piątek, 9 grudnia 2016

Świąteczna opowieść

Było sobotnie wczesne popołudnie. Zaspana Biedroneczka raźno zwlekła się z łóżka i równie raźno powlekła w stronę kuchni celem zrobienia sobie porannej kawy. Albowiem sobotnie popołudnie było dla Biedroneczki porankiem. Czekając aż się woda zagotuje, rozejrzała się wokół i z zadowolona stwierdziła, że jeszcze tylko okna, łazienka, przedpokój, klatka schodowa i gary-do wigilii co to sobie ubzdurała, że w środę jest czasu ma mrowie a mrowie, to na spokojnie da radę. Git znaczy jest.
Kofeina zaczynała łagodnie krążyć w żyłach Biedroneczki, kundel natarczywie domagał się wyprowadzenia, wzrok odzyskiwał ostrość, głowa powiedzmy że sprawność i powoli zaczynało do niej docierać, że tego czasu nie ma jednak tak dużo. No cóż-pomyślała sobie i zaśmiała ponuro-będę pracować nocami, po czym ubrała się i wyprowadziła psa. Po drodze przypomniała sobie, że jeszcze trzeba ozdobić świątecznie dom. Czas zaczynał kurczyć się nieubłaganie... Wrócili z kundlem do domu, Biedroneczka przystąpiła do zrobienia obiadu celem nakarmienia Gnojarka jak już do domu z pracy powróci a i siebie przy okazji również, pracowicie poskładała pranie z dwóch tygodni leżące w formie sterty na fotelu, powkładała do szaf i usłyszała klucz w zamku-Gnojarek powrócił do domu. 
Mam dla ciebie niespodziankę-gromko i radośnie zakrzyknął. Wydałem aż 85 ełro! 
Biedroneczka aż się skuliła w sobie, bo niespodzianki Gnojarka były nieprzewidywalne. I tym razem też tak było. Radosny Gnojarek celem usprawnienia Biedroneczce świątecznych porządków, wypożyczył praczkę dywanową. 
Pogiełło cię już całkiem?-zapytała zdegustowana Biedroneczka- przecież ja zamiast odgruzowywać, to zagruzuję dom z powrotem i niby kiedy mam tę całą resztę zrobić?
Przecież rozmawialiśmy o wypożyczeniu i się zgodziłaś-powiedział skołowany Gnojarek
Rozmawialiśmy. Miałeś wypożyczyć z tym, że nie dziś. Po nowym roku raczej.
Dasz radę-optymistycznie rzekł Gnojarek i przezornie zszedł z oczu wściekłej Biedroneczce.
Z trudem opanowując chęć mordu, bo myśl, że przy sprzątaniu zwłok straci za dużo czasu, Biedroneczka ze zgrzytem zębów przystąpiła do opróżniania pokoju. Tymczasem nastała godzina 22.
Mam w głębokim poważaniu nocne sprzątanie i idę spać-twardo postanowiła sobie Biedroneczka-przecież tyram jak głupia na nocna zmianę, w domu nie będę i już. Szczególnie, że nieprzerwany sen nie był sprawą taką pewną z uwagi na liczną obecność czerwonych i niemiłosiernie swędzących kropek, które to kropki próbowała Biedroneczka wyleczyć za pomocą szarlatanki z dyplomem lekarza medycyny, a potem za pomocą zastrzyka w cztery litery zapodanego przez innego przedstawiciela tegoż zawodu z mizernym skutkiem dodajmy. I poszła spać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz