środa, 2 września 2015

Przerwa kawowa czyli syrena odczarowana

Przerwa kawowa jest nielegalna. Pracodawca zagwarantował nam pół godzinną przerwę w pracy z tym że za 15 min. nam płaci, a kolejne 15 min. musimy sobie odrobić przychodząc do pracy 15 min. wcześniej-stąd ta wyjąca syrena za kwadrans każdej nowej zmiany. Przerwy zaczynają się 3,5 godziny po rozpoczęciu pracy. Natomiast kawowa-to już zależy. I zmiana ma ją około 6 rano, tuż przed przyjściem szefa do pracy, II zmiana o 18.00 kiedy szefów już nie ma, III zmiana o 23.00. Przerwy te trwają w zależności od natężenia pracy od 15 min do pół godziny. Jak doliczyć jeszcze do tego przerwy papierosowe, to co poniektórzy pracują 6 godzin. Ale ad rem.
Zatem mamy nielegalną przerwę kawową. Siedliśmy sobie z Andreasem na skrzynkach na placu dla palaczy niczym starzy weterani przy ognisku. Andreas jest swojskim Andrzejem, tyle że już tak długo mieszka w Germanii, że nikt do niego nie mówi inaczej. I mówię do niego, że głupia jestem, on mi na to, że przez grzeczność nie zaprzeczy, ja mu że ma się zamknąć i słuchać. Po tej wymianie wzajemnych uprzejmości opowiadam mu o wczorajszym dniu, że ten pierwszy września, że wiersz i ta syrena o 4.45. Zrozumiał. Posmutnieliśmy na chwilę oboje, potem obgadaliśmy Niemców, humorek ciut lepszy i nagle... Zawyła syrena. Dla odmiany o 23.15. Popatrzyliśmy-pożaru nie ma, nikt z pozostałych na hali pracowników (bo reszta na kawie) nie wylatuje rwąc sobie włosy z głowy, atak lotniczy wykluczyliśmy-rozwiązanie było tylko jedno: skończył się materiał do produkcji w jednym z silosów. Bardzo rzadko to się zdarza, bo majstrowie bardzo pilnują żeby takowych braków nie było, niemniej jednak tym razem nie dopilnowali. A syrena wyje na cała fabrykę i okoliczne wsie razem wzięte. I wyje tak z 20 min. dopóki nie napełni się silos. Ze stoickim spokojem odczekaliśmy te 20 min, ale...syrena nadal wyła! Noszkarwaszkarol zatła się chyba czy co!. Zaczęliśmy latać do majstra z prośbą o wyłączenie, bo nie dało się pracować ( w okolicy nie dało się spać), ale on po za obietnicami, że zaraz będzie, nie zrobił nic w tym kierunku. Jako ostatnia zostałam wysłana ja.
Hmm. Powiedziałam że za głośno (to umiem), że się nie da pracować (to też umiem) oraz że to buuuu wykańcza nam uszy i okoliczne wsie (tego nie umiem he he). Popatrzył na zegarek i coś powiedział-co nie wiem. Wróciłam do siebie i Andreas pyta, co załatwiłam. No byłam, powiedziałam, on odpowiedział ale za diabła nie wiem co. I w tym momencie syrena umilkła. Odzyskawszy słuch mówię do Andreasa, że wiem co majster powiedział-ano spojrzał na zegarek i powiedział, że zaraz sama się zamknie ( syrena oczywiście). Roześmieliśmy się i napięcie syrenowe minęło. Wyło długo, bo drugi silos się opróżnił. Z tego całego patriotycznego rozmamłania na sam koniec pracy strzeliłam babola. 728 razy go popełniłam :-(((. Mianowicie miałam wydrukować skan-etykiety. Z rozpędu kliknęłam na podpowiedź zamiast wpisać 20 szt- drukarka poooooszła. Zastanowicie się zapewne czy aż tak głupia jestem, że nie potrafiłam anulować tego drukowania. Chciałam, nawet weszłam w ustawienia drukarki, ale okazało się, że z pozycji pracownika hali NIE MOŻNA ANULOWAĆ DRUKOWANIA!. Może to zrobić tylko "góra", która przychodzi do pracy na 8 rano, a mieliśmy dopiero 4. Ja rozumiem blokadę przed grzebaniem w programie, który obsługuje całą produkcję, ale drukarka? Nadleciała na to wszystko Styropianowa Moni i zaczęła, cmokać, sapać i ogólnie mieć mi za złe cały świat, no bo tyle taśmy do drukowania i papieru się zmarnuje. Że ona nigdy, że mam uważać i inne takie. Więc wyobraźcie sobie jak wygląda moje "szkolenie" skoro już trzy miesiące pracuję i nie wiem takich podstawowych rzeczy. Widać to wyższy stopień wtajemniczenia. Jest mi oczywiście głupio, z tym że okazało się, że takie wpadki są dość częste i żaden to powód do dramatu.. A ja swoją drogą przy najbliższym końcu produkcji jakiejś części, kiedy w śmietnik lecą wszystkie wydrukowane w nadmiarze etykiety wspomnę Styropianowej Moni o marnotrawieniu materiału.
I właśnie tak się skończyło patriotyczne rozmamłanie.No

I dziś na świecie pojawił się nowy członek naszej rodziny-niniejszym stałam się podwójną ciociobabcią :-))

10 komentarzy:

  1. polecam mój sposób - zamiast się zamartwiać co znów zrobiłam źle idę zacierając ręce i myśląc co by tu zepsuć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko sposób rewelacja-problemem jest to że jednego dnia to co robisz jest ok, drugiego już nie, na dodatek braki w wiedzy-ciężko się ustawić w takiej opcji, bo rozumiesz każdy dzień niespodzianką jest pt.: co tym razem będzie źle:-)))

      Usuń
  2. A moj sposob to - Niech sie ciesza ze w ogole przyszlam do pracy, hue hue hue...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że się cieszą, bo kto by jakby tu poprawnie politycznie napisać hmm, a już wiem, bo kto by im za innego niż biały robił???? :-)))

      Usuń
  3. Gratulacje dla ciociobabci. Niech chłopaki zdrowo rosną.
    A w pracy, jak to w pracy raz lepiej, raz gorzej. Postaraj się nabrać dystansu do wszystkiego. Wiem, że to trudne, ale tak trzeba, żeby nie zwariować. I nie chcę żebyś postrzegała mnie jak ciotkę "dobra rada", bo wiadomo, że zrobisz tak jak Tobie pasuje.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regian dystans to moje drugie imię he he he. Piszę tak do was żeby nie zwariować, bo komuś w mankiet wyżalić się trzeba. Jest ciężko, bywa fqarwiająco, ale pracować mus.
      A pisząc bloga dałam prawo do publicznego wyrażania zdania na mój temat. Że nie zawsze muszę się z nim zgadzać, to inna kwestia, z tym że akurat z Tobą się zgadzam :-). Jest jak jest i póki nie zasuwam po germańsku, taka praca musi być. I Tyle
      Buziaki :-)

      Usuń
  4. Dawno mnie tu nie było, poczytałam hurtem i zaprawdę, Edytko, marnujesz się jako blogerka. Ty powieści musisz pisać, kryminalne najlepiej i w stylu Chmielewskiej. Szacun i buziaki serdeczne z Wrocka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaprawdę powiadam Beatko ąż mię zatkało od komplementu:-).
      A będziesz moją redaktorko/korektorką???

      Buziaki z dalekiego Lorch:*

      Usuń
  5. Natychmiast i o każdej porze dnia! Czekam na pierwszy rozdział, niech będzie z Lorch. Serio serio! :-)

    OdpowiedzUsuń