czwartek, 15 sierpnia 2013

50 zł.

Tło opowieści

Od zawsze należałam do biednych osób. Kiedy byłam mała, często brakowało nam dosłownie paru groszy do ćwiartki chleba, a matka wypłatę miała dostać dopiero za kilka dni. Później było trochę lepiej, bo dziadek zza granicy pomagał, jednak mamuni tak odwaliło, że zaczęły się pijackie imprezy, a co za tym idzie hordy łasych na pewexowskie trunki i smakołyki darmozjadów okupowały nasz dom. Potem było pierwsze małżeństwo, mąż skąpiec wyliczający dziecku i mi każdą złotówkę.Bo na imprezki w pracy i taksówki zawsze musiał mieć. Najlepszy finansowy czas miałam wtedy, kiedy zostałam całkiem sama. Po zapłaceniu wszystkich rachunków, kupnie biletu miesięcznego oraz wyposażenia dla kotów ( żwirek i karma na miesiąc) zostawało mi jakieś 500 zł. Jak dla mnie bardzo duża kwota. Jeśli w jednym miesiącu miałam wydatek extra, w drugim uważałam mocno na wydatki, w trzecim co nieco odłożyłam. I tak się jakoś kręciło.
Najgorszy czas finansowy miałam na początku ubiegłego roku, kiedy mążmójprawietrzeźwy był uprzejmy zaginąć bez wieści, a ja zostałam sama z 1000 zł na wszystkie opłaty, jedzenie, węgiel i drewno. I kiedy przywalona kłopotami na maxa, brakiem kasy, snu i ciała (w niecałe 3 tygodnie schudłam 15 kg) szykowałam się do przejścia na Drugą Stronę do mich drzwi zapukały Trzy Anioły  :-). Anioł brytyjski zafundował węgiel, Anioł "święty";-) drewno, a Anioł ostrowski zaciągnął do odpowiedniego lekarza, wykupił recepty i zorganizował łańcuszek pilnujących mnie na okrągło osób. Moje Anioły tak się starały, że teraz to już muszę sobie radzić :-).

                                                          


Opowieść właściwa :-)

    Wiem, że po odejściu od kasy reklamacji gotówkowej nie uwzględnia się. Jednak ów przepis nie działa
na tym zadoopiu równie skutecznie jak w dużym mieście. Ostatnio robiłam zakupy na tzw. ryneczku.
Na różnego rodzaju warzywka miałam zapłacić niecałe 18 zł. Podałam obsługującemu mnie panu  stówkę wziętą z domu na zakupy, pan wydał resztę i poszłam sobie dalej. Moja wina,że nie sprawdziłam od razu ile mi wydał. Uznałam, że jako stałej klientce wydał resztę dobrze i już. Nic bardziej mylnego. Właśnie dlatego że byłam stała klientką, uznał że może mnie oszukać. Zauważył, że NIGDY nie sprawdzam, ile reszty dostaję i wydał, ile sam uznał za stosowne. I gdyby nie fakt, że poszłam jeszcze do innego sklepu, zarobiłby na mnie właśnie  50 zł.
    W tym innym sklepie przy kasie otworzyłam portfel i stwierdziłam brak 50 zł. 30 zł i parę drobniaków było.Wyszłam z tego sklepu załamana. Dla mnie 50 zł to wciąż duża kwota. Poleciały mi łzy żalu (dosłownie) i załamana podłością ludzką, szłam do autobusu, żeby w skrytości domowej "lizać duszne rany"jak zawsze przy podobnej okazji dawniej bywało.Wtedy obudził się we mnie mój ukochany demonik, zwany asertywnością :-). Przygarbione plecy plecy same się wyprostowały, głowa podniosła do góry, a w myślach pojawiło się zdanie:" o nie, nikt nie będzie po mnie jeździł. Może nie odzyskam tych pieniędzy ale ty draniu pożałujesz!". A wszystko to bez mojego udziału! Demonik zrobił to za mnie:-).

                                                         
                                          


 Wróciłam się na ryneczek. Stanęłam przed panem, pan ciut zbladł i zapytał,czego jeszcze zapomniałam. Ja póki co grzecznie i cicho, że to on zapomniał wydać mi 50 zł. On odwrócił się do mnie tyłem i burknął cichutko, że nie pamięta. Wkurzona,że tyłkiem się do mnie odwraca, ale wciąż grzecznie, proponuję przeliczenie kasy. Na to on wyciąga pieniądze z tej kasy i rzuca mi jak psu kość. Jak się zapewne domyślacie , przestałam być grzeczna i już głośno mówię do pana, żeby się wypchał tymi pieniędzmi. Ja stracę, ale on na cudzej krzywdzie z całą pewnością nie dorobi się. Odwróciłam się i chciałam odejść, kiedy zza straganu wyskoczyła jego matka, złapała mnie za rękę i mówi,że ona nigdy nikogo nie okradła. Odparłam na to,że nie do niej przyszłam tylko do jej syna, bo to on mnie obsługiwał.  Pieniądze zostały mi zwrócone w grzeczny sposób.


Zalety terapii :-)

      Kiedyś, kiedyś jeśli odważyłabym się na taki wyczyn, jeszcze długo wstydziłabym się tego, że ludzie na mnie patrzyli. Dziś mam to w głębokim poważaniu i jestem z siebie prawie dumna:-), bo jeśli ja jestem uczciwa, to nie widzę powodu dla którego ktoś inny miałby nie być. Li i jedynie :-)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz