czwartek, 3 października 2013

...

Do pacjenta wczoraj coś dotarło. Coś czyli mój komentarz o zwierzaczku. Całą noc łaził i powtarzał, ze nie odda nikomu pieseczka, bo to jego domek jest. Rano ogarnął się i poszedł do pracy. Znaczy się, nie muszę latać po lesie w charakterze nimfy błotnej w celach zarobkowych. Znaczy się też, że nikogo nie otruję grzybami ;-). Psinek będzie miał swój rosołek. I wczoraj moje słoneczko zrobiło coś cudownego :-).
Jutro napiszę. A dziś... Dziś nowy dzień, nowe siły:-). Dziękuję Wam ogromniście:-).

4 komentarze:

  1. Myślę i myślę i nie wiem co napisać, chyba tylko to, ze cieszę się, że kolejny kryzys za Tobą. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, a co to za gadzina znów na Twojej drodze?

    OdpowiedzUsuń