niedziela, 6 listopada 2016

Szukam konia...

bo  ostrogę kompletu, póki co jedną już mam:(. Franca dziabie w piętę jak szalona. Co prawda doczytałam w inernacie, że to nie ostroga jako taka, a stan zapalny czegoś tam, co by to jednak nie było-jest parszywie. W zakresie leczenia są dwie możliwości-laser 100% płatny i leczenie światłem współfinansowane. Bo w Germanii do pobytu w szpitalu, bądź zabiegów trzeba trochę dopłacić.
Szczęściem ortopeda kulturalny człowiek i tym razem powstrzymał się od zbędnego komentarza w kierunku zmiany pracy. Spojrzał na mnie li i jedynie ciężkim wzrokiem.
Oczywiście wybrałam wersję z dopłatą. Otrzymałam skierowanie na zabiegi, nazwę szpitala gdzie się odbywa i odkuśtykałam w stronę windy. Jako durna baba nie wzięłam nr telefonu, co poskutkowało dramatycznym wezwaniem posiłków...
Wróciłam do domu, zasiadłam do kompa, wyguglałam niezbędny mi szpital i zafundowałam sobie problem. Do przeglądania germańskich stron mam wciąż i nieustająco włączonego tłumacza, którego zasadniczo wyłączam, kiedy tłumaczenie wydaje mi się na tyle idiotyczne, że muszę sprawdzić, co to jest w orginale. Dla przykładu Teile-części tłumacz łaskawie tłumaczy jako ciało.
No więc wyguglałam szpital i tu zaczęłam mieć zagwozdkę-to moje, to gdzie będzie? Zaczęłam od fizjoterapii, ale przemiła pani powiedziała, że e e to nie tu. Poproszona o nr , podała jakiś w którym brakowało trzech cyfr. Mi brakowało, bo zapewne czegoś nie zrozumiałam. Znów ruszyłam tzw. ętelektem. wyguglam sobie, co na skierowaniu było napisane-się okazało, że to terapia światłem (Strahlentherapie) i zbrojna w tę wiedzę, zadzwoniłam do medycyny nuklearnej, bo co sobie będę żałować. Niestety pani w medycynie już nieco mniej miła, poinformowała mnie pod jaki nr dzwonię, ja go solennie zapisałam w nadziei bezrozumnej, że to ten właściwy, zabrałam się do wybierania i przystopowało mnie. No przecież karwasztwasz przed chwilą tam dzwoniłam! Uhhh!!!!
Przelazłam na stronę ze wszystkimi nr, wyłaczyłam tłumacza, rzuciłam okiem, nic nie zrozumiałam, włączyłam tłumacza ponownie, nic mi nie zaświtało i zgrzytnęłam zębami, że przyjdzie mi jechać do samej stolycy i personalnie/ osobiście termin sobie zrobić. Jednakowoż w akcie desperacji skorzystałam z koła ratunkowego w postaci telefonu do przyjaciela. Przyjaciel w osobie Pantery szybko i bez problemu znalazł właściwą stronę szpitala, wszedł na wszystkie nr, bez mrugnięcia okiem (tak mniemam) trafił w nieszczęsne Strahlenterapie i zrobił tj. zrobiła mi termin.
I tak prosz państwa urlop, któren zacznie mi się 8-go grudnia,zamiast na odpoczynku spędzę latając w  i nazad do stolycy . I przez trzy tygodnie. Pod warunkiem że się dobrze dogadam z lekarzem, bo pierwsza wizyta to rozmowa.Czyli wiadomo jak będzie. On sobie pogada, ja wręcz przeciwnie, nieprawdaż.



Do napisania się z Państwem:)

17 komentarzy:

  1. O rany, ales sobie przyjemnosc zafundowalas :(((. Na szczescie mam ten luksus, ze moge z letnich sanalów wskoczyc w dobre adidasy i nikt mnie nie zmusza do noszenia czegos innego. (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To stojąco/chodzący typ pracy i straszne buciory robocze, w których muszę cały czas chodzić zafundowały mi tę wątpliwą przyjemność😞

      Usuń
    2. Mój tez chodzaco stojacy, ale nie wymaga buciorów. A oni tam wyraznie na buciorach oszczedzaja, bo jak kiedys slubny przytargal swoje takie super hiper ochronne, okute na wszelki strony i ze stalowa siatka w podeszfach, to hlipalam, ze maly numerów nikt nie nosi, takie byly wygodne :). (Leciwa)

      Usuń
    3. Coś w tym jest, co piszesz. Te które sobie sama kupiłam orzesadnie wygodne nie są, ale mają w miarę elastyczną podeszwę. Nowe z arbaitu co je mam od maja, są twarde jak beton. I chyba nimi się załatwiłam.

      Usuń
  2. Oj, zapomnialam Ci powiedziec, ze zabiegi sa mozliwe 3 razy w tygodniu, wiec zmarnujesz tylko dwa tygodnie urlopu. Tak mi powiedziala ta psotka w rejestracji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to ciut lepiej brzmi. Jednakowoż zajmie mi tak czy inaczej kilka godzin. Mam nadzieję, że chociaż trochę pomoże. Dziękuję Aniu😚

      Usuń
  3. Edytko ,przerabiałam te przyjemności z zapaleniem rozścięgna podeszwowego bo tak się ta ostroga naukowo nazywa .I jeśli mogę doradzić to 4-5 zabiegów u fizjoterapeuty tzw. fala uderzeniowa ,we Wrocku płaciłam 50 zł za zabieg iii po 2 tyg pięta jak nowa,działa! Nawrotów nie ma .Polecam ,bo możesz się długo zmagać ,zwykłe ultradźwięki nie pomagały.
    Pozdrowionka .Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że się wtrącę,ja przy fali uderzeniowej prawie sie posikałam z bólu,ta fala napierd.....w tę ostrogę z dość duza siłą...Mialam byc 5 razy...bylam 3.
      Edziu ja poczułam ulgę kiedy zaczęłam zażywać Wit.D-codziennie...Poczytaj sobie.
      Nadal czuje czasami ze mnie boli,ale wtedy Wit.D i wszystko do normy wraca

      Usuń
    2. Żarłam tę vit.chyba z pół roku i zasadniczo nie na wiele się zdała. Ale przyznam, że sreach mi napędziłaś😞

      Usuń
    3. Ale moze masz duży próg wytrzymałości na ból?Bo ja przy 3 razie podczas tej napierd....ki to zaczęłam z bolu przeklinać...a po bylam mokra jak szczur.Za dwa miesiące dobralam sobie ultradźwięki (chyba z 6 razy bylam)i bardzo mi pomogli wkladki tylko SILIKONOWE specjalne dla piet z ostrogami-fachowo-zapalenie rozcięgna podeszwowego (o ul dobrze pamiętam).Te silikonowe podpietki możesz sobie dać do każdego buta\pantofli.Bardzo mi one pomogly...potem zaszlam w ciążę i zaczelam zażywać witaminy z dużą dwaka Wit D...i jak ręką odjal na pól roku zapomniałam,co to za ból.Teraz troszkę czuje,ale dużo mniej.Edzia,nie boj nic,tylko działaj:-)

      Usuń
  4. Chyba bym wolała to Twoje bo moje to raczej nienaprawialne jest :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje też nie. Tej narośli nie da się usunąć. "Zalecza" się tylko na jakiś czas. Jak się okazało, sporo znajomych to ma i niestety wciąż wraca. Więc się nie zamieniaj lepiej😊

      Usuń
    2. No to dobra, ty se zostaw swoje a ja swoje.
      Ech, jakby tak człowiek miał kopyta jak kuń, to by se mógł zmienić co jakiś czas, a tak...

      Usuń
    3. A tak łyka prochy na znieczulenie,rujnując przy tym wątrobę. Milego popołudnia😊

      Usuń
  5. Ło matko, jak przeczytałam tytuł to chciałam wykrzyknąć: " Hej szable w dłoń". A po przeczytaniu tekstu po prostu współczuję.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to trzeba wykrzyknąć "hej buty zmień". Albo pracę. Z tym że buty odrobinę łstwiej he he. I dziękuję za wyrazy-przydadzą się. Ostroga to parszywiec jest.

      Usuń