niedziela, 17 listopada 2013

Zakochana idiotka czyli listy z urzędów cz.III

Anko Wrocławianko -moja historia nie jest typowa - jest podręcznikowa. Podręcznik nosi tytuł:
Jak się dać wyrolować na własne życzenie albo coś w tym stylu.

IDIOTKI ciąg dalszy.

Cofnijmy się w czasie. W grudniu 2008 r tzw."ukochany" otwiera działalność gospodarczą. Jest jedynym na tym terenie sztukaterem, więc jest szansa że będą zlecenia. Choroba teściowej krzyżuje cokolwiek plany, bo on zostaje w domu w charakterze opiekunki, niemniej jednak po jej śmierci pojawiają się zlecenia.
Tzw. "ukochany" w maju bierze kredyt obrotowy na firmę, celem zakupu różnych takich do wyrobu forem odlewniczych i informuje mnie o tym fakcie, gdzieś koło końca czerwca. Wnerwiło mnie to, ale znów padło hasło o sprzedaży działek i szybkiej spłacie, więc się odczepiłam. Nagle zlecenia urywają. Jest na to z tysiąc wymówek oprócz najważniej i jedynej, a mianowicie on przecież rozpacza po śmierci matki i cierpiąc bardzo, leczy duszne rany napojami piwnymi. Ja o tym nie wiem, bo przecież znów się szkolę, zjeżdżając do domu tylko na weekendy.Wtedy jest cisza i spokój, nic się nie dzieje. Zlecenia urwały się z powodu niechęci do pracy tzw."ukochanego", o czym poinformował mnie a początku tego roku, kiedy przyznał że jest alkoholikiem i kiedy pije to nie chce mu się pracować. Oczywista oczywistość. Ale do brzegu.
Wracam po trzech miesiącach szkolenia i coś mi nie pasuje, ale nie mam czasu zastanowić się nad tym, bo w firmie szaleje nowa miotła, pracy mam po uszy a 4 sierpnia leci na bruk 29 dyrektorów oraz niektórzy podlegli im kierownicy, którzy nie są w typie nowych. Dyrektorów. Czyli np.ja.
Mamy więc listopad 2009 r. Mój ślub a po ślubie już mążaktualnieśredniotrzeźwy opija zmianę stanu cywilnego. Tak opija i opija, że mam wrażenie że do dziś nie przestał.
W styczniu 2010 r. kupiec nr 3 zadatkuje kupno działki nr 3. Matka córki meżamegośredniotrzeźwego
za pośrednictwo w/w czynności życzy sobie gratyfikacji w wysokości najpierw 3.000 zł a dwa dni później 2.100. Oczywiście w zamian za wycofanie zabezpieczenia komorniczego. Trafia mnie już nagły szlag i każę temu... hmm mężowi brać od baby potwierdzenia, bo do końca życia będzie jej płacił. Ten jeden raz mnie posłuchał. Te inne razy już nie. Klient nr cały czas płacił w drobnych ratach, które to drobne raty wyciągała matka córki, w zamian za informacje na temat działań siostry męża, działającej na szkodę brata swego oraz oczywiście zdjęcie zabezpieczenia komorniczego. Oczywiście żadna z tych wpłat nie była zgłaszana komornikowi. Mniej wiecej w tym samym czasie siostra meżamegośredniotrzexwego wchodzi dokonuje wpisu na hipotece, bo zakłada sprawę o zachowek. Czyli nic już sprzedać nie można. Ostatnim dużym strzałem w stopę, który dobrowolnie sobie oddałam było podpisanie weksla na kredyt obrotowy na firmę, przy przedłużaniu umowy, który w jakimś amoku jako żona podpisałam, ze strachu, że każą zwracać zaraznatentychmiast. Kiedy już to zrobiłam, dotarło do mnie, że podpisałam na siebie wyrok dożywocia.
Kiedy tak sobie czytam to co piszę, zdumiewa mnie idiotyzm mego postępowania. Na palcach jednej reki mogę policzyć ilość wziętych kredytów przez całe swoje wcześniejsze życie - na CB radio dla pierwszego męża taksówkarza, na zmywarkę i mini wieżę dla siebie, komputer dla dziecka, kredyt odnawialny z pierwszym mężem na spółkę w celu zakupu samochodu na taksówkę, który (ten kredyt) krwi mi napsuł jak nie wiem co. Jeśli nie miałam pieniędzy - nie kupowałam. Co we mnie wstąpiło, nie wiem - chyba ta wielka laf, co mi rozum odebrała.


* gwiazdeczka z pierwszej części Idiotki przy kredyciku nr 1- widzę pozytyw w tej całej sytuacji.
Z całą pewnością żadnego kredytu przez długie lata nie wezmę, bo mi go nikt nie da. Nawet gdybym bardzo ale to bardzo chciała. Ha Ha :-(

30 komentarzy:

  1. a ja myślałam, że takie rzeczy to tylko w moich opowieściach na onecie, aż się wierzyć nie chce:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowieściami różnej treści służę w dowolnych ilościach. Piszę tylko o tym, co mnie osobiście dotknęło. Mam naprawdę paskudne życie,
      dlatego jak czytam o Twoim domu rodzinnym i tym, który sama stworzyłaś to mi jest smutno i ciepło jednocześnie. Nie znam takiego życia.

      Usuń
  2. EDTYA NA CO CZEKASZ, PAKUJ SIĘ, ZABIERAJ SIĘ Z TEGO CHOREGO MIEJSCA. Z KAŻDYM DNIEM, TYGODNIEM, MIESIĄCEM CORAZ BARDZIEJ SIĘ POGRĄŻASZ. WRÓĆ DO WROCŁAWIA, JEŚLI NIE DO DOMINIKA, TO MOŻE TWÓJ OJCIEC, NIE WIEM JAKA JEST JEGO SYTUACJA MIESZKANIOWA, ALE JEST CORAZ STARSZY BĘDZIE POTRZEBOWAŁ OPIEKI, A TY BĘDZIESZ MIAŁA GDZIE MIESZKAĆ. NIGDY W TO NIE UWIERZĘ , ŻE NIE PRZYJMIE CIĘ POD SWÓJ DACH (PRĘDZEJ DOMINIK BY SIĘ NA CIEBIE WYPIĄŁ). WE WROCKU SZYBCIEJ ZNAJDZIESZ PRACĘ I BĘDZIESZ MOGŁA SPOKOJNIE ŻYĆ, NIE POWIEM , ŻE BĘDZIE KOLOROWO BO PEWNIE NIE BĘDZIE, ALE BĘDZIESZ MIAŁA ŚWIĘTY SPOKÓJ. TŁUMACZYSZ SIĘ ROZWODEM , ŻE BĘDZIESZ MUSIAŁA PRZYJEŻDŻAĆ. ROZPRAWY BĘDĄ CO KILKA MIESIĘCY , A NIE DNI, PORADZISZ SOBIE. POMOŻEMY CI!!!!!!!
    JEDNO TWOJE SŁOWO A PAKUJĘ ROBERTA DO AUTA I JEDZIEMY PO CIEBIE , JEŚLI BĘDZIE TRZEBA TO NAWET Z PRZYCZEPKĄ, CHOĆ PRZYPUSZCZAM , ŻE NIEWIELE BĘDZIESZ CHCIAŁA ZABIERAĆ Z TEGO MIEJSCA. PIES TEŻ NIE JEST PROBLEMEM, LUDZIE RADZĄ SOBIE W MAŁYCH MIESZKANIACH Z DUŻYMI PSAMI, A TWOJEMU PIESKOWI BARDZIEJ ZALEŻY NA TOBIE , A NIE NA PODWÓRKU PO KTÓRYM BĘDZIE MÓGŁ BIEGAĆ. KOCHANA OGARNIJ SIĘ.
    WSÓWKA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tato ma 30 metrowe, jednopokojowe mieszkanie i psa, dziecko po sobotniej wymianie zdań wypięło się na mnie na maxa, cóż będę miała gdzie mieszkać, jak go wyrzucę, do końca grudnia muszę tu zostać bo tak mam skonstruowana umowę, że jak ja rzucę to 1500 zł kary, po za tym jak się sama zwolnię za zachowaniem baaardzo długiego terminu wypowiedzenia, to będę mieć problem z komornikiem, oraz mam dwie wizyty u lekarza, na których muszę być. I nie mam kasy na życie we Wrocku.

      Usuń
  3. Mam za dużo pytań, więc się zamknę i będę czytać następne posty starając się nie eksplodować.

    Aha! Tylko jedno. Z pewnością zdajesz sobie sprawę, że to iż stałaś się zakochaną idiotką i jak mówisz na własne życzenie dałaś się wyrolować - to nie jest tak do końca Twoja wina. Coś musiało ci w duszy zagrać na widok tego Twojego męża, coś swojskiego musiało cię przyciągnąć, coś uruchomiło w Tobie znajome klimaty. To nie jest tylko Twoja wina. Tak zostałaś zaprogramowana. Ważne jest abyś to rozpoznała i wiedziała co to. Najważniejsze, abyś działała już inaczej. Od dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosinanko pytaj, jeśli będę potrafiła-odpowiem. Po za tym nie chciałabym, żeby mojej ulubionej blogerce coś się stało:-).
      I ja wiem, co i dlaczego się stało. Zaprogramowana zostałam w dzieciństwie, jestem DDA i współuzależniona.Niestety dla mnie wiedza przyszła za późno, choć lepiej późno niż wcale :-(

      Usuń
    2. Nie z takiej czarnej doopy wychodzili ludzie! Walnij pięścią w stół i działaj!

      Usuń
    3. Hmm. Cóż. Walę. Ostatnio po mordzie jednego żula. Aż miałam siniaki na dłoni od kluczy. Bo klucze trzymałam... Całkiem niezgodnie ze zasadami terapii ale całkiem zgodnie z moimi odczuciami. Czułam się świetnie :-)

      Usuń
  4. EDYTKO POMOGĘ CI, NIE ZOSTANIESZ SAMA.

    OdpowiedzUsuń
  5. CMOKNIJ SIĘ.
    NIE MA CZEGO SIĘ WSTYDZIĆ, CZASAMI ŻYCIE JEST DO BANI.
    A SKĄD WIESZ , ŻE ZARAZ JA NIE BĘDĘ POTRZEBOWAŁA POMOCY BO COŚ MI SIĘ POSYPIE. WTEDY JA PRZYJDĘ DO CIEBIE I PEWNIE TEŻ BĘDZIE MI WSTYD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi nie jest wstyd, że proszę o pomoc. Mi jest wstyd, że jestem taki nieudacznik.

      Usuń
  6. NIE JESTEŚ NIEUDACZNIKIEM, JESTEŚ BARDZO WARTOŚCIOWĄ OSOBĄ, KTÓREJ OKOLICZNOŚCI NIE SPRZYJAJĄ I SPOTYKA CZASAMI NIEWŁAŚCIWYCH LUDZI.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, nie jesteś nieudacznik, tylko z uporem maniaka wynajdujesz powody, dla których nie chcesz opuścić i tego miejsca i tego człowieka. Odważ się, zwłaszcza, że - jak- czytam - nie zostajesz zupełnie na lodzie. We Wrocławiu na pewno łatwiej o pracę niż tu, gdzie jesteś. A długi - czy tu czy tam - trzeba spłacać Anka

    OdpowiedzUsuń
  8. Choćbym się nie wiem jak zaparła do końca grudnia muszę tu zostać.
    Powody, które podałam nie są na siłę poszukiwane. One po prostu są.

    OdpowiedzUsuń
  9. zgadzam się z Anią, we Wrocku łatwiej i pewniej o pracę a przede wszystkim nie samotnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się martwię o organizację. Nie sztuka wszystko na hurra. Mam jeszcze trochę czasu, będę myśleć. Boję się tego czasu bez pracy, tego że dziecko muszę wywalić... Dużo tego jest.

    OdpowiedzUsuń
  11. ZGADZA SIĘ DUŻO TEGO JEST, ALE JEŚLI TWOJE DZIECKO NIE INTERESUJE SIĘ CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE, CZY MASZ CO JEŚĆ, CZY W OGÓLE ŻYJESZ- DLACZEGO TY MASZ SIĘ PRZEJMOWAĆ -2 NIE MUSISZ GO WYWALAĆ , PRZECIEŻ MOŻE WRÓCIĆ DO SWOJEGO POKOJU, SĄ 2. A JEŚLI MA MUCHY W NOSIE , TO NA TO NIE MASZ WPŁYWU. TO NIE JEST TWOJA WINA , ŻE ŻYCIE NAPISAŁO TAKI SCENARIUSZ , SPIERDOLIŁO CI SIĘ ŻYCIE I TO ON POWINIEN POWIEDZIEĆ DO CIEBIE - MAMO ZOSTAW TO W CHOLERĘ I WRACAJ DO DOMU JAKOŚ SOBIE PORADZIMY- I TAK MOIM ZDANIEM POWINIEN ZACHOWAĆ SIĘ SYN DO KTÓREGO POŚWIĘCIŁAŚ WIELE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tak nie powiedział. Zrobił w małym pokoju mini siłownię bo cytuję "od dwóch lat mówisz, ze wracasz". Ciekawe jak mogłam mówić, skoro mieszkał z flądrami?
      I jak mu powiedziałam, ze na wszelki wypadek niech spisze swoje rzeczy i poszuka dat zakupu czy co tam ma, to wrzasnął k...wiedziałem, ze będą kłopoty. Ja jak swoje kredyty mam, to nikomu nie szkodzę. Jasne że nikomu nie szkodzi,-do czasu jak ma pracę i mieszka sam. Przecież po to prosiłam o spisanie, żeby własnie nie miał kłopotów. Na koniec rzucił słuchawką. Napisałam sms, że póki co mieszkanie wciąż jest na mnie i tam jestem zameldowana. Odpisał, że wie o tym i że się wyprowadzi. Aż taka sucz nie jestem. Wynajęcie to droga impreza. Szit :-(

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Wiem co miało być, szczątkowy ale jeszcze jest :-). Ten mój niby rozumek.

