niedziela, 21 sierpnia 2016

Będzie przydługo, bo na zapas

Jest taki wynalazek germański, może w innych krajach obcych też, ale tego nie wiem, któren nazywa się kurs integracyjny. Rozrywka trwa trwa 600 godzin czyli około 6 miesięcy, potem dochodzi 60 godzin tzw. Orientierungkurs, którego nie wiem jak przetłumaczyć nazwę, żeby dobrze oddała sens, a na którym uczy się podstaw historii, prawa i kultury germańskiej, a całość zakończona jest egzaminem na poziomie B1, jak się oczywiście ten egzamin zda. O tym kursie dość mętnie usłyszałam zaraz po przyjeździe, że trzeba to przez urząd pracy załatwiać, no to polecielimśmy z niemężem do tutejszego UP, tonę papierów dostaliśmy do wypełnienia, których oczywiście kijem nie tknęłam, zawieźliśmy je do naszego brokera ubezpieczeniowego, co po germańsku jest maklerem, Theo będący za młodu Teodorem rzucił okiem, papiery zabronił wypełniać, bo w krótkich abcugach mogłam dostać propozycję powrotu na ojczyzny łono, kazał lecieć do ratusza, bo w ratuszu te kursy mają, niemąż poleciał, przyniósł grubą książę po germańsku, w której owszem kursy były, z tym że np. kucharskie, albo układania kwiatów, poleciał nazad do ratusza, opiórkał pracownika, że kursy ukrywa, pracownik zaprzysiągł się na wszelakie świętości, że nic nie ukrywa, i boszebroń rasista nie jest i że wszystko w grubej książce jest. No to ruszyłam szczątkami ęnteleku, wlazłąm na taką jedną stronę co to gruba książka kazała wleźć, włączyłam tłumacza i tak oto znalazłam kursy integracyjne.
Wydrukowałam wniosek, polecielimśmy 70 km w jedne mańke do kolegi niemęża, co to germański dobrze zna, coby papier wypełnić, kolega wypełnił, wysłałam, po dwóch miesiącach dostałam odpowiedź z papierem do wypełnienia, jadąc już na oparach ętelektualnych, papier podpisałam bez wypełniania, co się po fakcie okazało słusznym uczynkiem i po kolejnym miesiącu dostałam zgodę na uczestnictwo, ważną dwa lata. Dla wyjaśnienia dodam dlaczego mi tak na tym kursie zależało-ano 1 godzina zegarowa kosztuje 1,2 ojro, a nie 6-10. Było się o co starać. Znalazłam szkołę w Wiesbaden, poleciałam na test kwalifikacyjny i tam uznali, że całe A1 mam w palcu, to heja od A2 bedziem lecieć edukacyjne. W głupocie swej pękałam z dumy, żesz taka wyedukowana germańsko jestem. Test był w maju, kurs miał się zacząć we wrześniu. Niestety ja w nim udziału już brać nie mogłam, bo niemąż zachlał, a ja ze strachu przed brakiem kasy znalazłam sobie swoją obecną pracę, która całkowicie wykluczała codzienne dojazdy, no bo przecież na zmiany jest. Potem samodzielnie coś tam dziubałam z pomocą lektora po dwie godziny w tygodniu i coś tam się naumiałam. W październiku miała ruszyć szkoła u mnie w mieście, ale Persjanka (mieszkanka Persji to Persjanka?) która to organizowała, tak zaczęła kręcić z godzinami, że nic z tego nie wyszło. Odpuściłam sobie nadzieję, że uda mi się ten kurs skończyć, bo czas leciał, a ja pracy zmieniać nie mam zamiaru póki co. W maju kolega z pracy powiedział, że u niego w budynku właścicielka organizuje taki kurs, to ja w te pędy papiery w dłoń i poleciałam pełna nadziei, że może w końcu się uda. Trzeba też dodać, że uczestnictwo w tym kursie jak sie go już zacznie jest obowiązkowe i wszelkie nieobecności należy solennie z papierem  usprawiedliwić, a ja przecież jak mam pierwszą zmianę, będę raczej bardzo nieobecna. Uczestnicy kierowani prze tutejszy UP w przypadku nieusprawiedliwionej nieobecności mają stopniowo obniżany, a następnie całkowicie zabierany. Więc papier doniosłam z pracy dlaczego mnie nie będzie i tak 13 sierpnia o godzinie 8 rano całkiem nietypowo jak na Germanię, bo to sobota była, kurs napoczęłam. I wygląda to tak-schodzę z nocki, śpię około 1,5 godziny, wstaję, lecę na 4 godziny do szkoły, wracam po 12, lecę z kundlem na spacer, śpię około 3-4 godzin, wstaję, tak z 1,5 godziny uczę się, prysznic, coś na ząb i do pracy na noc. Druga zmiana będzie wyglądać następująco-pobudka około 5,30, nauka, prysznic, do szkoły na 8, potem biegiem do domu, spacer z kundlem, lekko spóźniona polecę do pracy (mam zgodę), wrócę po 21, nauka ze 2 godziny, spać pójdę około 24, rano pobudka o 5,30 ... Pierwsza zmiana to czas na powtórki i przerobienie materiału z poziomu A1, bo jak się okazało duma z zeszłego roku pękła jak balon, bo niewiele umiem. I tak do 21 grudnia.


Uczestnicy kursu

Jestem jedyną Europejką. Są Syryjczycy co zrozumiałe, Irakijczyk i Erytrejczycy. Tych ostatnich najbardziej się boję. Zimą atakowali Anetkę, która wieczorem czekała na swojego ojca, bo razem pracują i mieli nockę, a i ja przed nimi zwiewałam o 5 rano. Można ich poznać po tym, że są czarni i maja fryzury jak sprężyny.Mój sąsiad też chodzi i na szczęście nie odzywa się do mnie. Dopóki siedziałam sama, wszyscy trzymali sie ode mnie z daleka, niestety kurs z nazwy integracyjny tejże integracji niejako wymaga, bowiem są ćwiczenia, które trzeba robić w grupach. Po dwóch dniach takich ćwiczeń ze strony jednego z uczestników padła propozycja wspólnego zamieszkania. Byłoby to może śmiesznie, gdybym tak bardzo się ich nie bała. Ostatnio 15 letnia córka mojej koleżanki wieszała pranie, jeden z azylantów stał bezczelnie na środku ulicy i onanizował się. Zero wstydu. Patrzył na tę dziewczynę, patrzył na ludzi wokół i jechał do końca. Wezwana przez sąsiadów policja oczywiście nie dojechała na czas, bo w mojej wsi nie ma posterunku. Niestety nie są to odosobnione przypadki. Ci ludzie nie dość, że są w większości analfabetami, co słychać jak czytają, to jeszcze trzeba ich uczyć takich podstawowych rzeczy jak to, że toalety są osobno dla kobiet i osobno dla mężczyzn i że nie sika się po ścianach, tylko do pisuaru, który poniekąd w kawałku ścianą jest. Akcja miała miejsce w sobotę. Czego nauczyciel uczył ich wcześniej, aż boję się pomyśleć. Są niechlujni i aroganccy. Moje ślicznie wypieszczone germańskie miasteczko zamieniło się w śmietnisko. Wszędzie leżą porozrzucane śmieci, bo po co do kubełka wrzucać? Co najgorsze niektórzy z Germanów uznając, że mają dość swojej porządności i sprzątania po innych też przestali to robić. Np sprzątać po swoich psach. Tyle gówienek psich na ulicy to ostatni raz widziałam w Polsce niestety, bo u naszych rodaków sprzątanie po własnym kundlu wciąż jest powodem do wstydu.Nie u wszystkich oczywiście. Zaś w kwestii mojego sąsiada-przestał być nieśmiałym uchodźcą-jest butnym cwaniakiem i panem świata.
W sobotę po zajęciach, kiedy wracałam ze szkoły, u niego pod domem wystawione były stoliki i krzesła, pełno ludzi tarasowało wąski chodnik ( u nas mają po 60 cm), wrzaskom i krzykom nie było końca. Od strony "podwórka" wystawia sobie krzesełko, siada i pali coś w rodzaju śmierdzącej fajki, po której ma mętne oczy i dziwne zachowania. Na zajęciach mają w doopie innych uczestników, gadają głośno i w te i nazad wysyłają smsy, oczywiście nie wyciszając telefonów. Po czterech dniach nie wytrzymałam i zwróciłam im uwagę, bo nie dało sie już wytrzymać. Jedyne szczęście w nieszczęściu to to, że nie jestem jedyną kobietą, bo na 21 uczestników jest nas. I tak mój wyczekiwany kurs zamienił się w nieoczekiwaną porażkę.A i w kwestii sąsiada-wcześniej widziałam jego żonę w chustce, dziś ona i jeszcze jedna kobieta wyszły z domu całe na czarno, łącznie z rękawiczkami, a to oznacza, że oni są radykalni niestety. Cieszę się, że mam kundla...


Do napisania się z Państwem-za jakiś tydzień

11 komentarzy:

  1. Orientierungskurs to kurs integracyjny i zapewne ma okreslic, jak bedziesz dalej ksztalcic sie zawodowo, by nie zostac do konca zycia pracownikiem niewykwalifikowanym.
    Kursu bardzo Ci wspolczuje, bo to, co jeszcze do niedawna mialo sens i stanowilo pomoc dla imigrantow, teraz zmienilo sie w survival, zeby nie dac sie zgwalcic lub obrabowac. Do niedawna niebezpieczne byly raczej tylko duze miasta, ale jak wynika z Twojego wpisu, juz na wioskach zrobilo sie bardzo niebezpiecznie. A rzad niemiecki podobno w koncu zauwazyl realne niebezpieczenstwo i zacheca obywateli do gromadzenia zywnosci na okolicznosc ewentualnej wojny. Nie wychodz z domu bez co najmniej gazu pieprzowego, teraz to nawet pies niewiele pomoze, zrobilo sie ich tak duzo, ze czapkami nas ponakrywaja.
    Uwazaj na siebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qrde, mialo byc kurs ORIENTACYJNY, a nie integracyjny.

      Usuń
    2. Integrationskurs to nazwa całości, a Orientierungkurs to jego kawałek, ostatnie 60 godzin. Dlatego naumiewają tam podstaw historii, prawa i kultury, bo ukończenie tego kursu i otrzymanie certyfikatu językowego jest wymagane przy późniejszym staraniu się o obywatelstwo.I wcale nie określa kto i do czego się nadaje, albowiem różne ludzie tam chadzają np. inżynier telekomunikacyjny z Syrii, bo takiego też mam. ale on to inna bajka-wykształcenie robi swoje.Opiszę wszystkich za tydzień.
      Buźka aczkolwiek dość smutna:(

      Usuń
    3. Acha, nie wiedzialam. Skojarzylam to z systemem szkolnym, gdzie swego czasu klasy 5 i 6 to byla tzw. Orientierungsstuffe. Pozniej to zlikwidowano.

      Usuń
    4. Tak przynajmniej piszą na stronie BAMF bo to on organizuje imptezę. A i ci co pokończyli też tak mówią.

      Usuń
  2. Ło matko i córko. Po lekturze jestem wstrząśnięta i zmieszana.
    Współczuję, że przy Twojej zmianowej pracy będziesz musiała zdobyć się na taki wysiłek. Tylko, czy w takich warunkach naprawdę skorzystasz z kursu, czy będzie to jedną wielką porażką?
    Trzymaj się. Czekam na dalsze relacje.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już skorzystałam, chociaż nie tyle ile chciałam. Jednak jest to jedyna metoda, żeby ruszyć do przodu z jezykiem. Jeśli nie dam rady-odpuszczę.

      Usuń
  3. Przerażające! Tylko tyle jestem w stanie napisać po przeczytaniu tego posta. :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie mialam szczescie, bo tubylczego naumialam sie przez osmoze. I jak podchodzilam pierwszej pracy na serio, to nawet nikt sie nie zapytal, czy znam tubylczy, a praca na prawde tego wymaga. Ten bajzel, który wtedy panowal w moim przyszywanym kraju, zdecydowanie mial dobre strony. Podobno teraz juz nie ma tak teltko :))) (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety osmoza nie działa:(. Powinnam raczej podłączyć sie pod rodzinę dzięciołów, albo innych dziobaków:/
      Pozdrawiam :-)

      Usuń