niedziela, 12 października 2014

O fikcji przymusowego leczenia będzie

Właściwie to nie wiem jak zacząć. Rzadki to przypadek że brakuje mi słów. Od piątku próbuję przyswoić sobie, bo zrozumieć tego się nie da, że coś co miałam za fakt, okazało się kolejnym mitem.
O tym, że doprowadzony do ośrodka odwykowego za pomocą wyroku sądu delikwent może odwrócić się na pięcie i wyjść, już pisałam. Ale to co wydarzyło się w piątek w sądzie, sprawiło, że tkwię w niemym zadziwieniu i właśnie dlatego brakuje mi słów. Więc wybaczcie brak tego jakże charakterystycznego dla mnie ( żarcik) błyskotliwego i dowcipnego posta. Ale ad rem.
W piątek odbyła się zaległa sprawa o przymusowe leczenie niemęża. Onżesz nie stawiwszy się na pierwszą z przyczyn oczywistych, sam chciał iść na drugą. Wcześniej zaś prosił o wezwanie pogotowia, bo cytuję:"sam nie dam rady z tego wyjść", a i przy okazji różne zdrowotne problemy doskwierały mu w sposób bardzo uciążliwy. Z uwagi na wczesne popołudnie oraz niechęć na spotkanie z prokuraturą oraz zarzut nieudzielenia pomocy, wezwałam pogotowie dyspozytorce oraz przybyłym ratownikom zostawiając decyzję co do niemęża. Zabrali go i owszem, ale wypuścili po jakiś 6 godzinach bez jakiegokolwiek leczenia. Znaczy po za upojeniem nic mu nie dolegało. Ogarnął się i mężnie postanowił, że uda się do sądu, dokona ekspiacji, oraz będzie błagał o nakaz leczenia. I to jak najszybciej.
Co obiecał-to wykonał. Wzbudził przy tym niekłamane zdumienie sędziny do tego stopnia, że zwracała się do niego po imieniu. Tym niemniej jednak NIE WYDAŁA nakazu leczenia stacjonarnego czyli takiego w ośrodku odwykowym, a tylko leczenie w trybie ambulatoryjnym czyli chodzenie do ośrodka, co jak wiemy jest nieskuteczne. Oraz dała dozór kuratora. Społecznego. W uzasadnieniu podała, że NIE MOGŁA zadecydować inaczej, ponieważ decyzję o takim a nie innym sposobie leczenia wydał LEKARZ z Ośrodka Leczenia Uzależnienia. To ja przepraszam ale od czego jest Sąd? Sędzina dodała jeszcze, że sami możemy się starać o leczenie stacjonarne. My wiemy, że możemy. Niemąż chciał mieć przymus, chciał wiedzieć, że musi. No to jeszcze się dowiedział, że nawet jakby sąd wydał takowy nakaz, to i tak czeka się czasem rok na miejsce. Po co więc ta szopka? Cały ten cyrk? Czekamy zatem na wizytę kuratora, który "ma nam służyć wszelką pomocą i radą". Bo kurator to cudotwórca jest...
Niemąż w związku z decyzja sądu udał się był na browara w piątek, sobotę oraz dziś wyszedł z domu w celu nieznanym. Tylko czekać, aż się nawali w drzazgi...
Chciałam nakaz leczenia? To go mam...

2 komentarze:

  1. Działania Sądu w tej i podobnych sprawach należy pozostawić bez komentarza. Smutne realia.
    Pozdrawiam.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ZANIM przyjechałam do tego dziwnego miejsca w którym aktualnie mieszkam, wierzyłam w policję, niezawisłe sądy i sprawiedliwe wyroki.
      Otóż przestałam wierzyć. Tylko jak żyć bez tej wiary?
      Pozdrawiam

      Usuń