wtorek, 8 maja 2018

O Londynie będzie-wstęp

Państwo wezmo i wybaczo, ale z racji niedoboru czasu wcześniej, dopiero teraz będę nadrabiać zaległości z ubiegłego roku. Niektóre są wciąż żywe, szczególnie kiedy oglądam powtórki Harrego.

Co byś chciała zwiedzić?-zapytała Fruzia
Poczkej, się zastanowię-odpowiedziałam
Zasiadłam byłam do komputera i i zapytałam gugiela, o muzea meblowo-odzieżowe, bo na tym tle mam chysia. Posłuszny gugiel wypluł, co miał wypluć, zaproponował też inne i nagle w tych innych oko me dostrzegło muzeum Harrego Pottera. W tym momencie dostałam amoku i już nic więcej nie chciałam zwiedzać. Poinformowana o tym fakcie Fruzia zaśmiała się, zapytała czy nie dostałam zaproszenia do Hogwartu i Harry Potter był zaklepany na zwiedzanie.

     Fruzię poznałam 13 lat temu na internetowym czacie. Od pierwszego kliknięcia wiedziałam, że spotkałam swoją bratnią duszę. Jeszcze tego samego dnia z czatu przeniosłyśmy się na gg, potem na skypa, a jeszcze później na fb. Widziałam ją tylko raz na zdjęciu spod szafy, w sensie stała przy szafie i jawiła mi się na obraz i podobieństwo Horpyny z furą czarnych włosów na głowie . Dlaczego nigdy-kiedy już była taka możliwość, nie rozmawiałyśmy z kamerką-niestety nie wiem. Chyba nie było to ważne. Mieszkałyśmy też bardzo daleko od siebie. Kiedy przeprowadziłam się do Ostrowi dzieliło nas już tylko marne 100 km, niestety Fruzia wyjechała za pracą do Londynu. I tak nasze osobiste spotkanie oddaliło się w bliżej nieznaną przyszłość. Fruzia do kompletu fantastycznych cech posiada poczucie solidarności i chociaż sama Ostrów nic jej nie zrobiła, to z racji przeżytych tam przeze mnie negatywnych wydarzeń, za każdym razem kiedy tamtędy przejeżdża w drodze do domu, solennie opluwa rzeczoną Ostrów w moim imieniu 😏.

Do tego Londynu Fruzia zapraszała mnie już wcześniej. Niestety bilety lotnicze były raczej w kosmicznej dla mnie cenie i dopiero na jesieni znalazłam takie na jakie mnie było stać.
I tak na początku października poleciałam do Londynu. Wyszłam do poczekalni, rozglądam się, szukam Horpyny, a tu nikt na mnie nie czeka. Ok-se pomyślałam-pewnie się spóźni. Wtedy zadzwoniła moja komórka, a w komórce Fruzia z pytaniem gdzie jestem.
No w poczekalni jestem-odpowiedziałam.
Ja też-rzekła ona-i nie widzę ciebie.
No karwasztwasz jak nie widzisz. Stoję centralnie na środku w charakterze wybrakowanej ofiary losu i kręcę łbem na wszystkie strony w poszukiwaniu ciebie.
Aaa już cię widzę-radośnie zakrzyknęła ona-siedzę w kawiarni, stoisz obok.
Przeleciałam wzrokiem w poszukiwaniu Horpyny, w przelocie mignęła mi głowa krasnoludka z fryzurą jak z filmu Miś, gdzie każdy lok żył własnym życiem, Horpyny nigdzie nie zauważyłam, za to wesoły krasnoludek leciał w moją stronę z rozpostartymi w powitalnym geście ramionami.
Z trudem usunęłam z oczu wymyślony obraz rosłej baby i wyściskałyśmy się z krasnoludkiem jak szalone. Horpyna okazała się być drobniutką niezwykle elegancką osóbką, w butach na niebotycznych obcasach, w których śmiga, jak ja w trampkach :D.
Poszłyśmy na angielskie śniadanie, które ilością zaspokoiłoby apetyt rolnika pracującego osobiście jak koń, a potem taksówką pojechałyśmy Wood Green, gdzie mieszka Fruzia. Szybka kawa i zwiedzania Londynu dzień pierwszy zaczęłam ...

8 komentarzy:

  1. Jak to dobrze, ze ze mna spotkalas sie bezposrednio, bez wczesniejszego ogladania zdjec. Pewnie wyobrazilabys sobie drobniutenka eteryczna i zwiewna istotke, ktora w rzeczywistosci okazala sie Horpyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bym Cię chętnie znieważyła intelektualnie. Horpyna! Chciałabyś:D

      Usuń
    2. To je stłucz. Albo zamaluj, bo kłamie:P.

      Usuń
  2. "za to wesoły krasnoludek leciał w moją stronę z rozpostartymi w powitalnym geście ramionami"
    Nie znam Krasnoludka, ale po Twoim CAŁYM niezwykle obrazowym opisie sama bym go chętnie wyściskała. I piona za to solidarne opluwanie:) Powodzenia w życiu Wam obydwu życzę, Tobie Dedytko i Krasnoludkowi. :)
    P.s. Wiem, że brutalnie to zabrzmi, ale jest plus tego Twojego chorobowego - nareszcie pojawiają się częściej nowe posty, ku mojej i zapewne wielu czytaczy uciesze. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś bardzo spragniona krwi tfu, tfu tekstów :D. I ja bardzo się cieszę ze zwolnienia. Powoli dochodzę do siebie.

      Usuń
  3. Już czekam na kolejny post z wyprawy do Londynu. Pewnie będzie się działo.........
    regian

    OdpowiedzUsuń