wtorek, 11 sierpnia 2015

Pożądanie

Pożądam korzenia. Tak bardzo pożądam, że zaczynam obsesyjnie o nim myśleć, bo w końcu nie miałam go w ustach od stycznia. Przypominam sobie jego aromat, smak i piękny kremowy kolor...
Pożądam też bulwy. Nie za dużej i nie za małej. Takiej którą można wziąć do ręki i poczuć jej ciężar.
Takiej której skórka przy ściąganiu tak pięknie zsuwa się w dłoniach...


Ludzie dlaczego w tym kraju nie ma korzenia pietruszki i surowego buraka??????
No dlaczego?????

Gotuję rosół i czegoś mi brak, robię sałatkę i dosmaczyć jej nie mogę:((
Chcę barszczu ukraińskiego, buraczka zasmażanego,ćwikiełki i chłodnika. Jest tu taki wynalazek-ugotowane i obrane ze skórki buraki w folii. Z takich buraków nie zrobię niczego, bo toto nawet rąk nie pofarbuje przy ścieraniu. I bym se barszczyk ukisiła...Gdybym te buraki miała!

Od początku wiedzieliście, że warzywka mam na myśli, prawda??? ;-)))

12 komentarzy:

  1. Ale mnie zrobiłaś w konia! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hri hri hri (diabelski chichocik). Niegrzeczna dziewczynka z Ciebie Gosianko tak sobie o warzywkach pomyśleć :-)))))

      Usuń
  2. To u Was tez nie ma... Surowe buraki juz wyczailam, sa w Tesc, moze i w Germanii tez maja, wez sie przejdz po "lepszych" sklepach. Ale pietruszki ni hu hu. Gotuje natke :-((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Surowe buraki i to dość marne raz jeden jedyny kupiłam w realu. Wysłany przy okazji pobytu w Wiesbaden niemąż nie zaobserwował świeżego i kupił to tfu tfu. A on na buraki pies jak świnia na trufle :-))). Z tym że real 40 km od nas.Ja nie wiem jak można takich pysznych warzywek nie jeść.

      Usuń
  3. Imbir ma kolor w kolorach ziemi:-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tekst zaczynał się dość intrygująco. Znając już trochę Twoje poczucie humoru nie dałam się nabrać. Wiedziałam, że to coś do jedzenia, ale nie myślałabym o buraku, czy pietruszce.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja niestety myślę-jeszcze trochę a poproszę o paczkę żywnościową :-)))

      Usuń
  5. Też zdurnialam:)))Przecież wiem że Twoj niemąż jest z Tobą :pppp
    A tu o pietruszkowego korzenia się rozchodzi :)
    Oj ja uwielbiam to aromatyczne warzywko,z buraczkami to różnie,ale nic do nich nie mam.Barczyk lubię,ćwikłę też
    Edytko,a moze by na jakich straganach poszukał,wiem że są takowe,tylko trzeba wiedzieć w których miejscach.
    Odnośnie pietruchy,to tę zieloną część kocham:)
    Życzę owocnych a raczej warzywnych skutecznych poszukiwań.
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm-przesadnie ekologiczna nie jestem, ale nie używam roślin, o których wiem, że rosną na skażonym terenie, że tak w sposób zowulowanwanany napiszę;-)
      Burak jako taki sam w sobie to nie tego, ale to co można z niego to już owszem:-). Z tego czegoś co mam plus chrzan z rolnika próbowałam zrobić ćwikiełkę ale buraki bez smaku i łagodny chrzan stworzyły razem nieapetyczna breję. Z tym że ja lubię chrzan tak ostry, że bąble nosem wychodzą jako jedno z niewielu ostrych dodatków, bo jadam łagodnie. Mnie nie ruszyło nawet dostępne w Polsce wasabi:(.
      Zielone z pietruszki bywa rzadko, jest baaardzo mizerne i kosztuje 1-1,2 er.
      Stragan bywa jeden 15 km ode mnie. Kiedyś mignął mi w przelocie, ale przelot był tylko raz w sensie straganu, bo tamtędy trzeba przejeżdżać, kiedy do "miasta" się jedzie. Pozostaje mi jeszcze Turek jako wersja ostateczna, bo tam właśnie kupiłam wafle do obżerania i czarnuszkę, więc jak widać mają takie egzotyczne rzeczy :-))))17 mam wizytę u dochtora, to se obejrzę.
      Miłego :*

      Usuń
  6. Dzien dobry, mieszkam w Düseldorfie. Korzen pietruszki i buraki kupuje na bazarze (w sobote bywa i w malych miejscowosciach). Ewentualnie w sklepie Edeka (u nas jest). czasem mylone z pasternakiem;). Trzymam kciuki.
    Pozdrowienia
    Malgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu u mnie ani w Rudesheim nie ma bazarku. Dziś w akcie desperacji nabyłam w Rewe pasternak, który pojawił mi się tam po raz pierwszy odkąd tu jestem. Wmówiłam sobie, że to pietruszka i ugotowałam rosół-zaraz go będę jeść. Na Edeka nie wpadłam, ale jest też w Rudesheim. W sobotę pojadę zobaczyć a nóżwidelec coś będzie. Wielkie dzięki :-))))

      Pozdrawiam
      Edyta

      Usuń