Kiedy osoba uzależniona żyje na "dupościsku"* , a osoba będąca obok alkoholika ma tego świadomość, widzi powtarzający się schemat "błędnego koła" który jest zawsze taki sam. Zaczyna się od podenerwowania-o byle drobiazg wybucha kłótnia, potem zaczyna się wywieranie presji na osobach z otoczenia pijącego, aby te spełniały jego zachcianki, były miłe, uprzejme i troskliwe, żeby płaciły jego rachunki (w tym przypadku ubezpieczenie jego samochodu). Kiedy te zabiegi nie skutkują, zaczynają się wycieczki osobiste: kiedyś byłaś inna, zrobiłaś się wredna, ktoś cię podburza-pewnie cały czas o mnie rozmawiacie, chodzisz i opowiadasz te bzdury. Potem zaczyna się grożenie. W międzyczasie (u niemęża) pojawia się kolega. Kolega (zawsze) nie pije, co powie jest najmądrzejsze,kolega wydzwania o najróżniejszych porach dezorganizując życie rodziny i słowem nie można się w temacie odezwać, no bo cóż takiego się stało, że się obudziłaś? Potem chodzi się/jeździ do tego kolegi kilka razy dziennie ( w tym przypadku w te i nazad 80 km), kombinuje się po parę groszy żeby zatkać mordę rodzinie, potem twardo idzie się do pracy.Z kolegą oczywiście. I zaczyna się picie w ukryciu. W którym momencie tego" ukrywania" zapomina się o posprzątaniu butelki. Aha i wcale, ale to wcale nie myśli się o piciu, bo chce się żyć, a te krwotoki co miałem to już się boję.Wszelkie te zabiegi mają na celu zmiękczenie ofiary i zmuszenie jej, żeby robiła to, czego oczekuje pijący. I co my mamy na dziś? Mamy sprzedane dwa obrazy, mamy awanturę o pieniądze ( w imię czego mam mu dać prawie 300 er ?), mamy buntującą mnie koleżankę (lat 23),
mamy grożenie (sprzeda auto, którym jeżdżę do pracy),mamy kolegę i butelkę po piwie w moim aucie należącą oczywiście do kolegi (tego co przecież nie pije), mamy wyjazd do pracy jutro o 4 rano ( z kolegą oczywiście) oraz dziś kiedy wróciłam z pracy, mamy psa przywiązanego do poręczy, bo pewnie telefonik zadzwonił i mus było pędzić. Jest tylko jedna różnica-nie daję sobą manipulować.
I nie daję pieniędzy na które tak ciężko pracuję. A implikacje? Niestety ta sytuacja powoduje fqrw, bo od tego nie da się odciąć. A fqrw powoduje u mnie dekoncentrację i brak snu. Plus telefoniki od kolegi to wiadomo jak jest. W pracy chodzę jak zombi, przy robieniu przelewów popełniłam czeski błąd i na konto polsatu zamiast 17,5 wpłaciłam 71,50 ( przez 5 miesięcy nie muszę już płacić he he) oraz to jest najgorsze przekroczyłam prędkość ((. Mniejsza o mandat, ale moje rozkojarzenie jest buuuu. Zawsze jeżdżę ostrożnie a tu...
Z rzeczy miłych bo nie dam sobie zepsuć wszystkiego o nie, to praca na maszynach z jednej strony okazała się łatwiejsza niż myślałam, bo nie musiałam draństwa obsługiwać w sensie technicznym, z drugiej znacznie gorsza niż to co robiłam wcześniej. Tu trzeba pracować jak automat-chwila nieuwagi i części z jednej (obsługiwałam dwie)znalazły się na podłodze. Za to wczoraj dali mnie na pakowalnię białego (ciekawe czy uznali, że nie nadaję się na maszyny hehe) i tam na siedząco mogłam pakować ustrojstwo dla badań medycznych. A że 100% musiało być idealności towaru, to każdą sztukę trzeba dokładnie obejrzeć i nie trzeba się spieszyć. Mam nadzieję, że dziś będzie tak samo. Swoja drogą myślałam, że dla mieszania różnych takich pojemników szklanych się używa, a nie styropianu, no ale człowiek uczy się całe życie. Oraz wczoraj miałam coś, na co czekam cały tydzień-czyli moje lekcje niemieckiego. Co prawda niechcący mi kamerka włączyła i moja pani lektor miała okazję obejrzeć mnie prosto z łoża w włosem w charakterze wyliniałej szczotki, niemniej jednak po początkowych trudnościach ze znalezieniem guzika do wyłączenia kamerki lekcje potoczyły się gładko- dla pani lektor gładko, bo ja jakoś nie mogłam ogarnąć się po wstrząsie :-))). Jakby kto chciał germańskiego uczyć się, albo korepetycje brać przez skypa, to moja pani lektor jest rewelacyjna. Jak widać po za fqrwem nie jest źle i żadna depresja oraz jej inne koleżanki nie mają do mnie wstępu:-).
*dupościsk-określenie na tych alkoholików, którzy nie chcą podejmować terapii, bo uważają że sami sobie poradzą i zwierają poślady, co by się nie napić. Co oczywiście im się nie udaje.
Znając mechanizm uzależnienia i współuzależnienia oraz właściwie postępując z alkoholikiem łatwiej przetrwać trudne chwile. Podziwiam Ciebie i życzę wytrwałości, siły, determinacji w tej walce.
OdpowiedzUsuńA ty panią lektor widziałaś? Może ona też była w łóżku z wielkim tapirem na głowie?
regian
Pani lektor to piękna kobieta jest:-). Regian ja byłam z łóżka, bo nocki w tym tygodniu mam, więc staram się spać ile mogę. A walczyć nie zmierzam, tylko wciąż szukam innego mieszkania co byśmy z Reksinkiem mieli gdzie mieszkać. Walczyć można jak na kimś nam zależy-mnie na niemężu już nie.
UsuńAle Edytko, dlaczego Ty z nim ciągle żyjesz? Bo niby w dwójkę łatwiej? Jakieś zobowiązania masz wobec niego? Nie bardzo rozumiem, wybacz...
OdpowiedzUsuńNie żyję a mieszkam. Pisałam przecież że nie mam kasy na kaucję na inne mieszkanie, bo gdybym miała to już bym tam mieszkała. A to mieszkanie które jest bez kaucji, niestety jest za drogie.Od dość dawna żyję sama i nie liczę na niego, bo nie ma na kogo. Piszę o schemacie, bo czytają mnie dziewczyny,które mają problem ze swoimi chłopami-zawsze mogą mieć nadzieję, że jak innej się udaje to i ja dam radę.
Usuńto Ty nie masz plastra na kamerce? :D
OdpowiedzUsuńNie bo nie skaleczona:-))). A dlaczego plaster? Znów czegoś nie wiem?
UsuńCzytam to i już mną trzęsie w środku i w głowie pojawiają się same niecenzuralne słowa."kopnąć w d. .dziada"to najłagodniejsze....Edytko,życzę Ci abys w miarę szlifowania szwabskiego znalazła lepiej płatną pracę,odłożyła na tę kaucję i żyła w końcu NORMALNIE .....
OdpowiedzUsuńMój jeden z braci,chlał x-lat...po drodze stracił rodzinę,ktora nie chce go znać,dzieci już dorosłe,określają go mianem ex ojca.Opamiętał się dopiero wówczas gdy zachorował b.poważnie na wątrobę,gdzie lekarz pow."jeszcze jeden kieliszek i nie zdążysz pan zadzwonić na pogotowie",leżał 2 m.na oddziele zakaźnym.To bylo 4 lata temu,od tamtego czasu nie powąchal nawet %...szkoda tylko że praktycznie swojej rodziny juz nie ma...jest dziadkiem,ale jego syn nie chce o nim slyszec...
Owocku bo to zawsze tak jest-jak mają nóż na gardle i widmo śmierci w oczach bywa, że się ogarniają, z tym że nie zawsze.Co co przeżywają tracą po drodze rodziny i zostają na starość sami. Niestety krzywd jakie wyrządzili nie zawsze da się naprawić, aczkolwiek znam jeden taki przypadek, że nie dość że naprawił, to jeszcze darzę Go miłością i szacunkiem należnym wyjątkowemu człowiekowi. To mój Tato. Póki co zaciskam zęby i wybieram mniejsze zło.
UsuńEdytko,oczywiscie,ze zdarzają się przypadki,kiedy czlowiek po uporaniu się ze swoim nałogiem,zmienia diametralnie swoje życie,tak jak Twój Tato....
UsuńMój drugi brat(ten z Niemiec)alkoholizm ma wkomponowany w życie...ten nie ma rodziny,od 25 lat u Szwabów i korzysta z pomocy socjalnej.....a uwierz,to świetny mechanik samochodowy,montuje szyby,kiedyś mial swoja mala firmę,do tego jest rewelacyjnym kierowcą...no i co z tego???....palenie(paczka jak nie wiecej dziennie,picie)i jest jak jest...socjal,robota na czarno a ostatnio zostal bez grosza.....
Szkoda mowić......
..........
Wypisz wymaluj niemąż tyle że nie pali.Świetny fachowiec-sztukater i co z tego? Jak tylko znajdę coś na swoja kieszeń, czmycham od razu, bo czas kiedy żyłam złudzeniami dawno minął. Na szczęście.
UsuńWiesz co,oni powinni stworzyć jakieś stowarzyszenie alkoholowych nieudaczników ,łączyć sie w takie "komuny"jak za czasów hipisów..i życ tak z dnia na dzień...cudownie by się rozumieli...
UsuńKochana uciekaj,gdzie pieprz rośnie.. Staniesz na nogi,masz w sobie tyle samozaparcia. Już sobie super radzisz,a to dopiero początek:)Nadejdzie dzień,ze kopniesz w 4 l.dziada,wierzę w Ciebie.
:*
Czyli że na Madagaskar? :-)))))
UsuńJa w siebie też wierzę, a moment w którym odejdę jest bliski-musi tylko zadziałać parę czynników cuzamen i do kupy :-)))).
Dziękuję:*
Parę czynników cuzamen :-)na pewno zadziała.
UsuńCały czas trzymam kciuki,abyś swój plan zrealizowala w 100%.
:*
Ament:-))))
Usuń