy się tego słowa-oprawcom.<br />
Jestem w takim miejscu, że potrzebowałabym niejako przypomnienia, tego co wiem. Niestety psycholog germański odpada, a jedyna organizacja, do której mogłabym się zgłosić ma mi do zaproponowania 12 kroków takich jak w AA,<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> z których dwa doprowadzają mnie do szału:</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><b>7.Prosiliśmy Boga z pokorą, aby usunął nasze wady.</b></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><b>8. Sporządziliśmy listę osób, przez nas skrzywdzonych i postanowiliśmy im wszystkim zadośćuczynić.*</b></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;">Nosz karwasztwasz nie dość, że te nieszczęsne kobiety, bo to one szukają pomocy, mają w domu sajgon, to jeszcze muszą takich bzdetów wysłuchiwać? Nie wykluczam, że komuś może to pomóc,</span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;">jednak we mnie jest gniew, że są takie bzdury oraz bezsilność, że ktoś takie coś lansuje.</span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><b>*http://alkoholizm.akcjasos.pl/dwanascie-stopni-al-anon/</b></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;">P.S.</span></div>
Jestem wkurzona, bo Rozwiedziony pozwala sobie na picie, bo moja matka po raz kolejny zachlała i pijana przewróciła się w biały dzień na klatce schodowej i moja siostra musiała się nią zająć pod potępiającym wzrokiem sąsiadów. Jedno i drugie zawdzięcza nam kolejne życie, jedno i drugie nie szanuje tego daru. I jestem bezsilna, bo w mojej aktualnej sytuacji niewiele mogę zrobić.<br />
Jednak dzięki terapii nie jestem słaba i bezbronna.<br />
Przepraszam moi mili, musiałam trochę pary sobie upuścić.<br />
<b><br /></b>
Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-2704119693878614172018-05-08T18:57:00.001+02:002018-05-08T18:57:15.497+02:00O Londynie będzie-wstęp Państwo wezmo i wybaczo, ale z racji niedoboru czasu wcześniej, dopiero teraz będę nadrabiać zaległości z ubiegłego roku. Niektóre są wciąż żywe, szczególnie kiedy oglądam powtórki Harrego.<br />
<br />
Co byś chciała zwiedzić?-zapytała Fruzia<br />
Poczkej, się zastanowię-odpowiedziałam<br />
Zasiadłam byłam do komputera i i zapytałam gugiela, o muzea meblowo-odzieżowe, bo na tym tle mam chysia. Posłuszny gugiel wypluł, co miał wypluć, zaproponował też inne i nagle w tych innych oko me dostrzegło muzeum Harrego Pottera. W tym momencie dostałam amoku i już nic więcej nie chciałam zwiedzać. Poinformowana o tym fakcie Fruzia zaśmiała się, zapytała czy nie dostałam zaproszenia do Hogwartu i Harry Potter był zaklepany na zwiedzanie.<br />
<br />
Fruzię poznałam 13 lat temu na internetowym czacie. Od pierwszego kliknięcia wiedziałam, że spotkałam swoją bratnią duszę. Jeszcze tego samego dnia z czatu przeniosłyśmy się na gg, potem na skypa, a jeszcze później na fb. Widziałam ją tylko raz na zdjęciu spod szafy, w sensie stała przy szafie i jawiła mi się na obraz i podobieństwo Horpyny z furą czarnych włosów na głowie . Dlaczego nigdy-kiedy już była taka możliwość, nie rozmawiałyśmy z kamerką-niestety nie wiem. Chyba nie było to ważne. Mieszkałyśmy też bardzo daleko od siebie. Kiedy przeprowadziłam się do Ostrowi dzieliło nas już tylko marne 100 km, niestety Fruzia wyjechała za pracą do Londynu. I tak nasze osobiste spotkanie oddaliło się w bliżej nieznaną przyszłość. Fruzia do kompletu fantastycznych cech posiada poczucie solidarności i chociaż sama Ostrów nic jej nie zrobiła, to z racji przeżytych tam przeze mnie negatywnych wydarzeń, za każdym razem kiedy tamtędy przejeżdża w drodze do domu, solennie opluwa rzeczoną Ostrów w moim imieniu 😏.<br />
<br />
Do tego Londynu Fruzia zapraszała mnie już wcześniej. Niestety bilety lotnicze były raczej w kosmicznej dla mnie cenie i dopiero na jesieni znalazłam takie na jakie mnie było stać.<br />
I tak na początku października poleciałam do Londynu. Wyszłam do poczekalni, rozglądam się, szukam Horpyny, a tu nikt na mnie nie czeka. Ok-se pomyślałam-pewnie się spóźni. Wtedy zadzwoniła moja komórka, a w komórce Fruzia z pytaniem gdzie jestem.<br />
No w poczekalni jestem-odpowiedziałam.<br />
Ja też-rzekła ona-i nie widzę ciebie.<br />
No karwasztwasz jak nie widzisz. Stoję centralnie na środku w charakterze wybrakowanej ofiary losu i kręcę łbem na wszystkie strony w poszukiwaniu ciebie.<br />
Aaa już cię widzę-radośnie zakrzyknęła ona-siedzę w kawiarni, stoisz obok.<br />
Przeleciałam wzrokiem w poszukiwaniu Horpyny, w przelocie mignęła mi głowa krasnoludka z fryzurą jak z filmu Miś, gdzie każdy lok żył własnym życiem, Horpyny nigdzie nie zauważyłam, za to wesoły krasnoludek leciał w moją stronę z rozpostartymi w powitalnym geście ramionami.<br />
Z trudem usunęłam z oczu wymyślony obraz rosłej baby i wyściskałyśmy się z krasnoludkiem jak szalone. Horpyna okazała się być drobniutką niezwykle elegancką osóbką, w butach na niebotycznych obcasach, w których śmiga, jak ja w trampkach :D.<br />
Poszłyśmy na angielskie śniadanie, które ilością zaspokoiłoby apetyt rolnika pracującego osobiście jak koń, a potem taksówką pojechałyśmy Wood Green, gdzie mieszka Fruzia. Szybka kawa i zwiedzania Londynu dzień pierwszy zaczęłam ...Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-88913529019489256162018-05-04T09:11:00.000+02:002018-05-04T09:11:04.893+02:00CDN siatki i piżamy, czyli horror w pigułce ;)Jakoś tak w trakcie oczekiwania na powrót dr. Joasi z urlopu, poczułam w dole brzucha przesuwającego się jakby hmm małego serdelka. Jako że jednostka starożytna jestem i parę chorób w życiu miałam, se pomyślałam, że znów mi się lelito wrażliwe zrobiło, zapodałam sobie anygaz w pigułce i uznałam sprawę za załatwioną, chociaż w przelocie mignęło mi w umyśle, że rozmiar i lokalizacja lelita jakby nie ta. Zlekceważyłam umysł, nie pierwszy raz z resztą, co mi na dobre nie wyszło, jak zwykle z resztą. Bo proszę ja Was, umysł he he to ja posiadam całkiem niegłupi, tylko nie jestem z nim kompatybilna, więc efekty są jakie są. Do brzegu. Po antygazie serdelek poszedł precz, co mię było uspokoiło i króciutko był spokój. Niestety kilka dni później pojechałam sobie na zakupy, ciut mocniej dźwignęłam, wniosłam koszyk do domu i chciałam się przebrać w domowe ubranka.<br />
I w trakcie przebierania okazało się, że jestem bardzo mocno niesymetryczna. Znaczysie serdelek zamienił się w ping ponga i zmienił lokalizację na lewą stronę brzucha, ok objaw znany, spoko damy radę, bo nic się nie dzieje. Ze dwa dni później kiedy zalegałam na łożu w ramach odpoczynku, ping pong zamienił sie w spory sznurek i wtedy mię oświeciło, że to nie lelito, a mogłam się zarazić od koleżanki, co to chwilę wcześniej na przepuklinę była operowana, a ja się z nią spotkałam.<br />
Jeszcze chwilkę później sznurek, ping pong i serdelek zlazły całkiem na dół i ulokowały się w okolicach lewej pachwiny. Na szczęście dr Joasia wróciła z urlopu, zrobiłam sobie termin i 20-04 udało mi się z nią spotkać, tak mniej więcej w okolicach końca świata, bo tam gabinet przeniosła.<br />
I tak szybkie skierowanie do ortopedy, szybkie skierowanie do chirurga i informacja, że to niekoniecznie musi być przepuklina, a może to być jeszcze problem z kościami miednicy, co to lubią się rozejść podczas dźwigania. I jak chirurg nic nie znajdzie, to mus iść do lekarza oddolnego. Wróciłam do domu, zrobiłam termin do chirurga-szybciutko, bo w następny czwartek, we wtorek poleciałam do ortopedy, dostałam skierowanie na rezonans kręgosłupa i dwa dni później, dosłownie w przelocie zrobiwszy sobie termin u oddolnego, wylądowałam u chirurga. Odczekałam dwie godziny, weszłam do gabinetu, zostałam poproszona o kaszelek i charcząc jak stary nałogowiec, zostałam zdiagnozowana jako ofiara przepukliny. Po wykonaniu telefonu do przyjaciela jak zwykle w osobie Panterki, bo teoretycznie rozumiałam, co doktor mówi, praktycznie wolałam wiedzieć na 100%, zostałam zatrzymana na następne 3 godziny w szpitalu i przebadana na okoliczność przyjęcia w dniu następnym do rzeczonego szpitala. Wypełniłam pierdylion ankiet, które nie wiem jakim cudem rozumiałam, a czego nie rozumiałam, to se przetłumaczyłam-z tego miejsca składam podziękowania twórcom srajfonów i innych aplikacji w rodzaju słownika i o 7 rano dnia następnego zgłosiłam się na oddział. Zostałam przyodziana w śliczną koszulkę wiązaną z tyłu, co to przy chodzeniu zalotnie powiewa i prezentuje plecy oraz to miejsce, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę, niemniej śliszne jednorazowe koronkowe majtasy oraz szkolne białe i elastyczne podkolanówki rozmiar unisex, co to mają zapobiegać zatorom. Zostałam zawieziona na blok, rozśmieszyłam anestezjologa, bo na pytanie co będę mieć operowane, zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że nie wiem, bo zapomniałam, ale wiem, że z lewej strony, pod lewą żyłę podłączył mi się jednozębny wampir nr 2, a czarna maska pozwoliła mi oddalić się niebyt. Po mniej więcej trzech godzinach zostałam obudzona i jako szczęśliwą posiadaczkę implantu w postaci siatki przewieziono mnie na oddział, gdzie przez 6 godzin nawet pies do mnie zajrzał. Taki z kulawą nogą. Telefon podała mi sąsiadka. O 17 przyjechała kolacja, którą mogłam już zjeść, odpięli mi pustą od dawna kroplówkę i mogłam wstać, iść gdzie trzeba i przebrać się w piżamkę. Brak opieki dziennej zrównoważyły nocne wizyty co dwie godziny i pytania, czy mnie nic nie boli. Tak mniej więcej po trzecim razie miałam chęć gościa zabić. Około 8 rano w sobotę, przyszedł kolejny jednozębny wampir, pobrał krew i oznajmił, że jak wyniki będą dobre, to idę do domu. Do 13 tj. jest do obiadu znów nikt się mną nie interesował. Dopiero przyjazd Anetki, co to od jej mamy się he he zaraziłam, a która miała mnie odebrać, spowodował ruch w interesie. Bo dokładnie tak samo było z jej mamą miesiąc wcześniej.<br />
Zjechałyśmy na kawę i po interwencji nr 2, o godzinie 14 mogłam wrócić do domu. A żeby było zabawniej, gdzieś po drodze przeziębili mnie i o ile nad katarem mogłam zapanować, o tyle nad kaszlem już nie. Co nie jest przyjemne. W kwestii jedzenia i higieny było ok.<br />
Aktualnie przebywam w domu w charakterze ofiary jednozębnego wamipra, ponakłuwana i posinaczona w ilości hurtowej oraz wciąż zasmarkana i zakaszlana.<br />
Także tego. Do napisania się z Państwem.<br />
<br />
<br />
P.S. Decyzja o zmianie pracy zapadła. Jednakowoż z realizacją muszę chwilę poczekać.Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-61755173799442902882018-04-30T16:41:00.001+02:002018-04-30T16:41:30.119+02:00Co ma wspólnego siatka z piżamą za dwa złote.Rozpęd to ja mam, nie powiem. Zaledwie miesiąc przerwy w pisaniu. Oczywiście w porównaniu z przerwą bez internetową. Ale do brzegu. Tj. do piżamy i siatki.<br />
<br />
Jakieś parę lat temu kiedy byłam naprawdę, ale to naprawdę bardzo biedna (nie żebym była teraz jakoś przesadnie bogata), zanabyłam sobie w sklepie z exkluzywną odzieżą podkoszulek w kolorze szaro niebieskim w oszałamiającej cenie 80 groszy za sztukę, a chwilę później trafiłam na spodnie piżamowe biało niebiesko szare za jedyną złotówkę. Zrobiłam sobie z tego komplecik do spania, jako że bardzo lubię mieć spalne piżamkowe kompleciki. Rzeczona piżama pomimo upływu wieku wciąż ma się dobrze i wciąż jeździ ze mną na wszelakie gościnne występy. Tego jednak gdzie ostatnio byłam, to się ani ja, ani piżama tym bardziej nie spodziewałyśmy...<br />
<br />
24 marca chciałam sobie wstać z łóżka, ale nie dałam rady. Rozwiedziony siłom i mocom osobistą z rzeczonego łoża mię był wyrwał przy akompaniamencie głośnych ałałów. Ałały zostały jakoś rozchodzone, kawa zrobiona, kąpiel poranna wykonana i zasiadłam do dwu -godzinnej lekcji germańskiego. Już mi zaczynało być z lekka niewygodnie,dotrwałam jednak do końca lekcji, zamknęłam komunikator i... nie mogłam wstać. Kręgosłup radykalnie odmówił mi posłuszeństwa. Sobotę jakoś przetrwałam, w niedzielę nie dałam rady i mus było szukać pomocy. Być może w dużych miastach jest inaczej, u mnie na ostrym dyżurze odesłano mnie z kwitkiem. Szczęściem w nieszczęściu dostałam adres w sąsiednim mieście, gdzie uzyskałąm pomoc w postaci zastrzyku z novalginy i tabletek 600mg ibu. Zastrzyk mi nie pomógł i do domu wracałam opierając się na oczach,<br />
co mi z bólu na wierzch powyłaziły. Ibu 600 mg tyż nic pomógł, zrobił za to alergię w postaci pokrzywki na obliczu, wiec mus był udać się do rodzinnego partacza. Rodzinny partacz przypisał opiaty, wziął był foto kręgosłupa jeszcze z ojczyzny i wystawił zwolnienie na tydzień. Opiaty zrobiły mi szum i zawrót w głowie, za to wspaniale znieczuliły. Po tygodniu wróciłam po kolejne zwolnienie, opowiedziałam co i jak mam po prochach, poprosiłam o skierowanie na masaże, usłyszałam,że nie można i że jak chcę, to prywatnie se mogę i przystąpiliśmy do omawiania zdjęcia. Rodzinny partacz powiedział, że oglądał i że nic takiego na tym kręgosłupie nie ma oraz że 80% Niemców ma ten sam problem. Szlag mnie trafił okrutny i mówię partaczowi, że jakoś nie widzę tu 80% Niemców, za to widzę siebie z bólem. I że ortopeda powiedział mi jakiś czas temu, że za dwa, trzy lata mogę przestać chodzić. W tym momencie partacz przerwał mi wypowiedź i mówi, że chce mu się śmiać. Z lekka skonsternowana pytam z czego? A on mi na to że z polskich lekarzy. W charakterze wielkiego znaku zapytania poprosiłam o rozwinięcie wypowiedzi. No- rzecze partacz-z ich diagnozy. W tym momencie powinnam wstać i oddalić się z godnością. Niestety wstawanie i oddalanie się z godnością oddaliły się ode mnie o lata świetlne, więc plując jadem z pyska, wyjaśniłam temu..., że to doktor w Germanii tak mi powiedział, nieważne że po polsku, a po drugie, że nie dał mi dokończyć wypowiedzi. A w dokończeniu było, że jak nie będę ćwiczyć. Ćwiczyć zasadniczo nie dawałam już rady po pracy fizycznej na trzy zmiany. Partacz zamknął dziób i wypisał mi kolejne zwolnienie. W tzw. międzyczasie zrobiłam sobie sama termin do ortopedy, bo jak mam płacić, to muszę wiedzieć za co. I pojechałam kawał drogi do mojej ukochanej dr Joasi, z solenną obietnicą, że moja noga u partacza więcej nie postanie. Dr Joasia bez zbędnego gadania wystawiła skierowanie do ortopedy, a ortopeda po oklepaniu mi kręgosłupa, dał skierowanie na rezonans. Kiedy go zrobię, to nie wiem, bo dr Joasia dała mi jeszcze jedno skierowanie, które ma ścisły związek z piżamą...<br />
<br />
<br />
<br />
CDN...<br />
<br />Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-18699646211774771062018-03-28T22:16:00.004+02:002018-03-28T22:16:56.637+02:00Witam ponowniePo tym jak mi po przeprowadzce nie podłączyli internetu, a potem podłączyli, ale inni, to mię wena tfu, tfu tfurcza wzięła i odejszłą. Przynaglana przez całkiem nową Czytaczkę, zasiadłam byłam do laptuka i będę próbowała znów coś opisywać.Nowa Czytaczko nieznana mi z imienia ten post powstał dzięki Tobie :).<br />
<br />
<b> O tym jak się przeprowadziłam i co z tego nie wynikło. Chociaż chyba też wynikło 😏</b><br />
<b><br /></b>
Z trzy-dniowym poślizgiem tj. 3 grudnia ubiegłego roku, wielokrotnie pokonując drogę w postaci<br />
dżmii w tańcu św. Wita, przeprowadziliśmy się na rzec by można dach świata. Na dachu świata <strike>pizga</strike><br />
wieje jak w kieleckim i latając po polach z kundlem, trzeba mocno uważać, coby łba nie urwało.<br />
Jako że biegłości nieznacznie w germańskim nabyłam,chociaż mówię Wam im więcej drzew, tym gęstszy las, co w przekładzie na nasze oznacza, że ja się tego języka w życiu nie nauczę, bo mam już za mało czasu do końca żywota swego. Czasem jak mnie już tak na maksa to churgotanie wymęczy, to sobie polskie radio włączam i się rozkoszuję.<br />
Ale do brzegu. W stosownym momencie powiadomiłam, każdego, kogo powinnam powiadomić, że się przeprowadzam, ale nie wszyscy przyjęli ten fakt do wiadomości. Chociaż może przyjęli, ale mieli to w miejscu, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Mam tu na myśli dostawcę internetu.<br />
Pierwszy termin na podłączenie neta w nowym miejscu ustaliłam na 2-go grudnia. Z jakiegoś powodu dostawcy się odwidziało i zmienił mi termin na 6-go, przysyłając stosowną emalię. A że podawali mi sztywne godziny czyli 8-12, albo 12-16, to zmuszona byłam odmówić, azaliżalbowiemiponieważ drugą zmianę miałam. Zadzwoniłam, umówiłam wizytę na 14 grudnia, również między 8-12, ale nikt owego dnia nie przyszedł. Akurat odwiedził nas germański kolega Rozwiedzionego, to go poprosiłam o kolejne zadzwonienie i zapytanie, dlaczego u licha mają mnie gdzieś. Rzeczony kolega wisiał na infolinii jakieś trzy stulecia, w czwartym w końcu się połączył i pyta dlaczego nikt do tej pory nie przyszedł i nie zadzwonił. Panienka stwierdziła, że ona nie wie dlaczego i że mamy czekać. A była już godzina 16 z kawałkiem. Po 20-stej jasnym się stało, że interneta jak nie było, tak i nie będzie. Następnego dnia znów zadzwoniłam i znów termin ustaliłam, upewniwszy się uprzednio, że tym razem monter przyjdzie na 100% w dniu 21 grudnia. Oczywiście że nie przyszedł i nikt mnie nie poinformował dlaczego. Następnego dnia napisałam wypowiedzenie interneta i komórki i spokojnie oczekiwałam na odpowiedź, wszak na komórkę miałam więcej niż trzy miesiące , a stacjonarny z racji nie wywiązania się z usługi, mogłam zerwać umowę bez zachowanego trybu. Dodam, że do tej pory uważałam, że mieszkam w cywilizowanym kraju i takie sprawy jak umowy są wiążące. Niestety od tej pory wymieniam korespondencję i trafia mnie szlag.<br />
Pierwsza odpowiedź była komórkowa. Napisali, że oczywiście wypowiedzenie przyjęli, z tym że umowa wygaśnie dopiero za rok. O piekło i szatani! Siadłam ja do kompa, ętelektem ruszyłam, pismo krótkie wystosowałam, że hola hola, ale liczy się data nadania, bo wiedziona resztkami , co mi w głowie pozostały, list nadałam poleconym. Zrobiłam ksero dowodu nadania i wysłałam również poleconym.Odpisali że przyjmują moje wyjaśnienie! i jednak umowa wygaśnie w tym roku. No to po sprawie-pomyślałam. Niestety w ten poniedziałek dostałam wezwanie do zapłaty już z kancelarii prawnej. Noszkarwasztwasz co znów? Zadzwoniłam, wyjaśniłam o so kaman i pytam dlaczego to wezwanie? No bo nie płacimy od trzech miesięcy. Jakie nie płacimy, przecież sami se biorą. No z jakiegoś powodu od stycznia nie brali, ale udało mi się płatność rozłożyć na raty. Komórek zatem mam ogarnięty, ale wciąż wisi mi internet, bo tu umowy nie chcą rozwiązać. Piniądż chcą, ale za nic.<br />
W ostatnim liście (bo uprawiam z nimi korespondencję) zapowiedziałam, że płacić za nic nie będę, że nie widzę woli porozumienia z ich strony i że jak sobie życzą, to idę do adwokata i możemy spotkać się w sądzie. Dziś dostałam emalię, gdzie w sposób kulturalny napisali mi, że mam się bujać, bo i tak nie rozwiążą ze mną umowy, bo nie widzą powodu-brak usługi nie jest powodem jak mniemam. Na tę chwilę szukam adwokata, bo przesympatyczna pani prawnik która mówiła do mnie bardzo dużymi literami , była uprzejma się wyprowadzić. A niestety była tu tylkoona jedna.<br />
Wiem, że moje germańskie elaboraty piszę z błędami, ale mam to w nosie. Ważne że rozumieją.<br />
Także Szanowne Państwo teraz już wiedzo, dlaczego mam upadek sił umysłowych.<br />
<br />
<br />
Do napisania się z Państwem :)<br />
<br />Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-63507829483815392562017-11-13T22:38:00.002+01:002017-11-13T22:38:38.672+01:00Jeżu jak się cieszę :)))W tym tygodniu na króciutką chwileczkę wpadam do Wrocka!<br />
Nie dość że zobaczę Tatę, Sistera, stare kożelanki i być może spotkam się z Gosianką, to akurat zaczyna się Jarmark Bożonarodzeniowy. Niech się te wszystkie germańskie wajnachtmarkty schowają pod buta-ten wrocławski jest najpiękniejszy! Cieszę się jak nie wiem co:))))Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-91525801124201761842017-11-04T14:49:00.000+01:002017-11-04T14:49:26.721+01:00Spotkanie z hummusemPewnie wielu z was hummus zna, lubi albo nie i to od dawna. Ja nie znałam aż do października.<br />
W październiku bowiem poleciałam pierwszy raz w życiu do Londynu, w sensie Londyn był pierwszy raz, lecianie czwarty. Londyn wymaga osobnego wpisu,skupię się zatem na hummusie.<br />
Hummus dostałam na drugie śniadanie dnia pierwszego, z długimi po kostki zębami spróbowałam i... zakochałam się naśmierćiżycie. Żarłam ten hummus z pitą na dodatek przez całe trzy dni, na każdy dowolny posiłek. Wzięłam go też na wynos. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, żeżarłam bowiem i ten wynosowy. I to dawno temu. Zasadniczo zaraz po powrocie do domu.<br />
Ale od czego jest gugiel? Znalazłam mnóstwo przepisów, wszystkie mniej więcej takie same, stwierdziłam, że nic trudnego i zaczęłąm zanabywać produkty. Ciecierzycę posiadałam w domu całkiem przypadkiem, bo kupioną dużo wcześniej w akcie desperacji jako groch. Znaczysie w germańskich sklepach grochu nie uświadczysz, albo ja nie potrafię znaleźć. Polski groch na grochówkę kupuję w "ruskim" sklepie. Ale że ostatnio mi z nim nie po drodze, to zobaczywszy w hipermarkecie na bułgarskim albo innym takim stoisku, coś co jak groch wyglądało-kupiłam. Sie po fakcie okazało, że to ciecierzyca. Grochówkę z niej trzeba gotować tak ze trzy lata, bo ni cholery nie chce zmięknąć. Potem szukałam pasty sezamowej Tahini, a znalazłam olej sezamowy. Pasty nigdzie nie było, to z pomocą gugiela czyli jak zrobić tahini-zanabyłam sezam w celu produkcji własnoręcznej rzeczonej pasty.<br />
Jakiś tydzień później na półce w moim sklepie pojawiła się Tahini, więc pełna szczęścia z okazji coraz bliższego hummusu szybko ją zakupiłam. Niestety wszystkie przepisy zalecały dodać do gotowania sodę, w celu zmiękczenia cieciorki. Sody w germańskim sklepie nie znalazłam. I już szykowałam się do wycieczki do ruskiego sklepu, kiedy na półce w moim sklepie pojawiła się cieciorka w puszcze. W te pędy wrzuciłam do koszyka dwie puszki i pognałam do kasy. Przy kasie zaś siedziała znajoma Polka. Coś mię tkło i zapytałam o tę nieszczęsną sodę. I jest, z tym że nie nazywa się soda, chociaż soda po germańsku też jest sodą, a natron. Wbiłam do głowy, ale pozostałam przy puszkach. I dziś nastąpił dzień produkcji...<br />
Najpierw wrzuciłam do mixera odsączoną cieciorkę. Za dosłownie momencik zapchała mixer na ament. Pomna nauk gugielowych, wlałam trochę odsączonej wody, mixer ruszył i za chwilę znów stanął. Wywaliłam nadmiar do miski, dolałam wody i maszyneria ruszyła. Powoli wrzucałam resztę i zabawa zaczęła się od nowa. Miałam spore szanse, że będę tak w nieskończoność. Wróciłam do przepisu, a tam kazało wszystko naraz miksować. Ok mea kulpa. Otworzyłam Tahini, zalałam pół kuchni olejem, wymieszałam, wrzuciłam trzy łyżki, dodałam czosnek, sok z cytryny i olej sezamowy, bo źle doczytałam. Miał być oliwkowy, a sezamowy do domowej produkcji pasty. Ok se pomyślałam, lubię sezam, to co mi tam. Maszyneria ruszyła jak złoto, wymiksowała, spróbowałam,dosypałam soli i jeszcze trochę soku cytrynowego, włączyłam maszynę i wpadłam na pomysł spróbowania pasty sezamowej... Załadowałam do dzioba solidną łyżkę, wszak lubię sezam i zakleiłam się na mur. A nawet beton. Próbując odkuć zaprawę z ust, pomyślałam w przelocie coby se cukru dosypać i miałabym wypisz wymaluj chałwę, wszak pasta składnikiem takowej jest. Woda nie dawała zaprawie betonowej rady, to użyłam radykalnego środka w postaci pewnego gazowanego napoju, co to nawet rdzy daje radę. Paście sezamowej też dał. I tak w przelocie życzliwie pomyślałam o jednej takiej, co to pastą jak sosem polewa grilowane warzywa. Bardzo życzliwe. W tym samym czasie hummus będąc cały czas miksowany, zrobił się aż ciepły. Spróbowałam. Cóż -mój hummus jest kuzynem nawet dość bliskim tamtego londyńskiego. Ale się nie poddaję. Pewnego razu będzie taki jak tamten. Tahini jest bardzo wydajna...<br />
<br />
<br />
<br />
Do zjedzenia tfu tfu do napisania się z PaństwemDedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-18220616576935642462017-10-24T09:57:00.003+02:002017-10-24T09:57:58.727+02:00Przerwa w nadawaniuPaństwo Szanowne wezmo i wybaczo przerwę w nadawaniu-czasu już kompletnie nie mam na nic, bo się bierzemy i przeprowadzamy, a do arbajtu mus jest biegać i już. Marne resztki z urlopu przeznaczone są na grudzień i drugą już wizytację. O wszystkim napiszę, jak już będziemy na nowym.<br />
A tak na zakończenie mała próbka mojego upadku umysłowego-jestem beznadziejną kierownicą i nic tego nie zmieni. A mieszkanie znalazłam 10 km od tego miejsca, w którym obecnie zamieszkuję, z tym że dla odmiany na samej górze gór Tanus, w sensie na szczycie, który to szczyt jest płaski bardzo. Teraz mieszkam w cud Dolinie jakby kto nie pamiętał. Niestety droga do nowego miejsca zamieszkania mniej więcej w połowie, przypomina wędża w ataku epilepsji. I tę że drogę będę pokonywać dwa razy dziennie w różnych porach dnia i w różnych warunkach atmosferycznych. Jako beznadziejna kierownica.A po jednej stronie jest przepaść z barierką, a po drugiej lita skała. To niebieskie to właśnie rzeczony wądż. No.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI2ckzKEGHAFeTZCsS98SWICtif-x1EjylUNtyp4dKb6atbOclD93YF8dhogfShtG9K_LKTqd3_lkRjP2xksNzwBhqupkDN-3xrEvVfB2KUxeWtYlTVJaUzV0oOukaw5s2fs215USzAeaY/s1600/20171024_093842.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI2ckzKEGHAFeTZCsS98SWICtif-x1EjylUNtyp4dKb6atbOclD93YF8dhogfShtG9K_LKTqd3_lkRjP2xksNzwBhqupkDN-3xrEvVfB2KUxeWtYlTVJaUzV0oOukaw5s2fs215USzAeaY/s640/20171024_093842.jpg" width="640" /></a></div>
<br />Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-2367196815580126352017-10-03T23:15:00.000+02:002017-10-03T23:15:01.784+02:00Książki......były obecne w moim życiu odkąd pamiętam. We wczesnym dziecięctwie czytała mi je moja Siostra, potem namiętnie pożerałam sama. Nawet pamiętam, kiedy był mój pierwszy raz-paskudne zimowe popołudnie w czasie ferii i ja 8-letnia maruda. Chodziłam za moim Sisterem i jęczałam, że mi się nudzi. Jęczałam jej tak długo, że w akcie desperacji zdjęła z półki książkę i zatkała marudzący dziób. To był "Tomek w krainie kangurów" Alfreda Szklarskiego. Wpadłam po uszy i miłość do książek pozostała mi po dziś. To wciąż moi najlepsi przyjaciele.<br />
Jako że z gotówką zazwyczaj bywało u mnie krucho, korzystałam z bibliotek. Coś tam sobie jednak przez lata uzbierałam i książki pojechały ze mną na zesłanie tj. do Ostrowi. Przed wyjazdem do Germanii zapakowałam je pięknie w kartony i z wielkim bólem oddałam na teoretyczne bezpieczne przechowanie, bo przecież musiało być w samochodzie miejsce dla kundla.<br />
Miały przyjechać po trzech miesiącach, ale się odwlekło z powodów finansowych i w końcu po ponad roku udało się załatwić transport-żadna do mnie nie wróciła. Były tam książki z mojego dzieciństwa, ulubieni pisarze, Kubuś Puchatek którego dostałam od Sistera na 9-te imieniny i na którym wychował się mój siostrzeniec, a potem syn. Wszystkie miały dla mnie wartość emocjonalną.<br />
Jadąc do Germanii odsuwałam od siebie myśl, natrętnie pytającą, co też będę czytała. W rzeczy które zabraliśmy ze sobą, zaplątały się jakieś dwie, które wkrótce umiałam na pamięć, potem koleżanka z pracy pożyczyła mi dwa Paula Coelhy, ale nie dałam mu rady, no nie moje klimaty, trochę później jej bratowa zaczęła mi niejako wydzielać po jednej książce na miesiąc-nawet nie wiecie jak oszczędzałam na czytaniu, jeszcze później odkryłam księgarnię internetową, jeszcze później Gosianka obdarowała mnie dwoma reklamówami pełnymi książek i całkiem później Sister mój zapakował pierwsze 10 kg papierowego szczęścia. W pierwszej przesyłce były "tylko" książki.<br />
Drugą rozpakowałam:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUY5MPFtZlmWCZtqvweKgdsrO14LC0kdYIWwID-qasSfSNRGycoQEXnVQq57rXAx0YV9acfEfNbQtDUPEm7hEh1xVQUe16k4N2A987c-wm32c2Ycxj9MekDVwBX2G7bMvjf_zktv0zw7zJ/s1600/20170825_105306.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUY5MPFtZlmWCZtqvweKgdsrO14LC0kdYIWwID-qasSfSNRGycoQEXnVQq57rXAx0YV9acfEfNbQtDUPEm7hEh1xVQUe16k4N2A987c-wm32c2Ycxj9MekDVwBX2G7bMvjf_zktv0zw7zJ/s320/20170825_105306.jpg" width="180" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9BsjJJm9mzecKSA8L-79_sRbQgTWgU7kJ6FekGk4SJldRYB1DBIDvgdNkJD-JTtPKtasBWVX-1uAe9LRVTgzwrFLGcTAlQWI72nnqmgvat7Rikw5sSz3nZYtIDWLl-dRLKA91MsAyUysL/s1600/20170617_123702.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9BsjJJm9mzecKSA8L-79_sRbQgTWgU7kJ6FekGk4SJldRYB1DBIDvgdNkJD-JTtPKtasBWVX-1uAe9LRVTgzwrFLGcTAlQWI72nnqmgvat7Rikw5sSz3nZYtIDWLl-dRLKA91MsAyUysL/s320/20170617_123702.jpg" width="180" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Paczka nr 2 a w środku niespodziewajka :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1IDfdQWpAEdEv3oAsywIfyUCl08Q5VxoWrMMbmwgORSAwMFIQhcGk_Ptb33R45jNlyW1Bw_9VM1Ga38qMfPJwzvY_S1AA_MDd4VQ-qdV84zTDjshnmjAgAtR9OseWjE8Mwg4CTVoef3I_/s1600/20170617_123707.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1IDfdQWpAEdEv3oAsywIfyUCl08Q5VxoWrMMbmwgORSAwMFIQhcGk_Ptb33R45jNlyW1Bw_9VM1Ga38qMfPJwzvY_S1AA_MDd4VQ-qdV84zTDjshnmjAgAtR9OseWjE8Mwg4CTVoef3I_/s320/20170617_123707.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR7AyHp-xSGtB7ssQI0kg9MAxmGFdi5stwLH929KP1qt7D_cq9cp2eaYIsAWaN8iLkBgaNIipq3ZX0PAeWGwDGgWfZL74936Vuu4MTvudU7HjapjrvRuPkJgnov1XElS-irM7GNCBfQZQB/s1600/20170617_123750.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR7AyHp-xSGtB7ssQI0kg9MAxmGFdi5stwLH929KP1qt7D_cq9cp2eaYIsAWaN8iLkBgaNIipq3ZX0PAeWGwDGgWfZL74936Vuu4MTvudU7HjapjrvRuPkJgnov1XElS-irM7GNCBfQZQB/s320/20170617_123750.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzFzTl32Kiv9Pbl8ybBwLgoZOdYdbDFClfWKxQgGOR73Bw1P9_Nu1Q0yC4qfuK7dtEQ3dXpQKY4RpNRClrXHt8VNgNPeHfaAepD8eAuGTQXIZvhKOywr2LsncL-R1kaw9MSTije7xAD_YB/s1600/20170617_123814.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzFzTl32Kiv9Pbl8ybBwLgoZOdYdbDFClfWKxQgGOR73Bw1P9_Nu1Q0yC4qfuK7dtEQ3dXpQKY4RpNRClrXHt8VNgNPeHfaAepD8eAuGTQXIZvhKOywr2LsncL-R1kaw9MSTije7xAD_YB/s320/20170617_123814.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Paczka nr 3,a w niej cuda: :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFyE71q1LS2TJX_ZRyVeW4l2NeP2yOJpAwHEVvlwbsFZoakFZYbZlPIklrcHXiXoJCY7jWz3-gnr99RSQrikt4Ow2-7yESAWkkcnfRXZkUu1Pwd3wEkV7bSWb8bVYmf-G69NawTh3KZpHi/s1600/20170617_123507.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFyE71q1LS2TJX_ZRyVeW4l2NeP2yOJpAwHEVvlwbsFZoakFZYbZlPIklrcHXiXoJCY7jWz3-gnr99RSQrikt4Ow2-7yESAWkkcnfRXZkUu1Pwd3wEkV7bSWb8bVYmf-G69NawTh3KZpHi/s320/20170617_123507.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg45M26jZ2zyFnGRQcOakKyMub7gZgIc0awySYLxbNFRri5QIBcHusdS5irrP_Mn61akN_tu0QEAdJ49Ttwfv8t2KJLScHvref0tcVAcUk1XqDgXjy5MI71KzMERsT5Nic-w8J763eQDww1/s1600/20170825_105730.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg45M26jZ2zyFnGRQcOakKyMub7gZgIc0awySYLxbNFRri5QIBcHusdS5irrP_Mn61akN_tu0QEAdJ49Ttwfv8t2KJLScHvref0tcVAcUk1XqDgXjy5MI71KzMERsT5Nic-w8J763eQDww1/s320/20170825_105730.jpg" width="180" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Ulubione romasidło na płycie<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIAjsg_XqBYAWzZ3_J_mfo0Mwb5S4klXeodruX4SXeO99zeh43svWKmbr8DiScBschO8iA8y2pqPiI4NBi1YGPVzKQiRFp3nhYOSQbHnQ7AWiOzZBEJ3VgfMa844zmpnkDSFNVFHwBt20H/s1600/20170825_105606.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIAjsg_XqBYAWzZ3_J_mfo0Mwb5S4klXeodruX4SXeO99zeh43svWKmbr8DiScBschO8iA8y2pqPiI4NBi1YGPVzKQiRFp3nhYOSQbHnQ7AWiOzZBEJ3VgfMa844zmpnkDSFNVFHwBt20H/s320/20170825_105606.jpg" width="180" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Zozole mniam mniam<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIrbWZLtX1GIK8-xr5Y5VFKsrxcyR0VbTzuahjeRFRDGvsQb9sEL-A8HSk7Y6dxilnrgL-nbbZDpCzep_iDGbZylAyME3KySQVkZGpdYUSC_9wqJceDnmh-izTbUyZqoALmWh7vwfQLhYR/s1600/20170825_105459.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIrbWZLtX1GIK8-xr5Y5VFKsrxcyR0VbTzuahjeRFRDGvsQb9sEL-A8HSk7Y6dxilnrgL-nbbZDpCzep_iDGbZylAyME3KySQVkZGpdYUSC_9wqJceDnmh-izTbUyZqoALmWh7vwfQLhYR/s320/20170825_105459.jpg" width="180" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Chciało mi się ogórka małosolnego-zdążyłam zrobić jakieś 8 kg, zanim się całkiem się w naturze skończyły. Zżerałam już na drugi dzień, takie były pyszne. Pierwszy raz po dwóch latach!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrpHTJkjkoNG_7VKaPIOm3RjvWmxmRVd3PbiClPT0u3a-GEyoJEzBlE70ErHzNBfIXEIVP8nq-n9XMZYKBYh54DBSXdSVBFME6SGgosm7_0SJ7XiiihmE6JfITQCfHmu38y2d7ZaA7bgg1/s1600/20170825_105751.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrpHTJkjkoNG_7VKaPIOm3RjvWmxmRVd3PbiClPT0u3a-GEyoJEzBlE70ErHzNBfIXEIVP8nq-n9XMZYKBYh54DBSXdSVBFME6SGgosm7_0SJ7XiiihmE6JfITQCfHmu38y2d7ZaA7bgg1/s320/20170825_105751.jpg" width="180" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
I znów prezent-imieninowy<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-RoQDsbLjUmvSfbkWA1iuAVDu8z_ls_1i-xpIefq0UmcWu87hYujqS0fE3bVFTFW91ySm4iVNxbOxfOcR0lQ4tpnDf4lLXfRnpKOThVnc3BhEwqD4Ydp_oslEvDDbfnc5DMpk7zCPcSJl/s1600/20170825_105432.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-RoQDsbLjUmvSfbkWA1iuAVDu8z_ls_1i-xpIefq0UmcWu87hYujqS0fE3bVFTFW91ySm4iVNxbOxfOcR0lQ4tpnDf4lLXfRnpKOThVnc3BhEwqD4Ydp_oslEvDDbfnc5DMpk7zCPcSJl/s320/20170825_105432.jpg" width="180" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Mięciutki ciepły szal-chusta :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRkNMvjNWlcxhKMmrSlS6YEFejGIZxH1igvvfCa0XQ3QXnSVZytrUpmdQyagUxtJ9zPHWkUqdf1L7pAQpoy8V7uYC77dfbCMM7oXe5aM4bDmqX0-LlUqkkvDoxbpuaEMLCs5BhfuOFk85j/s1600/20170825_105824.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRkNMvjNWlcxhKMmrSlS6YEFejGIZxH1igvvfCa0XQ3QXnSVZytrUpmdQyagUxtJ9zPHWkUqdf1L7pAQpoy8V7uYC77dfbCMM7oXe5aM4bDmqX0-LlUqkkvDoxbpuaEMLCs5BhfuOFk85j/s320/20170825_105824.jpg" width="180" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhesutbodaN6N-5TPuQ_6LAdKHYzAiQmN_1A0vWcuUjr9oziPOppsdAsIcly5ViE1T2LBBsnmD9zIt8lvwxZGUqKc1PcnAo1Oj0ch8JCb2dRUmgWwnGk47zATJjEl0mlNz7bYaoM_pFW2Zr/s1600/20170825_110012.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhesutbodaN6N-5TPuQ_6LAdKHYzAiQmN_1A0vWcuUjr9oziPOppsdAsIcly5ViE1T2LBBsnmD9zIt8lvwxZGUqKc1PcnAo1Oj0ch8JCb2dRUmgWwnGk47zATJjEl0mlNz7bYaoM_pFW2Zr/s320/20170825_110012.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Sisterze drogi za wszystko bardzo, ale to bardzo dziękuję :)Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-6831160724422649962017-09-15T14:20:00.000+02:002017-09-15T14:20:35.748+02:00Korzystając ze zwolnienia...nadrabiam zaniechaną z powodu braku czasu i zmęczenia lekturę ulubionych blogów.<br />
Tak przy okazji witam Dolną Saksonię :).<br />
W ubiegłym roku przez dwa tygodnie łaziłam z bólem wszystkiego, .myśląc że to z powodu nadmiaru pracy. Skończyło się przechodzoną grypą. W tym roku zaczęło się od dziwnego uczucia w głowie i w uszach, co poczatkowo zwaliłam na własną głupotę, bo z racji nocnych zmian zdarzyło mi się parę razy nie wziąć tabletek na nadciśnienie. Jednakże wczoraj w godzinach rannych zmierzyłam sobie gorączkę i było 39 stopni. Chwila wachania (w domyśle nie bądż durna) i poszłam po zwolnienie. Póki co do wtorku. Człowiek goni za pieniądzem i nie myśli, że jak sobie mocne kuku zrobi, to popłynie więcej niż przepadnięta premia. No to tym razem pomyślałam i siedzę w łózku zgodnie z zaleceniem pani doktor :)Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-7324683107728578502017-08-09T18:47:00.001+02:002017-08-09T18:47:34.301+02:00Znów za dużo dziobem kłapałam, czyli sensacja wśród RumunówSensacja to oczywiście ja, jakby kto nie wiedział. Jakieś trzy miesiące temu firma w której pracuję, zorganizowała kurs germańskiego dla pracowników.<br />
Kurs dodajmy od podstawowych podstaw. Czyli te różne gutentagi i inne aufwidersejny. Nieskromnie napiszę, że mój poziom jest wyższy-wiem w jakich godzinach mam co powiedzieć hre hre hre. Rumuny były oczywiste, bo nic nie gadają, a ja chyba z łapanki, bo się mało odzywałam.<br />
Pochodziłam cztery dni, a piatego na sprawdzianie poprawnie odpowiedziałam na pytania napisane po rumuńsku. Oni mieli to na germański przetłumaczyć. Na teście językowym Natalii właścicielka szkoły ze zdumieniem zapytała, co ja tu robię. Natalka mnie zna, bo się u mniej motałam przez trzy miesiące, zanim zasnęłam za kierownicą, jak wracałam z pracy. Wtedy odpuściłam. Do brzegu wrrr.<br />
Polazłam zatem do szefa i mówię, że jak chciał, żebym się rumuńskiego uczyła, to prosz bardzo-ma.<br />
Po pertraktacjach kadrowa-szkoła zostałam zwolniona z obowiązku szkolnego. Z tym że cały czas coś tam dziubię.<br />
Dziś strzeliłam małego babola. Zobaczyłam, polazłam do magazynowego, poprosiłam o poprawę i poszłam na przerwę. Wróciłam, szef przyleciał i nagadał, wytłumaczyłam co i jak, chyba nawet poprawnie, szef wysłuchał, walnął pięścią w karton, powiedział q... mać (jest Niemcem), wziął krówkę, wywalił do mnie jęzor i poszedł. Szef przeklina po polsku kiedy ma dobry humor. I zasadniczo tylko do tych, co ich lubi. Bo jak kogo lubi, to mu też wyżera cukierki :)). Polskie cukierki, które pasjami uwielbia. Do brzegu wrrr.<br />
Pod koniec pracy kiedy sprzątałam swoje stanowisko, podeszła do mnie koleżanka z telefonem w dłoni i mówi, że szefunio chce rozmawiać.<br />
Ze mną?-się zdziwiłam<br />
No z tobą-powiedziała<br />
Noszkurde ja go na żywca niespecjalnie rozumiem, a co dopiero telefonicznie.<br />
No ale że szefowi się nie odmawia, chwyciłam słuchawkę w dłoń i ryzyk fizyk pogadałam. I się dogadałam. Nie było łatwo, ale sama sobie zrobiłam kuku. Było się tak poprawnie tłumaczyć???Jak bym za głąba robiła, a nie się wykłócała, albo durne pytania typu do czego to nie zadawała, to bym spokój miała.<br />
A Rumuny po całej hali gadały: ona rozmawiała z szefem przez telefon! Przez telefon!!!!!<br />
<br />
Do napisania się z PaństwemDedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-67763365075459665682017-08-08T21:20:00.002+02:002017-08-08T21:20:34.438+02:00SenMiałam sen. Obudziłam się zalana łzami.<div>
Śniło mi się, że mamy innego psa-jakiś mały i czarny. Rozwiedziony bawił się z nim, a ja trzymając w dłoniach Reksinkowe rzeczy, zapytałam co z nimi zrobić-bo Reksinka już z nami nie było. Chciałam być twarda, ale zalałam się łzami. I na szczęście obudziłam się na kompletnie mokrej poduszce.</div>
<div>
Pewnie koszmarek przyśnił mi się, bo niedawno byliśmy z ciapą u weta. Reksio był grzeczny i nawet nie próbował zjeść weta. Co prawda miał kaganiec na paszczy tak na wszelki wypadek, niemniej jednak nie próbował. Jedyne co to o mały włos nie rozwalił wetowi etażerki z lekami, bo majtał tym swoim szalonym ogonem, trafił w słuchawki wiszące na szybie, no i wiecie... Na szczęście w ostatniej chwili zdążyłam złapać te słuchawki i szyba ocalała. Zawsze powtarzałam, że dla Reksinkowego ogona potrzeba osobnych pomieszczeń. Wet pobrał krew do badań, zasadził Reksiowi zastrzyk i kazał zadzwonić w piątek. Piekło i szatani-rzekłam do Rozwiedzionego, Ja tego doktorka nijak nie rozumiem. Medyczna osmoza w tym przypadku nie działała i już. Jakby mi napisał emalię, nie ma sprawy, ale on chciał pogadać. Nie lubię nadużywać ludzkiej życzliwości i gdzie mogę, radzę sobie sama, ale tu chodziło o psiura! Wykonałam zatem telefon do przyjaciela w osobie Anny Marii P., zwanej Panterą i nadużyłam życzliwość. Powiedziałam co i jak, a Ania wypytała doktorka na okoliczność. I się okazało, że Reksinek ma niedoczynność tarczycy i całkowity brak kwasów nienasyconych, czy czegoś podobnego. A cała reszta jest w dobrym stanie. Ufff !</div>
<div>
Przez najbliższe 40 dni psinek będzie źreć leki na tarczycę i biotynę, bo bidulowi odpadły prawie wszystkie pazury i nowe nie odrosły. Po tygodniu brania leków widać poprawę-Reksio jakby mniej się męczy, co się objawia długotrwałymi spacerami i niechętnym powrotem do domu...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqAsLelYJY0U2ko5xNKUISi4bNADU9azgviEAvvzAozqDcN7kMrJnndjMSnUvQTZR7ksb66PW-39kGGKuyo-R3Fz0iHOq3D4wmBL3WZ6ORhzv_Y9yA14PDiPOU_hVn7_1rDGh1PDrjiTN-/s1600/20170604_173802.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqAsLelYJY0U2ko5xNKUISi4bNADU9azgviEAvvzAozqDcN7kMrJnndjMSnUvQTZR7ksb66PW-39kGGKuyo-R3Fz0iHOq3D4wmBL3WZ6ORhzv_Y9yA14PDiPOU_hVn7_1rDGh1PDrjiTN-/s320/20170604_173802.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Proszę słonia<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnUyfDwUTXM6LQcGffGcUEnHXIptmvpo94rlzXGOsqc1vL7Zwf1sWrrgtkc3fSrHNbBeaWTkFXxHpkHFlL7bc6Q9-m62EO5Owqq6HjhyphenhyphenradHB6gv_zstCmC77iqbb7FRpIrQWgDkUtsCN6/s1600/20170702_214736.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnUyfDwUTXM6LQcGffGcUEnHXIptmvpo94rlzXGOsqc1vL7Zwf1sWrrgtkc3fSrHNbBeaWTkFXxHpkHFlL7bc6Q9-m62EO5Owqq6HjhyphenhyphenradHB6gv_zstCmC77iqbb7FRpIrQWgDkUtsCN6/s320/20170702_214736.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Jak mnie rzucili, tak leżę<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjadLValBqLYNRF9ptuXwGRdDie0bgJ4FP0m9dPIB9w0gucWW_WL5vAhfk98mPfLvcvYag8btCY5Ca2bpovoKyD9mgb6Pv6lGI5gVcXnEC9FA4P9a1Cd2pE2gfFW8QFPf1qb7FjCq7sunNX/s1600/20170715_204838.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjadLValBqLYNRF9ptuXwGRdDie0bgJ4FP0m9dPIB9w0gucWW_WL5vAhfk98mPfLvcvYag8btCY5Ca2bpovoKyD9mgb6Pv6lGI5gVcXnEC9FA4P9a1Cd2pE2gfFW8QFPf1qb7FjCq7sunNX/s320/20170715_204838.jpg" width="180" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Bawiłem się...</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhevZPi4STERSQzgZDT5-tMgzpZPzAJEDa0hHSec31Q5_B0mqHXhS_Oj2oRrXHRdn1FTyNpQ4NJF-BLw02iypcxCQvPdSiuFZzJknmMhGv0AWdaVcgC2v9f5h5pPeWQtIVR3_nLPeCH4Qjj/s1600/20170501_163337.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhevZPi4STERSQzgZDT5-tMgzpZPzAJEDa0hHSec31Q5_B0mqHXhS_Oj2oRrXHRdn1FTyNpQ4NJF-BLw02iypcxCQvPdSiuFZzJknmMhGv0AWdaVcgC2v9f5h5pPeWQtIVR3_nLPeCH4Qjj/s320/20170501_163337.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Chcesz piłkę? No bierz!</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-60882870474194681642017-07-11T00:11:00.001+02:002017-07-11T00:11:35.265+02:00 SelbstmordNo tego akurat słówka zaprawdę powiadam Wam, no nie potrzebowałam się nauczyć. Bez jego znajomości mogłam sobie jeszcze trochę pobyć. No ale stało się i zostałam naumiana.<br />
Sąsiadka z dołu zwana przez nas Śmierdzielem, ze względu na okoliczność okrutnego cuchnienia wynikającego zarówno z palenia niemożebnie śmierdzących papierochów, jak i braku higieny osobistej, w ubiegłym tygodniu dokonałaż właśnie selbstmordu, czyli też samobójstwa. Nie stawia tenże fakt w dobrym świetle jej dochodzących opiekunek, które z ogromną siłą 4 razy dziennie waliły drzwiami w te i nazad, chociaż rzeczone drzwi zamykają się lekko i przyjemnie. A opiekunki miały dopilnować właściwego przyjmowania leków. No to dopilnowały...<br />
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że dawna ja gryzłaby palce, że za mało się starała, że powinna się bardziej interesować, więcej czasu poświęcać (no ciekawe skąd niby miałabym ten czas brać), no i ogólnie mogłaby robić niewiadomoco. W moje pierwsze germańskie święta bożego narodzenia poleciałam do niej z talerzem ciast i kolacją. Popatrzyła i odmówiła. Nie to nie. Potem ile razy coś od nas chciała, zwoniła zwonkiem jak hrabini i lecieliśmy pomagać: a to coś przesunąć, coś zdemontować, skarpetki założyć... No takie tam. Niepełnosprawna była, to się poczuwaliśmy. Z uporem godnym lepszej sprawy gasiła nam światło na klatce, obojętnie która by nie była godzina i grzebała w licznikach.<br />
Z donosem do naszej wynajmującej polecielmśmy dopiero jak zaczęła psuć światło na zewnątrz, takie co się zaświeca na ruch. Co Rozwiedziony naprawił, za dni kilka znów ciemności egipskie. A że styczeń to był, to jak wracałam z pracy, z lekka się bojałąm, coby mi jaki zez piwnicy po ciemku nie wyskoczył.<br />
Dzisiejsza ja spokojnie mówi, że świata nie zbawi, że każdemu nie da się pomóc, że jeżeli odpowiednie służby, sąsiedzi i rzadko bywająca rodzina nic nie zauważyli, to ja tym bardziej nie mogłam. I są to efekty mojej terapii-nie zmarnowałam tych lat, co mnie napawa zrozumiałym entuzjazmem<br />
<br />
<br />
Tak na marginesie-nie wiemy, kogo będziemy mieć za sąsiadów. Mam nadzieję, że nie kolejnych uchodźców. A po kilku dniach upałów z tego mieszkania zaczyna cuchnąć dla odmiany śmieciami...<br />
<br />
<br />
Do napisania się z Państwem :)Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-67479256138966622612017-06-05T14:16:00.001+02:002017-06-05T14:16:50.853+02:00Sukienka czyli znów o sąsiedzie z dołu.Na parterze domu w którym mieszkam, mieszka również rodzina syryjska. To ci z którymi miałam problem śmieciowy zaraz jak się wprowadzili. Edukacja na wszystkie możliwe sposoby nie pomogła, dopiero podpisany donos do właścicielki domu załatwił sprawę jak należy.<br />
Na początku żona onego zasuwała w wygniecionym prochowcu, co to wycierał trotuary i w chustce<br />
ala wiejska babina. Tak na marginesie te ich płaszczyki furt jak leci, wyglądają jak psu z gardła wyjęte-chyba wyprasowanie doda im kobiecości, więc jak mniemam dlatego takie wymłe.<br />
Od zimy pani zrzuciła prochowiec i chusteczkę i aktualnie robi za bukę w czerni, z tym że oblicze wciąż ma odsłonięte. Ja z kolei spodnie naszam na co dzień i bluzki co najwyżej z odsłoniętymi ramionami.<br />
Rzeczony rodzaj mej odzieży był jak widać do przełknięcia dla właściciela buki i grzecznie mawiał mi dzień dobry bez odwracania ocz swych.<br />
Niestety Germania wpłynęła na mnie degenerująco również w zakresie odzieżowym. Naoglądawszy się różnej maści odsłoniętych części ciała śmigających po stolycy , co to raczej według moich kryteriów zasłonięte być powinny i nikt , ale to absolutnie nikt nie wytykał ich palcem, co jak wiemy w ojczyźnie naszej jest nagminnie stosowanie niestety, uznałam zatem, że i za mną nikt oglądać się nie będzie (no chyba że z ekhm ekhm zachwytem) i zanabyłam sobie kiecki. Aktualnie mam ich 4 , co na wieloletni ich brak jest ilością zatrważającą i oscylują długością mniej więcej lekko za kolana.<br />
Jeju jak mi fajnie w upały!!!. Ale do brzegu.<br />
Przyodziana zatem w sukienkę, skromną bardzo jak na rozbierane standardy , idę z kundlem na południowy spacer. |Z naprzeciwka idzie sąsiad. I wiecie co -fcale, ale to fcale nie mówi mi dzień dzień, ino łeb w drugie mańke odwraca. A na twarzy ma wyraz wcale nie zachwytu, a ni mniej nie więcej tylko świętego oburzenia !!!!. Jak widać na ichnie standardy byłam rozebrana za bardzo hre hre hre. Więc nie wiem, może te kiecki to naprawdę zły pomysł... 😈<br />
<br />
Do napisania się z Państwem 😃Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-982038538889630462017-06-03T13:20:00.002+02:002017-06-03T13:20:20.728+02:00Kolejna lekcja germańskiego wrrrrrr.Wew związku ze ścianą deszczu nauczyłam się kolejnej nowej rzeczy po germańsku-anulować rezerwację :((((.<br />
Leje tak, że nie potrzebujemy jeziora. Wystarczy na balkon wyjść. I wali piorunami.<br />
Smutno mi : (((((<br />
Ale że zawsze muszę znaleźć dobrą stronę-próbowałam kupić sobie kostium kąpielowy. Sklep z namiotami byłby najodpowiedniejszy...Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-50470259717547102152017-06-02T22:58:00.001+02:002017-06-02T22:58:05.302+02:00O tym jak próbowałam zabić...Czyli jestem (prawie) przestępcem drogowymNo bardzo się starałam, ale mi nie wyszło.<br />
Germania wpływa na mnie degenerująco. 2,5 roku a ja mam trzeci samochód. Se zmieniam jak rękawiczki, bo co se będę...<br />
Pierwsza była malutka Corsa rocznik 1997. Wsiadłam do tego autka z duszą na ramieniu, po trzyletniej przerwie w jeżdżeniu, co dla świeżego kierowcy nie jest dobrym pomysłem. Znaczy robienie przerwy. Przypomniałam sobie w tym autku ogólne zasady i do pracy dojeżdżałam bez problemu (prawie prosta droga i 10 min jazdy). Potem dla odmiany była Mitsubishi Carisma rocznik 1998. Carisma to wielka kobyła w której czułam się bardzo bezpiecznie i w której łatwo było robić za rakietę. Wystarczyło lekko pedał gazu nacisnąć i już na liczniku było powyżej setki. Niestety czas im się kończyl i mus było się z nimi rozstawać, bo nie przeszłyby kolejnego przeglądu. Od tygodnia jestem posiadaczką małej A klasy rocznik 2000, z automatyczną skrzynią biegów. Jak widać auta są coraz nowsze,chociaż jak na moje możliwości kierownicze, to nawet mocno używana taczka jest za nowa. Nowe stare autko jeździ prawie samo, szkoda że osoba za kierownicą jest nie za bardzo...<br />
Rzecz wydarzyła się jakiś miesiąc temu. Pojechałam na rozmowę w sprawie pracy. Jak zwykle były rozkopki, jak zwykle objazdy-dla odmiany przez śliczną malowniczą mieścinkę, z baaaaardzo wąskimi uliczkami. W jedne mańkę dałam radę bez problemu dojechać, z pracy nic nie wyszło, wracałyśmy zatem do domu. Bo pojechałam z moją prawie bliźniaczką. Prawie bo jednego dnia się urodziłyśmy, z tym że ona 25 lat później. Wracamy zatem do domu, przejeżdżamy przez malownicze,<br />
ja rzucam znamienne: "pacz Anetka, nawet mi nieźle poszło", lekko zjeżdżając na prawo, bo franca wielka pcha się z naprzeciwka, a w tym samym czasie ona krzyczy:"uważaj znak drogowy", ja chwilę później wjeżdżam w ten znak, on zamyka mi lusterko, wali w maciupki murek od kwietniczka, powoduje murkowi znaczny uszczerbek na zdrowiu, przetacza się po aucie lekko go zarysowując, po czym jak długi wali się na jezdnię. A wszystko to przy zatrważającej prędkości ...10 km na godzinę! Zatrzymałam auto, wyskoczyłyśmy z niego obie i podniosłyśmy znak zabraniający zatrzymywania się hre hre hre. Roztrzęsiona wsiadłam nazad do auta i już bez chwalenia się na spokojnie wróciłyśmy do domu. Po drodze miałam chęć wypchnąć Anetę z samochodu, tak się maupa śmiała. Jakiś tydzień później przejeżdżałam z Rozwiedzionym przez malownicze i murek był już po rehabilitacji. Zaś dziś musiałam jechać do ichniego wydziału komunikacji. Wsiadłąm zatem do mego nowego małego, co to sam prawie jeździ, szkoda że mu osoba w środku mocno w tym przeszkadza, znów rozkopkowe zwężenie jezdni, znów z naprzeciwka wali wielka franca z przyczepą i znów mam z prawej strony znaki dla odmiany te mrugające. I znów uciekam lekko w prawo, z tym że tym razem tylko zamykam lusterko. Ja nie wiem, co się ze mną dzieje, ale póki co wszystkie okoliczne znaki drogowe mają się całkiem dobrze. Ale się staram.<br />
<br />
<br />
No to do napisania się z Państwem<br />
<br />Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-46433218982139344592017-05-31T10:32:00.001+02:002017-05-31T10:32:44.500+02:00MiszczyniTo oczywiście ja, jakby kto nie wiedział.<br />
Wew związku zez upałem, co to szare komórki wypala, zapragnęliś wodnej ochłody.<br />
Przed nami kolejny długi germańki łikend, to se pomyśleliśmy że nad wodę mus gdzieś pojechać.<br />
Bałtyk odpadł w przedbiegach, bo ciut za daleko, szukałam zatem jezior. Ale te jeziora musiały być specjalne dla psa, no bo jak bez psa pojechać? Niestety zdecydowana większość germańskich zbiorników wodnych ma zakaz kąpieli dla psów. Ruszyłam zatem ętelektem po raz pierwszy i takowe jeziorko w Hesji znalazłam. Znalazłam też kwaterę co to z piesem można mieszkać, klepnęłam, zapłaciłam... I doopa.<br />
Bo się bardzo po fakcie okazało, że pani wynajmuje nie domek osobny, a pokój u siebie i w domu ma dwa koty, Reksio koty nie za bardzo lubi, albo lubi ale gonić, no więc rezerwację odwołała. Bardzo żałuję, że sobie strony z jej ogłoszeniem nie wydrukowałam, bo wcześniej nic o kotach nie było i mogłam się czepiać. Teraz jest, więc nie mogę jej wrednego komentarza wystawić. Chociaż już potrafię hre hre hre.<br />
Z deczko byliśmy wkurzeni. Rozwiedziony bardziej, bo odwołał na tę sobotę pracowników, a troszku terminy go gonią. Zasiadłąm zatem ponownie do kompa i tu własnie objawił mię się ęntelekt po raz drugi czyli eureka. Po jaką cholerę ja szukam kwater prywatnych skoro są hotele??? Zatem znalazłam niedrogi hotel co to z kundlem można być i teraz uwaga uwaga-zadzwoniłam, wypytałam na okoliczność jeziorka (jedyny minus to około 30 km trzeba dojechać), zarezerwowałam pokój, podałam dane z przeliterowaniem nazwiska włącznie, a nie jest łatwe, wypytałam o płatność i adres hoteliku, a wszystko to w tubylczym narzeczu. I na dodatek obie strony zrozumiały się w 100% !!!!!<br />
No sami widzicie, że Miszczyni jestem, jak nic :)))))))Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-14411250836366219962017-05-22T16:54:00.000+02:002017-05-22T16:54:14.551+02:00Opowieść z dreszczykiem czyli zemsta na Annie Py. Niech ma :)))Aleś mię kożelanko sympatyczna postami uraczyła! Przez Ciebie to mi się moje ukochane eklersy źle kojarzą :))).<br />
Ania zafundowała mi opowieści o prusakach i idiotyzmach władz walce z paskudztwem. W ramach ekhem ekhm wdzięczności podzielę się podobną opowieścią, z tym że o zwierzątkach futrzanych.<br />
<br />
<br />
We Wrocławiu mieszkałąm na Ołbinie, w starej poniemieckiej kamienicy. W tychże kamienicach były ponure piwnice, wówczas jeszcze nie wyremontowane, z możliwością przejścia do innego budynku.W czasach bardzo wczesnej młodości kiedy człowiek jest pozbawiony całkowicie wyobraźni w stylu cobybyłogdbyby, bawiliśmy się tam w podchody. Lata jednak nieubłaganie leciały, człowiek stał się starsiejszy, więcej widział i niestety więcej się bał. Np.szczurów bo to o nich<br />