      Usuń
  13. JA ZNAŁAM INNEGO DOMINIKA- SIŁOWNIA WAŻNIEJSZA OD MATKI - ZAJEBIŚCIE. GDYBYM GO SPOTKAŁA NAPLUŁABYM MU W TWARZ. DOMYŚLAM SIĘ , ŻE JEST CIĘŻKO , ALE PRZECIEŻ GO NIE WYWALASZ - CHCESZ TYLKO WRÓCIĆ, POWINIEN TO ZROZUMIEĆ.
    TRZYMAM KCIUKI

    OdpowiedzUsuń
  14. Wydawało mi się, ze rozumie jak z nim rozmawiałam miesiąc temu. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu mówił jak ten, którego znałam dawniej. Aż się ucieszyłam, że znów mam swoje dziecko. W sobotę było już inaczej. Co prawda powiedział, że może zabrać ten sprzęt do dużego pokoju, bo tam zostaje a mi obojętne mały czy duży, ale jeszcze nie wie o psie. A od czasu jak go pies pogryzł w dzieciństwie i lataliśmy po lekarzach, boi się psów. A Reksio malutki nie jest. I łagodny też nie. Widzisz kolejny problem do rozwiązania?

    OdpowiedzUsuń
  15. W OSTATECZNOŚCI TO JEST DUŻY CHŁOPIEC , ŻEBY NIE POWIEDZIEĆ , ŻE MĘŻCZYZNA BO NAJWIDOCZNIEJ METRYKA O NICZYM NIE ŚWIADCZY.
    DLA CHCĄCEGO NIC TRUDNEGO, ALE ON NAJWIDOCZNIEJ NIE CHCE.
    NIE WIERZĘ, ŻE TO PISZĘ , ALE W OSTATECZNOŚCI DLA REKSIA BĘDZIE LEPSZA EUTANAZJA NIŻ ZOSTAWIENIE GO TAM, PRZYNAJMNIEJ ODEJDZIE PRZY OSOBIE KOCHAJĄCEJ GO- MAM NADZIEJĘ , ŻE DO TEGO NIE DOJDZIE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dojdzie, bo pomijając wszystko inne, nikt nie uśpi zdrowego psa. No to idę walić głową w mur z drugiej strony-może tam na dłużej wystarczy zanim się przebiję... :-(

      Usuń
  16. I TU SIĘ MYLISZ , CO ROBIĄ Z PSAMI W SCHRONISKACH. A TAK PO ZA TYM NIE WIEM CZY PAMIĘTASZ , ALE JA UŚPIŁAM KOTA TEŚCIOWEJ JAK JESZCZE U NIEJ MIESZKALIŚMY- OCZYWIŚCIE NA JEJ PROŚBĘ , ŻEBY NIE BYŁO, ŻE JESTEM BE SERCA.ALE TO JEST NAPRAWDĘ OSTATECZNOŚĆ. OSZCZĘDZAJ GŁOWĘ, SZKODA JEJ . PRZYDA CI SIĘ JESZCZE DO CZEGOŚ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było dawno. Ustawa się zmieniła i teraz nie wolno. W schroniskach też nie usypiają, chyba że chore. Znów mi odebrał chęć do życia, szmaciarz pier...

      Usuń
  17. MAŁŻONEK , CZY SYN?
    NIE DAWAJ SIĘ , TYLKO MYŚL O POWROCIE DO WROCŁAWIA.
    PODJĘŁAŚ DECYZJĘ O WYJEŹDZIE NA TEN WYGWIZDÓW TO TERAZ PODEJMIJ O POWROCIE DO CYWILIZACJI.
    JAK WYJEŻDŻAŁAŚ TO NIE STARAŁAM CIĘ OD TEGO ODWIEŚĆ , ALE TERAZ STARAM SIĘ CIEBIE NAMÓWIĆ NA POWRÓT, A WIESZ , ŻE NIE LUBIĘ SIĘ WTRĄCAĆ W ŻYCIE INNYCH LUDZI. WYCHODZĘ Z ZAŁOŻENIA , ŻE KAŻDY JEST KOWALEM WŁASNEGO LOSU.
    CHYBA NIE ZNAM OSOBY , KTÓRA BARDZIEJ ZASŁUGUJE NA SZCZĘŚCIE JAK TY- BO NAPRAWDĘ WIELE W ŻYCIU PRZESZŁAŚ.
    TERAZ JUŻ MUSI BYĆ TYLKO DORZE LIMIT WYCZERPANY NA WSZYSTKO CO ZŁE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małżonek niestety. I tylko myśl o powrocie do domu trzyma mnie na powierzchni. I dziękuję Ci słonko za dobre słowo :-)

      Usuń