czwartek, 6 czerwca 2013

Stało się.

Rosło, rosło i pękło. Właśnie teraz, w tym momencie poczułam jak bardzo go nie lubię.
Jak mnie drażni i irytuje. Skutek uboczny terapii dla współuzależnionych, tak myślę. Nauczyłam się dbać o siebie, o swoje potrzeby, nie przejmować się jego piciem albo nie piciem. On przegrywa swoje życie a ja...ja odzyskuję swoje. Późno. Ale lepiej późno niż wcale.
  Zapalnikiem do pęknięcia były okulary, których zapomniał. A potrzebuje je do pracy. Do której pojechał dziś, a wróci dopiero w sobotę. Więc będzie jakby ślepy. A to z kolei będzie pretekstem. Bo przecież taki zdenerwowany jest. Biedny żuczek żał żał.
A ja pierwszy raz w tym małżeństwie czuję,że mogę oddychać i cieszę się,że sobie pojechał. Dziwny powód do radości ale jak sami wiecie niewiele mi trzeba. Może w końcu uda mi się wyspać, bo odkąd go znam, robię za jakiegoś cholernego skowronka, który wstaje razem ze słoneczkiem, rozświergotany jak głupi wrrr.
A ja co by o mnie nie powiedzieć, skowronkiem nie jestem. Pandą raczej z uwagi na stosunek do wszystkiego oraz stosownej wagi. Stosownej dla pandy oczywiście :-). I na upartego w pandzie jest coś z ptaka - zwisa z drzewa, taki zwisielec. 
I proszę, proszę pisanie tych głupot oderwało mnie od myślenia o mężu moim. Alkoholiku czynnym. Jakby pary mi trochę zeszło... Może jest coś w tym pisaniu. Hmm...Czas pokaże.


4 komentarze:

  1. Na zamku mieszkała królewna, której trudno było znieść ciągle panujący spokój, porządek. Odbierała to jako monotonię.Z okna swojej sypialni co rano wpatrywała się w krętą drogę, którą podąrzają wędrowcy. Ta droga ją fascynowała, była dla niej pełna zagadek i tajemnic.Tęskiła aby pójść tą drogą, wiele lat się wachała.Obawiała się się jej a jednocześnie przyciągała ją do siebie.Pewnego razu odważyła się i wyruszyła krętę drogą w podróż.A co dalej........................?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano królewna na swej drodze spotykała smoki, wiedźmy i inne paskudy. Te najgorsze mieszkały w jej pomylonej głowie.
      Żadna normalna królewna nie lata po świecie, szukając nie wiadomo czego, tylko grzecznie siedzi zamknięta w wieży, czekając, aż jakaś ofiara losu w postaci królewicza z tej wieży ją zdejmie. Jednak powszechnie wiadomym jest, że królewicze ciężkiego sprzętu budowlanego nie posiadają, coby Królewnę Pandę z wieży zdjąć bez uszczerbku dla zdrowia, więc ona pomylona sama rusza w świat... Ale to już inna bajka :-)

      Usuń