wtorek, 24 września 2013

Studium socjologiczne

Nie mam zacięcia do podglądactwa. W moim dawnym życiu nie podsłuchiwałam sąsiadów, nie żyłam ich życiem, z rzadka słuchałam plotek. Jedyny w pełni świadomy akt zaglądania do cudzych mieszkań i czerpania z tego tytułu przyjemności, miał miejsce 34 lata temu w Kopenhadze. Chwilę przed moim urodzeniem mój dziadek pojechał na wycieczkę do Danii, z której to wycieczki nie wrócił. Po wieloletnich staraniach udało się i mogłyśmy dziadka odwiedzać. W Kopenhadze mieszkałam pół roku. Różnie bywało, więc wieczorami wędrowałam po mieście zaglądając do cudzych mieszkań tak innych niż nasze polskie, siermiężne i marząc o takim domu i takim życiu, jakie udawało mi się podejrzeć:-).
Zasada nie interesowania się cudzym życiem uległa złamaniu po przeprowadzce ,bowiem już dwa tygodnie po moim przyjeździe w to dziwne miejsce, w którym przyszło mi żyć. Zwyczajnie nie da się nic nie widzieć i nic nie słyszeć. Nawet gdybym szczelnie zamknęła drzwi i okna, to i tak jakieś tam odgłosy dochodziłyby do mnie, bowiem cała rodzina  oraz odwiedzający ich goście używają tego malowniczego języka zwanego powszechnie niecenzuralnym, bynajmniej przy tym nie szepcząc:-).Oglądać ich też muszę, bo budynek z kotłownią, pralnią i warsztatem stoi przy granicy z ich posiadłością. A i linki do wieszania prania mam też od ich strony.Siłą rzeczy musimy patrzeć w tamtym kierunku. Wczorajszy dzień nie był więc wyjątkiem. Było chłodno więc mążmójaktualnietrzeźwy udał się do kotłowni celem napalenia w piecu. Udawał się tam parokrotnie, czasem przystając na chwilę na podwórku. Jest on człowiekiem nad wyraz spokojnym, którego naprawdę trudno jest sprowokować. Mnie się to udało dwa razy i uwierzcie,że bardzo mocno się o to starałam:D. Przystawał i zamyślał się, bowiem moja akcja KONSEKWENCJA zaczyna przynosić nikłe efekty. Sąsiadów odwiedziła młoda ekhm, ekhm dama. Z kulturą i obyciem należnym młodej damie niewiele ma ona wspólnego, niemniej jednak młoda jest. Pyskata. Chamska. Bezczelna. I co tam jeszcze chcielibyście wpisać będzie właściwe.I tu muszę napisać o fenomenie Cyganki, fenomenie który zadziwia mnie odkąd ja poznałam. Otóż każda z odwiedzających ją, bądź jej córkę kobiet czy dziewcząt na pewnym etapie tej znajomości zaczyna u nich sprzątać. Darmo. Cyganka i jej córka siedzą w tym czasie przy stole, palą papieroski, piją kawę a Cyganka brudnym (w sensie rzadko mytym) paluszkiem pokazuje co jeszcze należy zrobić. Jest w tym naprawdę dobra:D. Ale do brzegu.
Mążmójatualnietrzeźwy zamyśla się, nieobecnym wzorkiem patrząc w dal, a młoda dama bez klasy wychodzi trzepać chodniki.I zaczyna coś krzyczeć do trwającego w zamyśleniu mężamegoaktualnietrzeźwego. Ona wrzeszczy, on trwa, w końcu jednak dociera do niego, że ten wrzask dotyczy czynności, którą on akurat wykonuje, mianowicie patrzenia w dal. Dociera do niego treść wywrzaskiwanego przez młodą damę bez klasy pytania o treści""co się k... stary ch...gapisz?". Stał tak jeszcze chwilę w bezruchu, po czym dokładnie jak w kreskówce wystartował na posesję sąsiadów.Drzwi od ich domu zostały jak się można domyśleć zamknięte, ale dla mężamegoaktualnietrzeźwego to żadna przeszkoda. Delikatnie zastukał: pięścią i nogą, co spowodowało szybkie otwarcie drzwi przez sąsiadów z obawy o ich całość. Młoda dama bez klasy ukryła się prawdopodobnie w szafie, bo jej buta i chamstwo nie wytrzymały konfrontacji z dorosłym, silnym mężczyzną. Już nie była taka odważna. Jakaś godzinę później, z uwagi na obietnicę meżamegoaktualnietrzeźwgo o zastosowaniu kary wychowawczej w postaci klapsów na gołą d..., została przemycona do samochodu i wywieziona przez Cygankę w nieznanym kierunku :D. Sytuacja była nad wyraz komiczna:D.
Jak się już wyśmiałam, naszła mnie refleksja. Mążmójaktualnietrzeźwy znajdował się na własnym podwórku. Nie robił niczego niezgodnego z normami społecznym., nie wisiał na płocie w celu nasłuchu, nie gapił się w okna, po prostu stał. Dziś młoda dama bez klasy ma coś około 20 lat. My-mam na myśli ludzkość w naszym wieku- póki co jesteśmy w stanie obronić się przed nią i jej podobnymi. Ale co stanie się za kilkanaście lat, kiedy zdziczałe dziś nastolatki zrobią się parę lat starsze? Kiedy starsi ludzie nie będą mieli dość siły, żeby się przed nimi obronić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz