poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Krwiożercza kondycja Reksia :-))

Post na prawie specjalne życzenie Beatki z bloga Zabawna Literaturka:-)

Był bardzo późny lipcowy wieczór, gdzieś tak około 22. Założyłam psiej paskudzie obrożę i przypięłam smycz na 5-cio metrowej lince, co by pieseczek mógł sobie pobiegać. Po jego ostatnich ekscesach wolałam mieć go na uwięzi.
Wracaliśmy już sobie ze spacerku, piesek załatwił co miał do załatwienia, czas wielki do spania już był-przynajmniej dla mnie. I kiedy tak sobie szliśmy, latarnie wesoło świeciły, wiał lekki wieczorny wietrzyk i było ogólnie bardzo przyjemnie, z zagajnika wynurzył się sąsiad  idący z psiurką wilczurką  na jeszcze późniejszy spacer niż my. Różnica pomiędzy Reksiem a psiurką wilczurką jest taka, że Reksia wyprowadzam ja, a psiurka wilczurka wyprowadza swoich państwa.
I tak też było tym razem. My szliśmy boczkiem drogi, pan psiurki powiewał za nią jak flaga. Do głowy mi nie przyszło, że szarpanie się na smyczy i ujadanie psiurki znanej przecież Reksiowi zza płotu, tak negatywnie na niego wpłynie...
Skulił się i dryp, dryp przeszedł na drugą stronę, zdejmując sobie przy okazji obrożę. Myślałam, że idzie do suczki, ale niestety podszedł do jej pana i wgryzł mu się w dłoń...Złapałam go za kark i odciągnęłam. Tylko karności i posłuszeństwie Reksia zawdzięczam, że nie skończyło się gorzej, bo facet ruszył na niego jak rozjuszony byczek. Krzyknęłam, żeby sobie poszli, bo mogę psa nie utrzymać. Psiurka i jej pan zniknęli w zagajniku, my odczekaliśmy chwilę i wróciliśmy do domu.
Zamknęłam psa w kojcu i widząc światła latarek na posesji obok, udałam się po dokumenty Reksia. Latarki migały, bo nadciągał ojciec i szwagier pokąsanego, w charakterze wymiaru sprawiedliwości. Obejrzeli dokumenty i nie znajdując pretekstu do awantury, wrócili do domu. Chłopak pojechał założyć szwy na dłoni.
A ja gdybym mogła, chodziłabym pod ziemią, bo jest mi wstyd. Dziś Reksio chodzi na spacer w szelkach, kagańcu i na 1,5 metrowej grubej smyczy.
Doktor z nadzoru weterynaryjnego przychodzi do mnie jak do dobrej znajomej, ma mój nr telefonu zapisany na stałe i twierdzi, że jak tak dalej pójdzie, to Reksio na jego widok sam będzie wystawiał siedzonko do badania... Ha ha jakie śmieszne.
W powiatowym inspektoracie do którego udałam się byłam na polecone wezwanie, też powitano mnie stwierdzeniem: "o to znów pani". Jeszcze trochę to będziemy sobie składać wizyty na urodziny, imieniny , święta i nowy rok. Albo inspektorat przeniesie się na stałe do mnie. Taki żarcik. Bo mam nadzieję, że już żadnych ekscesów gryzalniczych nie będzie. Pytałam doktora dlaczego mój pies tak się zachowuje-doktor uznał, że już stary się robi (znaczy pies nie doktor) i charakter zmienia na wredny. I niestety skłonność do gryzienia mu zostanie (psu nie doktorowi). I tak sobie myślę,że oprócz nabywania wrednego charakteru wraz z wiekiem, Reksio jest też wystraszony, bowiem od paru miesięcy ulubioną rozrywką okolicznej "młodzieży" jest strzelanie z pistoletów hukowych do psów i kotów, bo to przecież takie śmieszne, jak zwierzę kuli się ze strachu.

P.S. Pies został zaszczepiony przeciw wściekliźnie przez urzędowego doktora, więc tym razem nikt nie będzie domniemywał szczepionkowego szwindlu.
Zapłaciłam dokładnie tyle samo, co tamtemu kombinatorowi.

10 komentarzy:

  1. Jak wielką bestią jest Reksio? Tak tylko pytam, z ciekawości ;)
    Mój pasożyt czyli suka też się ostatnio zrobiła wredna, chyba dorasta - zawsze kochała wszystkie psy niezależnie od płci, a ostatnio się podle rzuca i atakuje. Ludzi jeszcze nie, mam nadzieję, że to nie będzie kwestia czasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekhm, ekhm malusi pieseczek to jest-skrzyżowanie doga z owczarkiem niemieckim...

      Usuń
  2. To rzeczywiście maleństwo... ;) dobrze, że w miarę grzeczny, bo jednym kłapnięciem zębów odgryza głowę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, Edytko, za wyczerpujący (wątpliwości, nie czytelnika) opis Reksia krwiożerczej natury. Mam pewną hipotezę, tylko musisz mi odpowiedzieć na pytanie: czy Reksio kiedykolwiek pokąsał jakąś kobietę? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie ukąszania były dokonywane na płci odmiennej. Może dlatego, że kobiety wieją na sam jego widok. Reksia widok się znaczy :-)))

      Usuń
  4. Ha, to zatem potwierdza moją hipotezę: Reksio jest Twoim samozwańczym rycerzem-obrońcą. Ponieważ wyczuł, że ktoś Cię skrzywdził, mężczyzna znaczy, każdy osobnik tego gatunku jest do wzięcia na kieł. Jeju, jeju kocham Reksia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Beatko kocham mojego psiego rycerza,bo to psicud jest :-))

      Usuń
  5. Przychylam się do zdania Bety. Reksio poczuł rycerski instynkt. Dopóki nadgryza tylko facetów, należy mu się kiełbaska. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiełbasków i innych psich smakołyków Reksinek wyżebruje ile chcieć:-)

      Usuń