mowa. Schodziłam do tej piwnicy jak już naprawdę bardzo musiałam. Już na schodach tłukłam łopatką po poręczy coby draństwo wystraszyć. Nabierałam węgla, łupałam drewno trwożliwie oglądając się za siebie i biegiem wracałam do domu. I jakoś tak szczęśliwie udawało mi się uniknąć spotkania. Potem wyremontowano piwnice, ja założyłam ogrzewanie gazowe i konieczność schodzenia do upiornej piwnicy uznałam za niebyłą. Wlewałam tylko od czasu do czasu chlor do klopa, bo wiem, że france tamtędy też mogą chodzić. Niestety wspaniali "fachowcy" remontując piwnicę, zostawili wielką dziurę w ścianie na wysokości męskiego łba, tuż przy pionie, o której jeszcze wtedy nie wiedziałam.<br />
Był grudzień, chwila przed świętami. W łazience mieliśmy spłuczkę typu syfon, ślicznie obudowaną szafeczką z drzwiczkami. A że ówczesnemu mężowi nie bardzo chciało się w jakiś normalny sposób obudować tego syfonu, zastawił go więc dyktą z wyciętą na rękę dziurą.<br />
Mamy więc grudzień, gdzieś około godz. 23,00. Spałam sobie już smacznie, kiedy moje nastoletnie już dziecko budzi mnie i mówi, że widział szczura. Rozespana opientralam go, że po co po nocy łazi zamiast w domie siedzieć, a on mi na to że w domu widział. Oprzytomniałam natychmiast. Jakie w domu, gdzie w domu?-pytam<br />
No byłem w łazience i chciałem spuścić wodę...<br />
A to-nie dałam mu dokończyć myśli-wlej chloru i po kłopocie.<br />
Nie w klopie-odparł on. A niestety w dziurze. Otworzyłem drzwiczki, chciałem nacisnąć syfon, a tam widzę. futro.<br />
Siem wściekłam. Rozbroiliśmy dyktę i napchaliśmy tam worków foliowych w bezrozumnej nadziei, że jak szczury będą te worki przegryzać, to je będziemy słyszeć i będziemy stukać, co by je odstraszyć.<br />
A na drugi dzień udałam się do ADM zgłosić obecność zwierzątek. Przyjął mnie kierownik techniczny, popatrzył jak na idiotkę i zalecił chlor. Panie -mówię do idioty, przecież mówiłam że one chodzą po rurze kanalizacyjnej, a nie w rurze. Co mi chlor pomoże?<br />
Pan się uśmiechnął i obiecał, że kogoś przyśle. Czekałąm dzień, dwa, trzy... Nadeszły święta, a my starannie pilnowaliśmy, aby drzwi do łazienki były zawsze zamknięte, zanim do tej łazienki weszliśmy, waliliśmy w te drzwi na odstraszenie, szafka na okrągło świeciła swym nieciekawym wnętrzem, a po workach ciągle laliśmy chlor w żelu.<br />
Po świętach z mordem w oczach i pianą na pysku wpadłam do ADM, poleciałam bezpośrednio do kierowniczki, wydarłam się na okoliczność technicznego durnia i jego metod i otrzymałam kolejną obietnicę przyjścia kogoś. I rzeczywiście nazajutrz przyszedł pan. Popatrzył u mnie, zszedł do piwnicy, podszedł pod rurę, dziugnął kijkiem w sufit, poleciały mu na łeb śmieci, odskoczył w panice, zobaczył moje worki (tyle ich napchałam) i stwierdził,że żadnych szczurów nie ma. Znaczysie dziecko miało delirumklemens. I zaczął zbierać swoje zabawki. Poryczałam się z bezsilności i wróciłam do domu. Jeszcze dobrze nie zamknęłam drzwi za sobą, a tu z piwnicy dochodzi dziki wrzask. Zbiegam, a tu rozdygotany facet krzyczy, że tu są szczury!. No doprawdy, nie wiedziałam, odparłam mu sarkastycznie. Gdzie ma pan te szczury? A on mi dziurę przy rurze pokazuje i mówi, że jak złaził z drabiny, latarką niechcący w dziurę zaświecił, a. tam miliony światełek, w sensie szczurze oczy. Bo w tej dziurze mama szczurzyca zrobiła sobie gniazdo. Wydygany pan galopem sprowadził odpowiednie służby, które szczurzą rodzinę w trymiga załatwiły, a sam personalnie i osobiście rzeczoną dziurę załatał. Potem przyszedł do mnie i powiedział, że jeszcze nigdy w życiu tak sie nie wystraszył.Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-49269013962109621662017-04-29T10:04:00.002+02:002017-04-29T18:23:36.742+02:00Od drzwi do drzwi czyli jak zostałam skarżypytąBosze broń nie chodzi o akwizycję he he. Chociaż jakby się kto uparł...<br />
Z racji tego że samolotu w te i nazad w rozsądnej cenie nie znalazłam, szukałam alternatywy dla<br />
Sindbada. Jakby kto nie wiedział, to Sindbad jest aktualnie monopolistą na polsko-europejskim rynku przewozów autokarowych i jako taki bywa dość przykry dla pasażerów. Nie chodzi mi o pracowników, bo każdemu może zdarzyć się zły dzień, ale o ściskanie czlowiekow jak sardynki w puszce. Kiedyś już o tym pisałam, że nawet ja jako kurdupel z metra cięty, nie miałam miejsca na nogi, co przez 12 godzin jazdy jest bardzo męczące. Ale do brzegu.<br />
Przeszukałam zasoby internetu i znalazłam busa, co to delikwenta spod drzwi domu zabiera i pod drzwi odstawia. Bus z firmy pt. Blablabus przyjechał punktualnie o wyznaczonej godzinie, przesympatyczny kierowca dał się zagadać i nawet aktywnie w rozmowie uczestniczył, co o 2,15 w nocy nie jest takie oczywiste oraz miał nalepioną na szybie zieloną germaństką nalepkę. Zielona germańska nalepka świadczy o tym, że samochód nią oznakowany może wjechać do każdego germańskiego miasta.<br />
Nalepki mają trzy kolory-zielony można wjechać do centrum miasta, żółty -trzeba zatrzymać się na obrzeżach, czerwony wiadomoco. Kolory związane są z emisją spalin i ścisle dotyczą ochrony środowiska. Zatem zielona nalepka na szybie świadczyła o tym, że bus śpiewająco przeszedł germański przegląd techniczny i auto jest w pełni sprawne. Trochę długo się jechało, ale to ze względu na zbieranych po drodze pasażerów. W Zgorzelcu pasażerowie sprawnie zostali porozsadzani w prywatne samochody i odwiezieni pod adresy docelowe. Wszyscy pracownicy byli bardzo uprzejmi i nad podziw cierpliwi dla marudnej klientki hre hre hre. Bus jak to bus był wygodny, wiec zamierzony cel został osiagnięty. Niestety do Germanii wracałam już z inną firmą przewozową, co to miała w nazwie Trans. Blablabus jest malutką rodzinną firmą i akurat w dniu mojego powrotu coś im wypadło, więc przekazali mnie zaprzyjażninej firmie. I właśnie mnie oświeciło- w Blablabusie dostałam paragon, a w Transie już nie. Już na dzień dobry w tej nowej firmie ciśnienie dostałam tysiącpińcet. Zadzwoniłam do nich, bo chciałam powiedzieć, jak dojechać do taty. Kiedyś była tam normalna ulica, teraz ją zamknęli i nawigacja pokazywała dziwolągi. Zatem zadzwoniłam, nikt nie odebrał, potem pan odzwonił i pyta uwaga, uwaga "czego chcę". Z lekka oniemiała odpowiadam, że jutro z nim jadę i chciałam poinformować, o problemach z dojazdem pod adres. Na to on, że z nim nie jadę, tylko z jego kierowcą i to jemu mam się opowiadać. Wciaz z lekka zatchnięta odpowiedziałam, że skoro tak do tematu podchodzi, to oczywiście nie ma sprawy. A w głowie pojawiła się myśl, że. w razie czego mam jeszcze urlop i jakby co, to Sindbad wciąż jest. Mniej więcej o 4 rano odzwoniłam na pod przychodzący chwilę wczesniej nr i zamiast dzień dobry zostałam obtańcowana za pocztę głosową. Moja germańska sieć ma włączoną opcję poczty głosowej i jak nie odebrałam po dwóch sygnałach, to się franca włączała. Nie miałam sił dzwonić na infolinię, bo w każdym języku jest to ciężka orka na ugorze. Tak na marginesie-gdybym tylko przeczytała przychodzące smsy, to bym se ją wyłączyła. A że nie czytałam, to se ją miałam. Zostałam zatem obtańcowana za generowanie kosztów, wkurzyłam się i odpowiedziałam panu, że jak ma telefon w germańskiej sieci z obsługą w języku polskim, to se może zrobić co chce. Ja mam w innej bez polskiego, to se zrobić nic nie mogę.<br />
Na to on skąd wiem, w jakiej sieci jest. Po prefiksie rozpoznałam-odwarknęłam i zamknęłam chamowi na krótką chwilę usta (swój pierwszy germański nr miałam w tej sieci). Po dobraniu pasażerów-wszyscy pracowali jako opiekunowie, rozgorzała dyskusja w kwestii germańskiej chemii piorącej. Oczywiście wszyscy jak jeden mąż zachwycali się jaka to ona wspaniała, ja wyraziłam zdanie, że polska lepsza, na co usłyszałam od chama, że widać w byle czym piorę, bo on białą koszulę pierze i ona jest po praniu jak nowa. W tym momencie odpuściłam sobie rozmowę, bo dyskusja z idiotami ma zawsze jeden koniec-sprowadzają rozmówców do swojego poziomu.<br />
Dojechaliśmy do Zgorzelca i tam po małym chaosie zostaliśmy rozsadzeni do busów docelowych. Być może wśród innych kierowców byli mili ludzie, ja trafiłąm na buraka nr 2.<br />
Ruszyliśmy, minęliśmy granicę, a tam niespodzianka. Policji germańskiej było jak na stada. A skoro stali stadami, to kontrolowali jak leci. Dzięki temu dowiedziałam się, jak wygląda zaproszenie do kontroli:)). Na najbliższym parkingu do kierowcy podszedł jeden policjant, do pasażerów drugi.<br />
