niedziela, 6 października 2013

Matrix

Nie wiem, kiedy będzie mi wesoło. Staram się ze wszystkich sił, ale...Wczoraj wyszłam na kilka godzin z domu, bo myślałam,że się uduszę. Zgodnie z zasadami terapii nie odbierałam telefonu od drania. A dzwonił bez przerwy. Myślałam jak głupia, że skoro zobaczył, że mnie nie ma a zawsze jestem, coś tam zaświta w pustym łbie. Nic bardziej mylnego! Dzwonił żeby sprawdzić, kiedy wrócę.Wróciłam i to co zobaczyłam przerosło mnie.
W domu chlew, a w moim łóżku jedynym jakie posiadamy, śpi razem z tym ochlajem obcy żul. Klasyk melina. Piznęłam żula kluczami przez łeb, wezwałam policję...
     Co ja zrobiłam z własnym życiem? To się nie dzieje naprawdę, to jest jakiś równoległy świat, to Matrix...:-(((
     3 sierpnia 2008 roku byłam jeszcze szczęśliwą kobietą. Miałam własny dom, pracę którą lubiłam, czystą historię kredytową i co najważniejsze kochających ludzi wokół siebie. Byłam pełna nadziei na przyszłość, którą widziałam w kolorowych barwach. Moja dzisiejsza rzeczywistość to brak pracy, środków do życia, wpis do BIK, komornik, zablokowane konta, walające się po podłodze butelki i szklanki, rozdeptane jedzenie, najbliżsi i ukochani tak daleko, pozostawieni w innym lepszym świecie, który opuściłam dobrowolnie i bez przymusu 4 sierpnia 2008 roku, zatrzaskując za sobą drzwi samochodu jadącego w kierunku tego przeklętego miejsca.

10 komentarzy:

  1. Może to jest Twoje dno, Edyto. Może teraz trzeba się od niego odbić...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. To jest moje dno.Tylko jeszcze nie wiem jak się odbić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będe okrutna- moze sie zapije na smierc.Czlowiek nie wyobraza sobie ile moze udzwignąć. Walczysz o siebie- dasz rade napewno.Mysle o Tobie ciepło i wierze ze los sie odmieni , przeciez kiedys musi.. Gosia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie jestem okrutna, ja mu tego życzę z całego serca. To jest jego wybór, co robi z własnym życiem. Tylko że miałam nadzieję, że takie coś mnie nigdy więcej nie dotknie.Bo dotknęło. Moja matka zafundowała mi takie właśnie dzieciństwo.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to biedna jestes podwójnie. J a miałam bardzo szczesliwe dziecinstwo ale potem 20 letni epizodzik w manipulantem ,alkoholikem ,chamem i złodziejem. Zszedlbył z tego swiata póltora roku po rozwodzie...wódeczka pomogła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Potrójne Małgosiu, bo pierwszy mąż był weekendowym pijakiem i na dodatek sadystą. Ten póki co jest spokojny. Wpadłam z deszczu pod rynnę :-(

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli limit złego życia wyczerpany.Musi zacząć byc dobrze - no musi...

    OdpowiedzUsuń
  8. Siem trzymiem :-)).
    Dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń