Ostatnio wpadło mi w ucho, albo nawet oba ucha takie cuś milutkie do kołysania się nadające, a i przy sprzątaniu w rytm można się poruszać i zadyszki nie dostać:-)
Kołyszmy się zatem
Że nie ogarnia mnie przed świąteczny szał porządków pisałam przy okazji przed świątecznego szału sprzątania w grudniu. Staram się ogarniać w miarę potrzeb domowy sajgon, choć uczciwie przyznać się muszę, że aktualnie mam w głębokim poważaniu cokolwiek z uwagi na huśtawkę, jaką mam w domu.
Świąt też" wyprawiać" nie będę. Wyprodukowane własnoręcznie ozdoby wielkanocne oddałam w dobre ręce, niech kto inny cieszy się nimi. Przezornie nie zapytam obdarowanej czy się cieszy, bo biedna będzie musiała skłamać nie daj bosz :D
Produkcja dekupazowo, filcowanowo i wydmuszkowo prezentowała się następująco:
Ta śliczna kaczusia między kwiatkami to dzieło mistrzyni w filcowaniu-inne to moje nieudolne naśladownictwo
W tym roku nawet jajek w cebuli nie ufarbuję. Bo tak.
Ach, święta już tuż tuż, a ja osobiście w ogóle ich nie "czuję". Może za rok będzie lepiej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
jak-pies-z-kotami.blogspot.com
Magia świąt jest w nas. Jeśli jej nie czujemy w wymiarze religijnym, bądź kulturowym, to wtedy mamy dwa wolne dni do odpoczynku.
UsuńChociaż ja wolne dni mam od 2012 r. z krótką przerwą ha ha (ironicznie)