Zanim jednak doszli, kierowca warknął, że mamy nie rozmawiać ani po polsku, ani po niemiecku i że jakby co, to jedziemy do Francji. Z lekka ogłuszona otworzyłam drzwi po swojej stronie, wręczyłam swój dowód osobisty, pan się dziwnie zaczął wpatrywać, zdjęłąm okulary, pan pokręcił głową i powstrzymał parsknięcie ( w dowodzie mam zdjęcie z cylu poszukiwany żywy lub martwy), zebrał dokumenty od reszty pasażerów i ddalili się w kierunku swojego samochodu. Zapytałam się wtedy buraka nr 2, dlaczego mamy nic nie mówić i dlaczego do Francji. Mieszkam i pracuję legalnie w Germanii, nawet mandat dostałam za prędkość, więc czemu mam kłamać? Na to burak odpowiedział, że niby co policji chcę powiedzieć, i że przecież do Francji mogę jechać. I w tym czasie ogryzał sobie pozanokcie po łokcie. Szczęka mi opadła do podłogi i tak już pozostała do końca drogi. Policja zwróciła dokumenty po sprawdzeniu i miły pan policjant po mojej stronie ślicznie i po polsku powiedział nam do widzenia. Bo Polakiem był he he. Chyba wiem, dlaczego mieliśmy wszyscy jak jeden mąż jechać do Francji-żaden z busów nie miał zielonej plakietki, więc do miast nie mógł wjeżdżać, a niby jak dowiezie pasażerów? A po autostradzie mógł jechać do woli. W kwestii nierozmawiania nic nie wymyśliłam. Po powrocie do domu długo biłam się z myślami w kolejnej kwestii nie bycia skarżypytą. Po tygodniu jednak zadzwoniłam do firmy nr 1 i opowiedziałam o wszystkim. Panią z lekka przytkało, otrzymałam milion przerosin za narażenie mnie na dyskomfort podróżny i podziękowania za informację. Czy to coś zmieni na przyszłość, to nie wiem. Z firmą nr 1 mogę jechać ponownie, pod warunkiem, że będę z nimi wracać.<br />
Dygresja. Wszyscy opiekunowie opowiadali jak to oni sobie wybierają podopiecznych, jak firmę opiekuńczą do pionu stawiają, jakie rodziny podopiecznych są fantastyczne że mi się nasunęło pytanie-skoro wszyscy tak robią, to kto opiekuje się tymi bardziej paskudnymi podopiecznymi?<br />
<br />
A następny post o przymusowej nauce ...rumuńskiego :(Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-20975955103880739082017-04-13T10:37:00.000+02:002017-04-13T10:37:31.161+02:00Relacja z urlopu. ZakończenieDwa następne dni spędziłam u mojej najlepszej i najdawniejszej przyjaciółki.<br />
Gdybym dłużej u niej posiedziała, to spokojnie mogłabym potoczyć się nazad do Germanii, bo Wsóweczka fantastyczycznie gotuje i człowiek nie umie odmówić. I gotuje zdrowo przede wszystkim :). Na pożegnanie dostałam słoiki z buraczkami, ogórkami kiszonymi, sosikiem i przeczyszczającą kapustą kiszoną. Wciąż nie mam odwagi jej zjeść :)))). A wszystko swojskiej roboty!<br />
W poniedziałek wieczorem wróciłam do Wrocka, a we wtorek po południu odebrałam z dworca swego Sistera.<br />
I rodzina była w komplecie. Ostatni raz widzieliśmy się razem w sensie Tato, Sister i ja 17 lat temu, na 18-tych urodzinach mego siostrzana. Przez kilka dni odgniatałyśmy sobie kości śpiąc na podłodze, bo Tato ma małe mieszkanie i za punkt honoru stawia sobie zapewnienie noclegu gościom. Oczywiście całkiem poważnie proponuje odstąpienie wersalki, ale nikt z nas nie upadł jeszcze na głowę, co by rodzonego ojca do parteru sprowadzać.<br />
Tym razem to mój Sister odwiedził swoją blogową koleżankę. Jak to między blogerami bywa, kilka godzin minęło błyskawicznie, bo i ja się załapałam.<br />
Nastepnego dnia była Ikea he he. Kupiłam tylko dwa kocyki na łóżko, takie antypsie, bo kundel barłoży sie po łóżku. Oczywiście w Germanii jest Ikea, ale musiałabym do niej dojechać. A że ze mnie kierownica że ho ho, to lepiej było we Wrocku pójść.. W piątek poszłyśmy do Afrykanarium we wrocławiskim zoologu. I o ile Arykanarium spełniło moje oczekiwania, po za podłym hipopotamem, co to drań stał na brzegu, zamiast pływać i prezentować swe wdzięki, o tyle zwiedzanie zoo okazało się kompletną porażką. Inaczej patrzy się oczami dziecka i z dzieckiem, inaczej jako osoby dorosłej posiadającej empatię. Wyszłyśmy przygnębione i mocno przybite. Zoo nie jest miejscem do którego chciałabym powrócić. W sobotę Sister odjechał do swego domu, a dokonałam reszty zakupów. Nabylam trzy książki do germańskiego, z czego dwie to podobno "masthew" oraz jakieś 5 kilo przepysznej polskiej wędliny w Krakowskim Kredensie. Z czystym sumieniem polecam. Nie jest tanio, ale za to przepysznie.<br />
Już po książkach od Gosianki przestałam myśleć o nikłych rozmiarach mojej walizki. Tak na marginesie to spakowałąm się ze wszystkim tylko dzięki pożyczonej od Taty torbie. W kwestii toczenia się po jedzeniu to pożarłam:<br />
1. Tosta u Witka<br />
2. Dwa razy wielki kawał Pavlovej w kawiarni naprzeciwko Solpolu<br />
3. Dwa razy tostni. Jedno czosnkowe, drugie z mozarellą w Tostorii<br />
Nabyte w wyniku obżarstwa 2 kg, bo Tato też miał w tym udział, szybko straciłam po powrocie do pracy.<br />
<br />Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-45582985095468251082017-04-07T19:27:00.001+02:002017-04-07T19:27:06.376+02:00Relacja z urlopu.Po drugiej zmianie nawet się nie kładłam. Na trzy godziny nie było warto, bo o 2,15 miałam busa. Se znalezłąm takiego co to od drzwi do drzwi jeździ i jeszcze bagaże dźwiga bez słowa protestu.I o ile firma nr 1 była bez zarzutu, o tyle firma nr 2, którą wracałam to było jakies kuriozum. Ale o tym innym razem.<br />
<br />
Po około 12 godzinach jazdy zostałam wysadzona pod domem u Taty. Poturlałam się z walizką do miejsca zamieszkania protoplasty, zadzwoniłam domofonem, cuś zabrzęczało, poszarpałam klamkę, szarpanie nic nie dało, zadzwoniłam drugi raz, znów coś zabrzęczało, poszarpałam klamkę, znów nic z lekka się wnerwiłam, na szczęście jakiś on wyłaził z piwnicy, zobaczył szarpanie i drzwi na klatkę stanęły otworem. Grzecznie podziękowawszy wspięłąm się na trzecie piętro, o mały włos nie wypluwając płuc. I co? Taty nie było. Zadzwoniłam jednym telefonem, zadzwoniłam drugim, posłuchałam jak oba dzwonią w pustym mieszkaniu, wnerwiłam sie znacznie bardziej, na cale szczęście zanim wpadłąm w panikę, oświeciło mnie, że nie słyszę psa. Acha- Tatko jest na spacerze. Odetchnęłam z ulgą. Zaraz potem wrócili i przy kawie wykonałam telefon do Pantery co to w Germanii mieszka jakieś 200 km ode mnie, ale jakoś nie było okazji się spotkać. No to uznałyśmy, że spotkamy się kiedy będzie znacznie bliżej, czyli 750 km he he. Zatem zwonie raz, zwonie drugi, trzeci... i nic. Nasza germańska sieć uznała, że w POlsce nie pogadamy. Hmm. Zmuszona ruszyć ętelektem napisałam do Gosianki, bo wiedziałam że Pantera ma u niej być .<br />
Pantery jeszcze nie było, ale otrzmałam zaproszenie Za Moje Drzwi. W sensie drzwi Gosianki he he.<br />
Jak się słusznie domyślacie zaproszenie przyjęłam. Ale do Gosianki nie tak łatwo wejść. Na ścianie obok drzwi wejściowych wisi dla zmyłki zabytkowa tablica ze spisem lokatorów. Wlazłam na schody, poczytałam, nazwiska Gosianki nie znalazłam, Uznałam że nr domu nie ten, to poszłam zwiedzać Bartoszowice. Zwiedziłam przody, polazłam na tyły w poszukiwaniu hamaka dla Hokusa i nic. Zapytałam o adres tubylczą jednostkę płci żeńskiej i nazad wróciłam pod spis lokatorów. Dla większej zmyłki w okolicy nie było żadnego auta z germańską rejestracją, którym to autem Pantera miała swą nową psiocórkę do Germanii zawieźć. Dla wyjaśnienia-mnie nie dziwiła obecność tablicy ze spisem lokatorów, bo ja hodowana w czasach z tablicami jako norma byłam, natomiast zdziwiło mnie, że ktoś takową jeszcze posiada :). Zatem jestem znów pod Gosiankowymi drzwiami i decyduję, że wchodzę. Decyzja była słuszna, bo chwilę wcześniej do rzeczonych drzwi zapukała drobna kobietka i o ludzie, rzeczone drzwi rostworzyła jej Gosianka we własnej osobistej osobie!<br />
Wyściskałyśmy jak szalone, potem wyściskałam się z Panterą, poznałam sonic, Marię Nowicką i MCO tzn. GCO , Stefanię Kiełbasę, FikiMiki, Ptychnę bandziora, Hokusa, a w kocim pokoju chmurną Chmurkę i Bryzę. To był magiczny wieczór. Od bardzo dawna nie rozmawiałam z tak inteligentnymi ludźmi, biegle posługującymi się językiem ojczystym i którzy w lot rozumieją, co autor ma na myśli. Na co dzień mam kontakt z "przyszłem", mieszanką germańsko-polską, pytaniem o co mi chodzi, kiedy w przypadku kataru cytuję "szlachetne zdrowie..." oraz stwierdzeniem, że mam mówić po polsku, kiedy używam zwrotu "ślub konkordatowy" na określenie aktualnie panującego ślubnego trendu. Wymiziałąm Stefanię, w przelocie Ptychnę, kawałek Hokusa na hamaku, FikiMiki nie, bo czmychnęły. Zostałyśmy nakarmione pizzami rozmiarów kół młyńskich, których wystarczyło jeszcze na wynos, wyspacerowane w miejscach znanych z Gosiankowego bloga i przyszedł czas pożegnania. Z żalem opuściłam gościnne progi Za Moimi Drzwiami naładowana po brzegi pozytywną energią, jaka u Gosianki jest w każdym kącie i dźwigając wielką torbę pełną książek.<br />
Energii musi mi wystaczyć na długo. Tak przynajmniej do jesieni mam nadzieję.Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6200843692554571799.post-65481394504440047102017-03-24T22:52:00.001+01:002017-03-24T22:52:19.458+01:00Już jutro :)))))Wiecie co?<br />
<br />
O 2,15 dziś w nocy wyjeżdżam.<br />
Do Wrocławia.<br />
Na tydzień.<br />
Już nie mogę się doczekać :)))))))<br />
<br />
Lecę się pakować...Dedytkahttp://www.blogger.com/profile/03178415967159236247noreply@blogger.com1