czwartek, 4 lipca 2013

niemożliwe stało się możliwe...

Wyobraźcie sobie taka sytuację: ja milczę, nic nie mówię, no sfinks po prostu.
Trudno to sobie wyobrazić prawda?
A jednak!
W poniedziałek poszłam spać z głosek jak skowronek, albo inny rozświergotany szczygiełek:-)).
A we wtorek... We wtorek bladym świtem wstałam i... Piszczałam jak mysz!!!
Dzień następny - skrzypię jak nie naoliwione drzwi!!!.
Diagnoza lekarza- będę żyć, ale żeby mówić, teraz muszę nic nie mówić, znaczy się oszczędzać głos.
Ja!! Nic nie mówić!!! :-)))). Toż to największa kara jest dla gaduły!!! Ups! przecież ja nie gaduła tylko rozmowna jestem. Bardzo.Traumatyczne przeżycie.:-))
Dziś wstałam i cud nad cuda-mogę mówić. Przez chwilę...
Za to odkryłam moje nowe powołanie. Będę wybitną aktorką. Taką jak Jan Himilsbach. Bo chrypię dokładnie tak samo jak on...:-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz