środa, 8 stycznia 2014

Szaro, buro i ponuro... czyli fotografia 3D

Za oknem paskudna późna jesień. Czasem na króciutką chwileczkę pokaże się słoneczko. Ale nie narzekam-przynajmniej nie bardzo. Nie lubię zimy, śniegu i mrozu, więc jeśli mam mieć wybór, to cieszę się z tego co jest. Z pozytywów-wciążmążakktualnietrzeźwy po malutkim przed wigilijnym i sylwestrowym załamaniu zaczął obgryzać palce z nerwów i myśleć"cobytuzrobić" żeby cofnąć czas, a to za sprawą mojej odliczanki-czyli do sprawy pozostało...dni. A że Hermina Granger on nie jest, w Hogwarcie się nie uczy-czas biegnie naprzód nieubłaganie. Wciążmąż pracuje jak szalony. Z resztą zawsze taki był-jak trzeźwy to pracownik roku i norma 1000 % wykonana . Efekt ostatniego szaleństwa, tego które mą zawiść wzbudziło, to pejzaż o wymiarach 160/190. Z racji tego, że fotograf ze mnie do d..., aparat mam do d..., to i zdjęcie wyszło do d... . Czyli że z nowoczesną techniką trójwymiarową 3D jestem obeznana :D.




















Obraz jest w przecudnych soczystych kolorach późnego lata, czego absolutnie tu nie widać. Jak klient będzie odbierał, to zrobię na dworze w normalnym świetle.Pod warunkiem, że akurat nie będzie padało. Na tapecie jest kolejny, znacznie mniejszy. Tyle z pozytywów.
 Negatywy. Wczoraj jak zaczęłam pisać, nie padało, dziś oczywiście leje:-(. Celowo nie napiszę człowiek, bo bym mu komplement niechcący zrobiła, nie ma zamiaru zapłacić mężowimemuaktualnietrzeźwemu za wykonaną pracę jeszcze w ubiegłym roku, bo "jak k..a nie mam, to ci ch...u nie dam, s...j." Słodziak nieprawdaż. Zrobiłam kolejne podejście do UP celem rejestracji się na stanowisko bezrobotnej bez prawa do zasiłku, ale zwarte tłumy szturmujące obydwa rejestracyjne okienka skutecznie mi tę tą rejestrację uniemożliwiły. Uczyniłam co prawda wstępny krok w tym kierunku, albowiem azaliż i ponieważ na wrocławskiej stronie UP znalazłam linka do elektronicznego systemu rejestracji, ale i tak osobiście być w UP trzeba. Więc odczekam aż 200 zwolnionych z końcem roku ze zlikwidowanej Kamy dokona okienkowej rejestracji i dopiero wtedy się pofatyguję. Do UP. Oraz dostałam kolejny list od kolejnego komornika z informacją, że choćbym nie wiem w jakim banku konto miała, jest ono zajęte i wszelkie znajdujące się tam środki mają zostać przelane na jego konto. Oczywiście udało mu się mnie złamać, a to z tego prostego powodu, że niestety niestety dla siebie, mam sumienie, które mnie gryzie, na myśl o nieoddanym długu. I oczywiście ryczałam w słuchawkę :-((. Na jego czarowną propozycję, że przecież mogę podjąć następną pracę, bosz ona, ta praca leży sobie na ulicy i sama włażąc mi pod nogi, domaga się jej podjęcia, wskazałam na zlikwidowaną właśnie Kamę. Wtedy zmiękł i poinformował mnie ,że na podstawie art.54 prawa bankowego mogę sobie w okienku bankowym osobiście wypłacić pieniądze.Jakie, to już nie powiedział. Czeka mnie jeszcze jeden taki list. Jakoś nie potrafię mieć skóry nosorożca i nie przejmować się tym, a szkoda. Świetlana przyszłość, której światełko wydawało mi się, że widzę w oddali, oddaliła się w bliżej niesprecyzowanym kierunku, zapominając zostawić mi mapę.Li i jedynie.




2 komentarze:

  1. Przeczytałam to wczoraj przed snem i powiem ci, że miałam koszmary :(( Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam koszmary za dnia i napady paniki:-(. Te plany, które miałam trzeba zweryfikować, bo ani szans na bogatego nowego męża, ani na wygraną w totka nie mam:-((.

      Usuń