niedziela, 25 października 2015

Trzy dni we Wrocławiu czyli zmagania z kolejnym absurdem

No to już wiecie do czego mi jest potrzeba poduszka z paczki-w środę wieczorem jadę do Wrocka i czeka mnie 11-godzinna autobusowa rozrywka. Mam tylko cichą nadzieję, że poduszka chociaż trochę złagodzi prawdopodobne i prawdopodobnie nieodwracalne skrzywienie głowy:/.
A jadę, bo... Ładnych parę lat temu przyszłam sobie na świat. Całkowicie bez udziału mojej osoby zostałam zameldowana w lokalu należącym obecnie do zasobów gminy Wrocław, wcześniej szumnie zwanym kwaterunkowym. Jak mój protoplasta zdobył takowe, pozostanie tajemnicą w mrokach dziejów, niemniej jednak w ołbińskim kwaterunku rosłam sobie zdrowo wzdłuż i wszerz. Rodzice rozwiedli się, tato wyprowadzając się, pozostawił byłej żonie z małoletnimi córkami prawo do najmu, Była żona w stosownym czasie po wielu idiotycznych decyzjach (własnych) zostawiła owo kwaterunkowe młodszej z córek (bo starsza u śat poszła), dokonano stosownej korekty w warunkach najmu i młodsza małoletnia,która już była dużoletnią, doznawszy pomięszania zmysłów, za maż wyszła za męża nr 1, dziecię płci odmiennej mu porodziwszy. Ów mąż na mocy jak się dziś okazuje obowiązujących wówczas przepisów, został współnajemcą z automatu owego (przypominam) kwaterunkowego lokalu , który to lokal (przypominam) należy do zasobów gminy Wrocław. Znów minęło lat parę (15) i młodsza dużoletnia z radosnym okrzykiem :"nigdy więcej bucu nie będziesz obrażał mojej rodziny", dokonała rozwodu z mężem nr 1, po czym rok po tym rozwodzie dokonała wykopu rozwiedzionego z mieszkania (pamiętajmy) kwaterunkowego. I tak sobie zamieszkiwali razem młodsza corazwięcejletnia z dziecięciem płci odmiennej kolejnych lat parę, kiedy to po raz kolejny młodsza obecnie starożytna doznała kolejnego pomięszania zmysłów i wyjechała do Ostrowi, lokal (przypomnijmy) kwaterunkowy dziecięciu swemu pozostawiwszy. Gdzieś tak po drodze (przed kolejnym pomięszaniem) dowiedzieli się, że rozwiedziony nr 1 dokonał dobrowolnego i własnoręcznego aktu wymeldowania się. Znów minęło lat parę i dziecię płci odmiennej zapragnęło było dokonać wykupu lokalu (przypomnijmy ) kwaterunkowego na własność. Wziąwszy od matki swej stosowne pełnomocnictwa, udało się było do Wydziału Lokalowego gminy Wrocław złożyć stosowne dokumenta. Jakież było zdziwienie obojga ( dziecięcia i matki) kiedy okazało się, że rozwiedziony pomimo własnoręcznego wymeldowania się, wciąż widnieje jako współnajemca i bez jego podpisu, że on już w/w nie jest, wykupu lokalu zrobić się nie da. Dziecię zacisnąwszy zęby (albowiem z ojcem swym od lat wielu nie rozmawia), zadzwoniło do swego stworzyciela i zapytało, czy bylżeby on tak uprzejmy i podpisu dokonał. Onżesz zgodził się, okazując resztki ludzkich uczuć, po czym dnia następnego, resztką człowieka być przestał i zażądał 15.000 zł polskich jako należnego mu ekwiwalentu za wkład w małżeństwo. Była (od lat 13) żona sypnąwszy iskrami ze zgrzytających zębów zadzwoniła do rozwiedzionego, by spokojem swym i opanowaniem wyperswadować mu idiotyzm w szkodzeniu pierworodnemu. Spokój i opanowanie sprawiło, że rozwiedziony doznał ataku histerii (jak zwykle), próbował zamieszać w głowie swej byłej (jak zwykle), a kiedy mu się to nie udało (niezwykle he he) i po otrzymaniu żółtej kartki w postaci ostrzeżenia o sprawie w sądzie, niemal z płaczem w głosie zakrzyknął:" możecie robić ze mną co chcecie, możecie nawet zakuć mnie w kajdanki i zamknąć w więzieniu"! Słowo zatem się rzekło, dziecię najęło pomoc prawną, któraż to pomoc wystosowała stosowny wniosek i pozwała do sądu w celu odkręcenia gminę Wrocław (jako właściciela) oraz rozwiedzionego. Na  co Gmina wśród wielu innych bzdur odpisała w odwołaniu, że małżonkowie (rozwiedzeni od lat 13) powinni założyć sprawę o... podział majątku! Po odzyskaniu resztek rozumu po doznanym wstrząsie, była (od lat 13) żona zapytała pomoc swą prawną, jak można dzielić coś, co jest własnością kogoś innego? Otóż można, albowiem:" Co do zasady prawo najmu nabyte w trakcie trwania małżeństwa jest składnikiem majątku wspólnego i podlega podziałowi ( o ile istnieje - tzn. nie wygasło- jak twierdzimy w tej sprawie). Jego wartość może być oceniona przez pryzmat różnicy ceny mieszkania na wolnym rynku a ceny wykupu, bądź różnicy czynszu najmu na wolnym rynku a czynszu regulowanego w odniesieniu do przybliżonego okresu trwania najmu." Czyli że nie moje jest jednak moje gmina chociaż właściciel, właścicielem nie jest.
 Dla jasności-co do zasady nic nie rozumiem i dlatego w dniu 29 października tegoż roku, o godz.13.30 w sądzie będę ętelegętnie suszyć uprzednio wyszorowane do białości (co by wstydu nie było )zęby. Poduszka (bez paczki ) pozostanie u ojca mego w oczekiwaniu na powrót w swe (poduszkowe) rodzinne strony. No.

