niedziela, 27 marca 2016

Łupy wojenne tfu tfu wielkanocne :-))),czyli jak wyleżałam jajko.

Drobne prezenciki świąteczne to chyba w Germanii codzienność. Było mi głupio, bo w pracy każdy poprzynosił drobiazgi tylko ja nie. Ale nie wiedziałam :-(. Jeśli przedłużą mi umowę, to w tym roku poprzynoszę słodkie drobiazgi-to kwestia paru groszy, a uśmiech gwarantowany:-)
I tak zajączek-ciasteczko korzenne od pań z apteki


Babka rosyjska od Any


Jajko marcepanowe rozmiar normalny od Lidki


 Zajączek z dzwoneczkiem od Nikol


Bez dzwoneczka od Georga

Duży zając od mechanika, który naprawiał niemężowi auto

 Od tegoż mechanika małe jajko z nadzieniem, które wyleżałam śpiąc na nim po "nocce".
Miało być normalnie, a znów wyszło jak wyszło. Kiedy wstałam malowniczo dyndało, przylepione do koszuli. Se obglądam, co mi tak ciężko z jednego boku, a tu hmm hmmm jajko bardzo czekoladowe i bardzo czymś nadziane...
I wszędzie było rozdyźdane, bo miało duuużo czasu :D

A po tym wszystkim nowe drzwi od właściciela :D :D :D

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz