wtorek, 1 września 2015

Dziwnie mi dziś było

Nie jestem przesadnie patriotyczna. A byłam-w czasach młodości bardzo aktywnie, z sercem i ogromnym zaangażowaniem działałam na tzw.niwie. Z biegiem lat Bóg i Ojczyzna oddaliły się ode mnie na tyle daleko, że nie ma szans na ponowne zbliżenie. Pozostał przy mnie i trwa li i jedynie Honor. I jakość dziwnie przybliżył się znów Patriotyzm.
Jako naród nie potrafimy szanować wolności, tego że możemy wychowywać dzieci w pokoju, że nikt nam nie zabrania mówić po polsku, że nikt nie likwiduje naszej Inteligencji w celu ogłupienia narodu, bo naród sam się ogłupia. Ci prawdziwie wykształceni i kulturalni Polacy będący siłą przewodnią "zeszli do podziemia", zaś ci którzy są widoczni szkoły pokończyli, tytuły mają, ale prawdziwej mądrości i kultury u nich nie znajdziesz. Niestety niestety złota wolność szlachecka i liberum veto pomimo upływu lat wciąż mają się dobrze.
Dziś w nocy poczułam się dziwnie-po północy musiałam zmienić datę w numeratorze i zaciął mi się miesiąc. No nijak nie mogłam go zmienić. Podeszłam do Styropianowej Moni i zażartowałam, że zostajemy w sierpniu-taki rodzaj dnia świstaka. Moni wzięła numerator w ręce, postukała, machała i raz dwa ustawiła datę. Rzut oka w datownik i odechciało mi się śmiać. Pierwszy września. Dla Niemki ta data nie znaczy nic, a nie zapytam czy uczą się tego w szkole i jak. Natrętnie po głowie zaczął mi krążyć wiersz Gałczyńskiego o żołnierzach z Westerplatte. Humoru nie miałam już do końca zmiany. Ludzie dopytywali się czy coś się stało, czy źle się czuję-odpowiadałam, że wszystko w porządku, że tak mi jakoś smutno, bo co innego mogłam powiedzieć Niemcom, Litwince i Turkom? A kiedy o godzinie 4.45 zawyła syrena, która wyje tak co dzień, bo to znaczy że nowa zmiana zaczyna pracę-w gardle pojawił mi się globus. Po raz pierwszy odkąd tu jestem poczułam się obco i bardzo bardzo samotnie.
Bo tęsknię. Tęsknię za naszym polskim poczuciem humoru, za burakami i pietruszką, za pierogami ruskimi i grzybami w lesie, za tym miejscem w którym się urodziłam. Za Polską ze wszystkimi jej wadami:((. A naprawdę nie jest mi to teraz do niczego potrzebne.. I skoro pół nocy męczyłam się ja , pomęczcie się i Wy:

    Konstanty Ildefons Gałczyński
                       Pieśń o żołnierzach z Westerplatte

Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte.

(A lato było piękne tego roku).

I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolały rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany.

(A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety.)

W Gdańsku staliśmy tak jak mur,
gwiżdżąc na szwabską armatę,
teraz wznosimy się wśród chmur,
żołnierze z Westerplatte.

I śpiew słyszano taki: -- By
słoneczny czas wyzyskać,
będziemy grzać się w ciepłe dni
na rajskich wrzosowiskach.

Lecz gdy wiatr zimny będzie dął
i smutek krążył światem,
w środek Warszawy spłyniemy w dół,
żołnierze z Westerplatte.

6 komentarzy:

  1. Jak zwykle gdy czytam ten wiersz ,ciary mam na plecach ...i to się chyba nigdy nie zmieni .1 września jest dniem wyjątkowym a stał się dziś bardzo wyjątkowy. Dziś urodziła się nasza wnuczka :) Bardzo patriotycznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo-wiedziała dziewuszka kiedy ma przyjść na świat:-).
      Wszystkiego dobrego dla małej kobietki :-)

      Usuń
  2. Wiersz rzeczywiscie chwyta za serce. Patriotyzmu to ja sie juz wyzbylam, tyle ze pojawia mi sie w gardle globus a w oczach mokro kiedy Mazurka Dabrowskiego slysze. Na zawodach sportowych na przyklad. Nie, nie tesknie, tylko czasami mi troche zal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak długo jesteś za granicą-ja dopiero parę miesięcy. Nigdy nie chciałam wyjeżdżać z Polski, a już na pewno nie w wieku prawie 50 lat.
      Z tym że mam świadomość, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma:-)

      Usuń
    2. Marna ze mnie zawodniczka, bo dopiero ósmy miesiąc zaczynam, a na dodatek jeśli kiedykolwiek myśl o emigracji zawitała w mojej głowie, a do do czasu poznania niemęża było to może ze trzy razy, to kierunek bardziej anglojęzyczny ywentualnie wybrałabym.Jednakowoż nikt mnie tu gwoździami do podłogi nie przybił i w każdej chwili mogę wrócić do ukochanej ojczyzny kupować buraki i pietruszkę, z tym że nie na długo mi na to kasy wystarczy he he. Sie już ogarnełam:-))

      Usuń