8 komentarzy:

  1. Kobieto, u Ciebie ciągle coś się dzieje. Oby skończyło się na jednorazowym wyjeździe do Wrocławia.
    Dwadzieścia kilka lat temu też miałam przeprawę z ZGM. Otóż z mieszkania kwaterunkowego, w którym głównym najemcą była moja mama, wyprowadziły się siostra i mama. Ja zostałam głównym najemcą i wtedy ode mnie zażądano kaucji w zawrotnej wysokości (byłam bezrobotna i w ciąży). Bardzo długo trwała wzajemna wymiana pism, ale znalazłam przepis, który wykazał bezzasadność żądań.
    A swoją drogą to, jak można utrudniać własnemu dziecku nabycie mieszkania?
    W drogę powrotną zabierz jeszcze jedną poduszkę na siedzenie.....11 godzin, współczuję.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w załatwianiu tej sprawy.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W całym tym absurdzie mam cichutką nadzieję, sąd rozumny będzie i na tym razie się skończy, bo po prostu następny raz nie mogę przyjechać i już:(. A rozwiedziony to drań, palant i ogólnie sadysta, któren ma w doopie własne dziecko i tyle. Pewnie go kiedyś obsmaruję...
      Edyta

      Usuń
  2. Oesu, ale kołomyja! To tylko w Polsce. I tak powiem Ci że jak słucham tych wszystkich historyji to aż mię palce świerzbią żeby mojemu byłemu koło dupy narobić i majątku byłego wspólnego trochę uszczknąć. Póki czas. Na razie się zastanawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Decyzja należy do Ciebie, z tym że masz co uszczkniać :-)). Ja po za jak się okazuje najmem nie swojego mieszkania do podziału nie miałam nic, bo się tyle przez 15 lat przy nim dorobiłam.

      Usuń
  3. Ale jazda,o rany....gdzie tam M Python do tego:-) No wiem,śmiechu nie ma.Nasze prawo nie jest do końca normalne i żadna logika nie pomoże..Coś co formalnie nie jest Twoje,jest jednak Twoje choć papiera na to nie masz...Dziad (Twoj ex)się wyprowadził,wymeldował to jakiego wala jeszcze mu sie cos nalezy,skoro to nie jest mieszkanie własnościowe....no jaja jak berety...swoją drogą Edziu,zupełnie Cię zaćmiło ,zes se takiego chlopa była wybrała...taką okrutną mendę,żerującą na własnym dziecku...Innych nie bylo w owym czasie?Czy zasada "miłość jest ślepa"wzięła górę?
    Trzymam kciuki Kochana,zabłysnij ząbkiem,elokwencją i wierzę,że decyzja sądu będzie po Twojej myśli.

    A jak chcesz sie rozerwać,to zapraszam na blog "pola erratyjskie",gdzie włascicielka owego bloga,poprosila mnie o napisanie gościnnego poeta o muzyce:-)Post juz widnieje od paru dni,przynajmniej się pośmiejesz
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogi Owocku żadna tam miłość nie była, ino se wyobraziłam, że on taki opiekuńczy i tegotam, to mi z nim dobrze będzie. Sie pomyliłam jak widać. Elokwencją to będzie błyskać pomoc prawna, bo jak czytamy cytacie kołomyja nie jest jej obca. Jak wrócę to napiszę co i jak, chyba że wcześniej dopcham się do neta z jakiego wifi. Lecam czytać :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. To czekam na dalsze info,trzymając kciuki!.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sister, jako wcześniejsza mieszkanka owego kwaterunkowego donoszę, że rodzina nabyła prawu najmu do owego lokalu, ponieważ ojciec nasz jak również mać nasza po przyjeździe w roku 1962 do jakże pięknego miasta Wrocławia zatrudnili się byli w ówczesnym ADM i dostali ów lokal z przydziału. Za diabła nie mam zrozumienia do prawa , które głosiło, ze li i jedynie przez akt małżeństwa współmałżonek nabywał prawa do lokalu na prawach głównego najemcy bez zgody rzeczywistego współnajemcy, skoro przepisanie umowy najmu na dziecię urodzone nieomalże w owym lokalu i zamieszkujące ów lokal od urodzenia mogło się stać głównym najemcą jedynie przez dokonaniu aktu przepisania umowy najmu przez macierz owego dziecięcia. Logiczne wydaje się , że skoro współmałżonek w zadziwiający sposób nabywszy praw do owego lokalu komunalnego z własnej nieprzymuszonej woli wymeldowuje się z owego tym samym zrzeka się praw i roszczeń wszelakich. Ale jak widać oczywista logika nie ma dostępu do Gminy Wrocław co stwierdzam z bólem wielkim, bo chociaż od lat wielu nie zamieszkuję już we Wrocławiu kocham go miłością wielką i nieustającą. Co do szwagra mego byłego to , że tak powiem bez komentarza .
    Pozdrowienia z nieco smutnego stryszku.

    OdpowiedzUsuń