Śpisz?-zapytał
....
Śpisz?-zadał ponownie idiotyczne pytanie, bo niby co można robić o czwartej na ranem?
Już nie baranie-warknęłam z głębi zaspanego jestestwa, nie siląc się na nawet minimum uprzejmości.
Czego chcesz?
Jedziemy na flohmark?
Rozum ci odebrało? (tylko mniej wyszukanie)
Jedziemy?
Człowieku jest czwarta rano. Oddal się (tylko mniej wyszukanie).
Niemąż zamknął się z lekka urażony, a ja ponownie udałam się w objęcia Morfeusza, nie na długo jednak, bowiem o siódmej ponownie padło pytanie:
Jedziemy na flohamark? No obudź się, jedziemy?
Jedź sam, na diabła ci jestem potrzebna i tak nie mam pieniędzy, a jeszcze na dodatek nie mam pomysłu co by tu kupić. Daj spać.
(Zasadniczo bardzo staram się nie przywiązywać do rzeczy i dlatego nie bardzo chętnie bywam w miejscach, w których mogłabym coś znaleźć. I przywiązać się)
No pojedźmy, ramę bym kupił do obrazów. Wiesz, że mam zamówienie na obraz. A po za tym co będziemy robić całą niedzielę.
Spać na ten przykład-odpowiedziałam i zwlekłam się z łóżka.Po wychlaniu porannej kawy i dokonaniu ablucjów, przyodziałam się przystojnie i rzekłam do siedzącego w pozorowanym zamyśleniu niemęża, że możemy jechać.
Ale nie chce ci się jechać-zapytał on z miną cierpiętnika.
No nie chce- odparłam.
To może nie jedźmy-zaproponował on.
Noszkarwasztwasz facet czy cię pogiełło (tylko mniej wyszukanie)? Zawracasz mi doope od środka nocy i teraz pytasz czy nie jedziemy????????
Pogoda piękna, więc pełno ludzi i straganów. Na pchlim targu można kupić prawie wszystko. Prawie , bo prawdziwie zabytkowe różności to na innym. Profilaktycznie tam nie jadę, bo ciężko byłoby mi stamtąd wrócić. Naburmuszona łażę zatem za niemężem i mamroczę inwektywy pod nosem. Potem rozdzielamy się i on szuka swoich ram, a ja plączę bez celu po alejkach, patrząc czym to ludzie handlują i na kosmiczne ceny za badziew. I nagle -ojejusiu stare zdjęcie. Pytam ile kosztuje i biorę.
I dostaję amoku. Głowa mi sie wyprostowała, pierś do przodu wypła, doopa do tyłu nie musiała, błysk w oku zalśnił niczem wypolerowana na chuch łyżeczka, a i humorek zaczął również dopisywać. Po pierwszych 6 zakupionych szt., zaczęłam przebierać i już wiem, czego będę szukać następnym razem. Oprócz paru zdjęć kupiłam również cudnej urody akwarelkę, świąteczny świecznik i he he portret przodków li i jedynie męskich. Początkowa cena 40 er sprawiła, że poszłam sobie precz, jednak napotkany po drodze niemąż zaramiony po kokardę, zawrócił i wytargował przodków za dychę. Jako że przodkowie słusznych rozmiarów są, dopiero przy samochodzie przyjrzał im się dokładniej i zapytał, na co mi to. Na odpowiedź, że są starzy popukał się po polsku palcem w czoło. No ale jak miałam ich nie kupić?
Pobudkę miałaś przecudnej urody. ;-))
OdpowiedzUsuńA teraz, zapytam co zrobisz z nie swoimi przodkami? No chyba, że jesteś kolekcjonerką starych zdjęć.
regian
Będą wisieć na ścianie, jak na przodków przystało:-))). Lubię stare zdjęcia:-)
UsuńEdyta
To juz chociaz jakies podobne moglas wqybrac, te przodki :-)))
OdpowiedzUsuńPrzecież wszystkie podobne jak jeden mąż, a szczególnie świecznik:-)))))
UsuńA ja zaraz bym szukała kto to zacz i może żyje rodzina?
OdpowiedzUsuńNo bo kto sprzedaje zdjęcia?Ciekawość ludzka sprawa..
Gocha