środa, 23 października 2013

Wizyta w MOPS

Jakieś 2 lata temu odwoziłam hydraulika do domu. Z uwagi na wiek (około 50) i profesję stopień  jego trzeźwości podczas wykonywanej u mnie pracy był zadowalający. Znaczy się trzymał pion.
I tenże majster dokonał zwierzenia dotyczącego zasiłku stałego z MOPS. Ano ów pan pobierał co miesiąc ciut więcej niż 400 zł. Jednocześnie stwierdził, że on nie będzie się wysilał i szukał jakiejkolwiek legalnej pracy u uwagi na ów zasiłek oraz fuchy. Pan w wyniku nadmiernego ochlajstwa stracił zdrówko biedaczek i zasiłek mu sie należał jak psu buda. Siedział na tym zasiłku jak taki paczek w maśle zupełnie nie przejmując się rzeczywistością. Bo i po co. Państwo da i tyle. Jak ta opowieść ma się do mnie? Ano w kacie desperacji przełknąwszy dumę, udałam się do MOPS z prośbą o pomoc. Początkowo pani Pracownik Socjalny ucieszyła się, że przyszłam:" Ależ oczywiście pomożemy, niech się pani nie wstydzi, przecież po to jesteśmy". Poczułam, że kamień spadł mi z serca, jednocześnie obtłukując mi boleśnie palce. Okazało się bowiem, że z mężemswymidiotą nie zaposiadywuję wspólnych dzieci. Pani Pracownikowi Socjalnemu przestało być tak wesoło. Stwierdziła, że pieniędzy żadnych nie może mi dać, bo w tym roku jest to kwota 150 zł/miesiąc, których MOPS i tak nie ma, ale zamiast gotówki da mi talon jako zasiłek celowy,żeby "zabezpieczyć jedzenie". Zgodziłam się. Było mi wszystko jedno czy talon czy gotówka, bylebyśmy z Reksinkiem mieli co jeść.  Spisano protokół z rozmowy. Pani Pracownik Socjalny umówiła się ze mną na oględziny domostwa. Ok rozumiem, musi sprawdzić, czy to co mówię to prawda.Ale jak usłyszałam, że Pracownicy Socjalni będą odwiedzać moją rodzinę, celem sprawdzenia w jakich warunkach żyją i czy nie będą mogli wesprzeć wybrakowanej kretynki (mnie) - odpuściłam. Wycofałam podanie.
Wiecie jaka jest wartość tego talonu, co miał mi "zabezpieczyć jedzenie" na miesiąc? Tyle samo ile zasiłku gotówkowego czyli 150 zł. Nie bardzo wiem, jak miałabym wyżyć za takie pieniądze, bo nawet przy mojej przesadnej oszczędności jest to niemożliwe. I poczułam się poniżona. I to sprawdzanie mojej rodziny.
Nie, nie zrobię im tego. I tylko jedna rzecz mnie w tym wszystkim zastanawia - śmierdzący pijus, co sobie bimba całe życie na wszystko dostaje 400 zł. Ja pracowałam uczciwie, płaciłam podatki, po nic nie wyciągałam ręki aż do momentu, kiedy naprawdę jest mi bardzo źle i co dostaję w zamian? Jałmużnę bo inaczej tego nazwać nie mogę. W związku z powyższym Instytucji pt. MOPS bardzo dziękuję. Li i jedynie.


2 komentarze: