piątek, 27 grudnia 2013

Znaki

Sądząc po ilości psiej sierści jaką dziś odkurzyłam po dwu dniowym odpoczynku po tej jakże zajmującej czynności - idzie wiosna. Z resztą psy biegające sobie beztrosko po ulicy też mają wyłażące kępy sierści. I pewnie uwierzyłabym w tę nadchodzącą wiosnę wszak zwierzęta prawdę pokazują, gdyby nie zdumiewająca żarłoczność mego pieseczka, co z kolei zwiastuje mroźną i długą zimę. To jak to jest z tymi znakami od natury?
Z kolei znakiem nadchodzącej mej starości jest zaćmienie umysłowe, które objawiło się w postaci zalanej łazienki. Plan był taki, żeby odkręcić kran nad wanną i nabrać wody do wiaderka, celem wykorzystania jej w procesie dalszego oczyszczania podłóg. Dlaczego przy mocno lejącej się wodzie z kranu, odkręciłam prysznic zalewając ściany, okno, podłogę i siebie - nie mam bladego pojęcia. To też pewnie jakiś znak, którego nie potrafię odczytać.
Za to bez znaków a z dwutygodniowym poślizgiem spłynęło na mnie natchnienie, że skoro wciążmąż otrzymał grubą kopertę z Sądu, podobną powinnam otrzymać i ja. Wykonawszy dwa telefony -jeden do sekretariatu Sądu Okręgowego, gdzie dla odmiany siedział człowiek i bez zbędnych ceregieli udzieliła mi (bo człowiek był kobietą) informacji dotyczących korespondencji. A mianowicie że i owszem list do mnie też został wysłany, mało tego-poznałam termin rozprawy. Telefon nr 2 na pocztę potwierdził obecność miłego liściku:-). Otóż prą państwa 28 stycznia 2014 r. o godzinie 9.00 czyli bez opóźnień, bo będę pierwsza, w sali nr 4 odbędzie się rozprawa ja vs wciążmąż. Doczekałam się więc. I tylko gnębi mnie jedna natrętna myśl: że nie tak miało to moje nowe życie wyglądać, nie tak...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz