Nowe życie starych nikomu niepotrzebnych rzeczy. Po teściowej został mi w spadku prymitywny podnóżek zbity z trzech kawałków desek.
Ów podnóżek miał do wyboru stać się podpałką do pieca albo zgodzić się na nowe życie, bo do pieca zawsze zdążyłby wskoczyć:D.
Po ciężkich zmaganiach z oporną materią moja fascynacja starymi ekhm, ekhm :-) przedmiotami, stylem prowansalskim i techniką decoupage zyskała taki kształt:
U nas taki podnóżek nazywa się taborecik:)
OdpowiedzUsuńI kto by pomyślał,że może być taki piękny:)
T.
Póki co do pieca nie pójdzie:D.
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)