niedziela, 24 lipca 2016

Letnie niemanie łazienki-zakończenie

W czwartek magik nr 2 powrócił po jakiś 40 minutach, zabrał się za robotę i o godzinie 12 zostawiwszy po raz kolejny suszarkę, co by ściany nadal osuszać, zapowiedział kolejną wizytę na piątek. W piątek uznałam, że skoro przychodzili cały czas o 8.30 to co będę wstawać wcześniej, niestety oni w liczbie szt.3 przyszli o 7.20. Z rozwianym  rozczochranym włosem zleciałam na dół, zobaczyłam trzech facetów spoglądających na mnie jak na wariatkę, zatkało mnie na chwilę, bo na grzyb aż trzech, odetkałam się, zapytałam czy do mnie i wpuściłam ich na górę. zabrali się ostro za robotę. Oczywiście zrobili przerwę śniadaniową wszyscy naraz, wrócili około 10, przyszedł czwarty, ale pisząc za Joanną Chmielewską nie był to brydż, więc czwarty nie pomógł, zapytał czy mają czas do 12, dość idiotycznie zapytał, bo wiedzieli to od początku robót, oddalił się, trzech panów pracowało w pocie czoła do 11.30. Po czym zawiadomili mnie, że skończyli. Ucieszona wpadłam do łazienki, a tam...brak drzwi do kabiny. Zapytany o nie  jeden z panów, znów z łagodnym zarezerwowanym dla szaleńców uśmiechem, wyjaśnił, że nie mogą tych drzwi zamontować, bo...silikon musi wyschnąć. Zdławiłam w sobie żądzę mordu i zapytałam, kiedy to dokończą. W poniedziałek rano oczywiście. W poniedziałek rano nie, bo pracuję na pierwszą zmianę-rzekłam zza zaciśniętych szczęk. Pan znów uśmiechając się łagodnie odparł, że przekaże wiadomość i dodał co by do jutra brodzika nie używać, ani bosze broń nie myć. Po czym oddalili się godnie. Znów zdusiłam w sobie chęć mordu w postaci otwarcia drzwi i wypuszczenia Reksia, bądź zepchnięcia ich z kręconych schodów.W poniedziałek nikogo nie było, we wtorek też nie, w środę niemąż pozostał w domie i w przeciągu 20 minut drzwi zamontował-sam jeden dodam. A mili panowie w liczbie dla odmiany dwóch pojawili się dopiero w czwartek o 16. Pogoniłam ich.

To nad czym tylu fachowców pracowało w pocie czoła przez cztery dni jest widoczne w postaci brodzika i jaśniejszego paska glazury. Metalowe obramowanie to drzwi do brodzika, do których przyjechało dwóch fachowców he he


A jakbyście uważali, że się czepiam i przesadzam, to prosz bardzo zdjęcie z ostatniej soboty-mała elewacja po drugiej stronie ulicy:


I pięciu (5) panów niezbędnych do tej pracy-jeden przy elewacji, pozostała czwórka z boku


4 komentarze: