wtorek, 8 sierpnia 2017

Sen

Miałam sen. Obudziłam się zalana łzami.
Śniło mi się, że mamy innego psa-jakiś mały i czarny. Rozwiedziony bawił się z nim, a ja trzymając w dłoniach Reksinkowe rzeczy, zapytałam co z nimi zrobić-bo Reksinka już z nami nie było. Chciałam być twarda, ale zalałam się łzami. I na szczęście obudziłam się na kompletnie mokrej poduszce.
Pewnie koszmarek przyśnił mi się, bo niedawno byliśmy z ciapą u weta. Reksio był grzeczny i nawet nie próbował zjeść weta. Co prawda miał kaganiec na paszczy tak na wszelki wypadek, niemniej jednak nie próbował. Jedyne co to o mały włos nie rozwalił wetowi etażerki z lekami, bo majtał tym swoim szalonym ogonem, trafił w słuchawki wiszące na szybie, no i wiecie... Na szczęście w ostatniej chwili zdążyłam złapać te słuchawki i szyba ocalała. Zawsze powtarzałam, że dla Reksinkowego ogona potrzeba osobnych pomieszczeń. Wet pobrał krew do badań, zasadził Reksiowi zastrzyk i kazał zadzwonić w piątek. Piekło i szatani-rzekłam do Rozwiedzionego, Ja tego doktorka nijak nie rozumiem. Medyczna osmoza w tym przypadku nie działała i już. Jakby mi napisał emalię, nie ma sprawy, ale on chciał pogadać. Nie lubię nadużywać ludzkiej życzliwości i gdzie mogę, radzę sobie sama, ale tu chodziło o psiura! Wykonałam zatem telefon do przyjaciela w osobie Anny Marii P., zwanej Panterą i nadużyłam życzliwość. Powiedziałam co i jak, a Ania wypytała doktorka na okoliczność. I się okazało, że Reksinek ma niedoczynność tarczycy i całkowity brak kwasów nienasyconych, czy czegoś podobnego. A cała reszta jest w dobrym stanie. Ufff !
Przez najbliższe 40 dni psinek będzie źreć leki na tarczycę i biotynę, bo bidulowi odpadły prawie wszystkie pazury i nowe nie odrosły. Po tygodniu brania leków widać poprawę-Reksio jakby mniej się męczy, co się objawia długotrwałymi spacerami i niechętnym powrotem do domu...


                                                                 Proszę słonia


                                                       Jak mnie rzucili, tak leżę
Bawiłem się...

Chcesz piłkę? No bierz!


7 komentarzy:

  1. To Twój Reksinek ma prawie tak jak ja. Co prawda pazury mi nie odpadły, ale muszę brać Euthyrox. A w czerwcu dostałam skierowanie do szpitala na koniec kwietnia 2018 r. I jeszcze nie wiadomo, czy się coś nie przesunie. Powtarzam w kółko, żeby się leczyć trzeba mieć zdrowie.
    Pozdrawiam.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwiecień 2018? To można wykorkowac do tego czasu!
      Regian duzo zdrowia życzę.
      Pozdrawiam Edyta

      Usuń
  2. Bardzo dobrze, ze widac poprawe. Nie ma to jak dobrze postawiona diagnoza i prawidlowo dobrane leki.
    A udalo Wam sie zalatwic przeslanie tego zdjecia rentgenowskiego?
    A jak cos, to zawsze dzwon, jestem do dyspozycji, a szczegolnie zeby pomoc zwierzakowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie udało, bo przedłużył sobie urlop. W sensie vet nr 1. Poki co vet nr 2 powiedzial ze leczymy tarczyce i kwasy, a potem zobaczymy co z tą łapa. Dziękuję Aneczko-jesteś nioceniona. To w polowie dziki Tobie Reksiowi jest lepiej :)

      Usuń
    2. Dzieki wetowi, ja pelnilam role pomocnicze. :)

      Usuń
  3. Jejku, toz to Reksisko, a nie Reksinek ;). Jak takiego luzem obacze, to w podloze wrastam :))).
    Ciesze sie, ze juz ma sie lepiej :):

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam zaraz Reksisko. Toż to przecież psinka odrobinka :)))). On luzem nie chadza, bo mógłby ywentualnie kogoś przekąsić, co niejednokrotnie miało już miejsce.

      Usuń