Miałam plan. Plan wyglądał następująco: wytrzymać jeszcze
trochę z alkoholikiem, wyjechać z nim do Germanii albowiem onżesz z uwagi na
germańskie obywatelstwo, które jak się okazuje zaposiada (szybko się
dowiedziałam, nieprawdaż) oraz znajomość języka, mógłby załatwić mi pracę w
charakterze konserwatora powierzchni płaskich, bo na opiekunkę nie bardzo się
nadaję.
Plan zakładał mieszkanie w tanich warunkach, oszczędzanie i
w przypadku aktywnego udziału alkoholika spłatę zobowiązań w jakieś pół roku, w
innym zaś trochę dłużej. Byle się załapać, to dalej jakoś mi pójdzie.
Wcześniejszy podobny
plan zakładał wyjazd z całym pozostałym przy życiu majdanem, po modyfikacji
majdan miał zostać u koleżanki, ukryty w stodole i gotów do odebrania w
dowolnym momencie. Kundello oczywiście z nami.
W planie została uwzględniona moja koleżanka, co mi się po
latach odnalazła. Mieszka w Germanii, pracuje w dużej firmie jako księgowa,
germański zna i obiecała w razie czego słowną pomoc. Jej oraz jej koleżanek.
Uważam, że plan był niezły, a skoro wytrzymałam 5 lat, parę miesięcy w te czy we
wte nie zrobi różnicy.Niestety w wyniku różnych wydarzeń, plan uznałam za rypnięty i nie
wytrzymałam… Przystąpiłam do realizacji planu B. Ten plan zakładał, że wracam
do Wrocka i podejmuję pracę. 12 maja ją podejmuję. Pracę zawdzięczam Beatce z
bloga Zabawna literaturka.
Jej koleżanka, która czeka na mnie już ponad miesiąc zgodziła się
poczekać jeszcze troszkę.
Zadzwoniłam do swej przyjaciółki, uzgodniłyśmy termin odbioru
tego wątpliwej jakości bagażu jakim jestem oraz zadzwoniłam do dziecka… W
wyniku jednej rozmowy oraz kilku sms usłyszałam/przeczytałam następujące
treści:
1.
Do domu nie wejdę,
bo on tam mieszka z panienką
2.
„Weź się k…a ogarnij kobieto”
3.
Cala ta historia to moja wina, bo przecież moim
życiowym marzeniem było obfitujące w
zakrętasy życie u boku alkoholika, marzenie się spełniło a ja narzekam. Skandal
po prostu (komentarz o życiowym marzeniu mój własny)
4.
Że od trzech lat nie mogę się zdecydować na
powrót i w związku z tym on przeze mnie stracił 20.000 zł. Tę że kwotę miałby
uzyskać z wynajmu pokoju jakiemuś koledze po 600 zł na miesiąc, a przez moje
niezdecydowanie nie mógł tego uczyć. Zapomniał biedaczek, że po jego rozstaniu
z dziewczyną –flejtuchem proponowałam mu takie rozwiązanie, ale uznał że woli
mieszkać sam i da radę finansowo.
5.
On sobie wyprasza podobny ton.
Jednakże posłuchawszy rady terapeutki zadzwoniłam w
dniu następnym i stał się cud-dziecko przemówiło ludzkim głosem. Tak bardzo
ludzkim, że niezdarnie próbowało wytłumaczyć się z koszmarnego zachowania.
Zgodził się nawet na psa…
Uspokojona co do dalszych swych losów, pojechałam
na zlot.
Ale nie ma dobrze. W niedzielę po południu
telefon od dziecka sprawił, że cały misterny plan wziął w łeb. We wrocławskiej
skrzynce był zwykły list w którym pan komornik zawiadamiał o swej terenowej wizycie
w miejscu mego zamieszkania i o zajęciu ruchomości znajdującej się w
najbliższej mej okolicy. Cuda nadal się działy, bo dziecko słowem w temacie się
nie wypowiedziało. Zdecydowałam ja. Nie mogę wrócić i narobić rodzinie
kłopotów. I wiecie co usłyszałam? „Dziękuję mamo…”. W związku z powyższym noga
ma nie postanie w miejscu zameldowania. Jeszcze nie wiem co zrobię, bo planu C
oraz planu z jakąkolwiek inną literą alfabetu nie posiadam…
A jakbys sama do Germanii? Kundllo na przechowanie krotkie do kogos potem jak sie urzadzisz zabierasz Kundello i już ....
OdpowiedzUsuńKundella nikt nie chce, bo się go boją. Opcja "Germania, Brytania albo cokolwiek innego samotnie" też jest brana pod uwagę.Zaprzyjaźniona ludzkość rozgląda się. Taka sytuacja.
UsuńTak tylko kombinuję, ale czy nie można by jakoś załatwić, aby wrocławska nieruchomość formalnie nie była Twoja ( syna też nie, raczej kogoś bardzo zaufanego) a Ty tylko byś tam mieszkała? Szkoda tej pracy już załatwionej...
OdpowiedzUsuńWrocławska nieruchomość nie jest moja tylko komunalna. Tu chodzi o ruchomości czyli np.samochód, meble, tv, agd,ubrania, buty, biżuteria itp. Komornik ma prawo zająć rzeczy osób trzecich znajdujące się w okolicy dłużnika. To można odkręcić sądownie, ale zazwyczaj nie ma już czego odkręcać, bo zostało sprzedane za bezcen. Sprawdź w swoim mieście czy nie ma sklepu sprzedającego towary z zajęć komorniczych i zobacz jakie tam są ceny. W mojej mieścinie było takie coś i przyznam szczerze, że jak tam raz weszłam to ciarki mnie przeszły. Wtedy jeszcze nie miałam kłopotów...
UsuńSilna jesteś Dziewczyno.. Tyle różnych kłopotów, a Ty dalej piszesz w tonie dość żartobliwym. Podziwiam i trzymam kciuki żeby się poukładało!
OdpowiedzUsuńPoczucie humoru to jedna z niewielu "rzeczy", której nie może zająć mi komornik, że tak ponuro sobie zażartuję. Ja po prostu lubię się uśmiechać i na ogół bywam pogodną i radosną osobą. Oraz ironiczną i sarkastyczną:-).
Usuń