piątek, 14 lutego 2014

Maj Valentin Dej :-)

Post w temacie poniżej miał być napisany w tonacji minorowo-patetycznej, o porażkach i gorzkim smaku zwycięstwa. Ale Przewrotny Los uznając, że smucę ostatnio jak diabli zdecydował, że będzie inaczej i kpiąc ze mnie niemiłosiernie sprawdził, czy ironiczne poczucie humoru, którym się chwalę nadal jest obecne i co najważniejsze dotyczy mnie samej. Otóż drogi Przewrotny ono jest, ma się dobrze i chociaż cokolwiek przykurzone pozwoliło mi docenić ironię dzisiejszego poranka. Ale ad rem.


Bez związku z Walentym, a w związku z dolegliwościami grypowo-jelitowymi, które męczą mnie już od niedzieli, zawinięta w cieplutką kołderkę spałam sobie smacznie, kiedy usłyszałam szczekanie psa.
Pies duży i głos ma donośny, bardzo bardzo donośny i po rodzaju szczekania wiem, co się dzieje pod furtką.
Tym razem pies robił za dzwonek. Tak więc dzwonek szczekał, ja spałam, dzwonek szczekał , ja spałam, dzwonek szczekał... Poprzez opary snu w którym usiłowałam pozostać przedarła się do mnie myśl, że dzwonek i godzina 10.30( stwierdzona rzutem zaspanego oka) rano może oznaczać tylko jedno-WIADOMOŚĆ na którą czekałam.
Zwlekłam się sfrunęłam zatem z mego cieplutkiego posłanka i przyodziawszy się w gruby szlafrok narzucony na równie grubą piżamkę w zwiewny peniuarek narzucony na sexowną koszulkę wszak WIADOMOŚĆ wymagała odpowiedniej oprawy i w charakterze Goplany z rozczochranym rozwianym włosem udałam się w kierunku furtki. Na widok postaci stojącej za furtką ogarnęło mnie drżenie... Tak to był ON. AntyKupidyn we własnej osobie, który przybył do mnie na swym rączym odrapanym rumaku (z braku skrzydeł jak mniemam) ze skradzionym koszykiem sklepowym przypiętym do bagażnika. Że koszyk skradziony poznałam po logo pewnego batonika, w sposób trwały umieszczony na koszyku. W wolnej sprzedaży takowych nie ma. W koszyku zaś była moja WIADOMOŚĆ. AntKupidyn stał grzecznie pod furtką mamrocząc inwektywy skierowane do dzwonka i do mnie, ale nie wyciągał ręki, bo będąc już u mnie wcześniej wiedział, że dzwonek zdolny jest odgryźć wyciągniętą rękę. Dzwonek szczekał jak szalony, z pyska kapała mu ślina i za chinyludowe nie dawał się odgonić. Sytuacja stawała się patowa. AntyKupidyn stał i mamrotał, dzwonek szczekał i rzucał się na furtkę w celach konsumpcyjnych zapewne, a me pełne oczekiwania drżenie zamieniało się w szczękanie zębami azaliż albowiem i ponieważ gruby szlafrok i równie gruba piżamka wdzięczny peniuarek nawet w połączeniu z grubymi skarpetami i takimiż bamboszami  typu emo nie jest odzieniem odpowiednim na tę porę roku. Ponadto czułam, że zbliża się druga część (jelitowa )mej dolegliwości... W oczach miałam mord... Dzwonek dał się odpędzić , mamrotanie AntyKupidyna wzrastało proporcjonalnie do wzrostu odległości od szczerzącego kły dzwonka i w końcu upragniona, pachnąca (nie wiem czym, bo wąchanie czegokolwiek z uwagi na nadwrażliwość na zapachy nie jest dobrym pomysłem ale tak jest bardziej dramatycznie) WIADOMOŚĆ dotarła w do moich rąk...Pędem powróciłam do domu o mały włos nie urywając klamki w wiadomym miejscu, chwilę później wcisnęłam oczy na ich właściwe miejsce, bo wylazły na wierzch w trakcie wiadomo czego, rozdarłam kopertę i przeczytałam potwierdzenie tego, co jest mi wiadome od 28-01-2014 r. a mianowicie:
" Sąd Okręgowy w Ostrołęce na posiedzeniu w dniu 28-01-2014 r w sprawie z powództwa E.W.
przeciwko M.W. w sprawie o rozwód, orzeka o rozwiązaniu poprzez rozwód małżeństwa E. i M. W.
z winy pozwanego." Wyrok będzie prawomocny za dni 14 licząc od dnia doręczenia. Ale to nie koniec żartów Przekornego-jako moje nazwisko panieńskie Sąd wpisuje nazwisko po pierwszym mężu:-).
Już trakcie odczytywania wyroku dokonałam sprostowania, co Sąd usłyszał i potwierdził, że tego sprostowania w aktach dokona - i dokonał. W drugim piśmie. Z całą powagą Sądu została poinformowana, że Sąd na mocy prawa ma prawo do sprostowania oczywistej pomyłki, co też uczynił. Znaczy się sprostował. I teraz posługując się dokumentem nr 1, zmuszona będę do posłużycia się dokumentem nr 2, co dla niektórych inteligentnych inaczej będzie problemem nie do przejścia. A będzie, bo już miałam taką "problemową" sytuację, kiedy chciałam zapisać się do Centrum Edukacji "Żak" w Ostrołęce. Pani w sekretariacie zażyczyła sobie dokumentu z rozwodu nr 1, podczas gdy byłam mężatką nr 2 , bo jej się nazwiska nie zgadzały... :D.

I tym optymistycznym akcentem życzę Wam w Dniu Zakochanych wielu buziaków, uścisków i gorących przytulań, miśków, kwiatków i czekoladek oraz wszystkiego kochanego :-)

kozaczek.pl

8 komentarzy:

  1. No to gratuluję (chyba). Trzymaj się, Jużnieżono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam się dzielnie Gosianko. I nie dziękuję, bo jakby nie patrzeć bilans jest raczej dodatnio-ujemny z naciskiem na ujemny :-(

      Usuń
  2. GRATULUJĘ.
    KIEDY MAM PO CIEBIE PRZYJECHAĆ?????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż Wsóweczko po konsultacji z prawnikiem w szerokim temacie zwiększającej się liczby komorników w moim otoczeniu oraz braku jakichkolwiek zapasowych środków utrzymania, powrót do Wrocławia jest znacznie bardziej utrudniony niż był jeszcze 5 miesięcy temu. To czego komornikowi nie chciało się zrobić w Ostrowi (bo daleko) z całą pewnością może zrobić we Wrocławiu, bo będzie mu blisko. Pracuję nad wyjazdem za granicę, bo choć o tym nie wspominam dług cały czas gryzie moje sumienie. W mojej obecnej sytuacji pozostając w Polsce w życiu go nie spłacę. Tym niemniej powrót do Wrocławia zawsze jest ostatecznym planem awaryjnym.

      Usuń
  3. Nowa droga przed TOBĄ. Wszystkiegi najlepszego i oby bez zakrętów była. Co dalej? Wyprowadzka? Jakieś inne pomysły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (ponuro) wygrana w Totka albo bogaty mąż he he. Szukam po znajomych, co by zagraniczny arbajt w miarę przyzwoity znaleźć. Jeśli nie wypali, na wiosnę wrócę do domu, ale czarno to wszystko widzę. I jeszcze pies...

      Usuń
  4. Wreszcie zrozumiałam nowy nick Twój! To cieszysz się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę tak: po pierwszym rozwodzie czułam radość, ogromną ulgę, wolność i porażkę w takiej własnie kolejności. Teraz to tylko smutek. Niemąż kiedy ukrywał, że jest alko był naprawdę fantastycznym facetem.

      Usuń